Premier League: Potknięcie Evertonu na Turf Moore
W związku z odwołaniem wczorajszego spotkania Aston Villi z Newcastle, 11 kolejka Premier League została zainaugurowana wczesnym sobotnim popołudniem na Turf Moore. Po piorunującym początku sezonu Everton zaczął rozdawać kolejne punkty i tym razem zaledwie zremisował z Burnley 1:1.
Na poziomie Premier League obie drużyny w bezpośrednich starciach nigdy nie osiągnęły wynikowego kompromisu. Burnley zwyciężało pięciokrotnie, natomiast "The Toffies" odnotowali osiem wgranych nad swoim rywalem. Piątego dnia grudnia 2020 roku nadszedł ten pierwszy raz.
Na otwarcie wyniku spotkania nie trzeba było długo czekać. Błąd w środkowej strefie boiska popełniony przez gospodarzy został skrzętnie wykorzystany przez Burnley. A konkretnie przez Robbie'go Brady'ego, który już w 3 minucie zmieścił piłkę w bramce rywala po asyście Ashley'a Westwood'a. Był to najszybciej stracony przez Everton gol na boiskach Premier League od listopada 2017 roku. Wówczas w starciu z Crystal Palace ekipa z Liverpoolu musiała gonić wynik już od 50 sekundy. Wraz z kolejnymi minutami nieśmiało do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Carlo Ancelottiego, Między 13, a 15 minutą dwie doskonałe okazje wykreował Alex Iwobi. W przypadku jednej z nich bramkarz Burnley skapitulował, lecz Calvert-Lewin do którego dotarło zagranie od Nigeryjczyka, znalazł się na ofsajdzie. Ostatecznie dotychczasowy lider klasyfikacji strzelców mógł cieszyć się z trafienia. Miało to miejsce już w doliczonym czasie gry. Gol na 1:1 stanowił odpowiedź na wcześniejszą, zmarnowaną okazję przez gospodarzy na podwyższenie prowadzenia. Pojedynek sam na sam pomiędzy Wood'em a Pickford'em wygrał ten drugi. W między czasie doszło również do pechowego zdarzenia z udziałem Fabiana Delpha. Anglik ze względu na kontuzję musiał zostać zastąpiony przez Andre Gomesa. Sytuacja tym bardziej niewdzięczna, iż dla 31-latka był to dopiero trzeci mecz w wyjściowym składzie po powrocie do zespołu.
O ile pierwsza połowa mogła stanowić dość przyzwoitą przystawkę przed kolejnymi meczami bieżącej kolejki, o tyle po zmianie stron obie drużyny nie wykazał się niczym, co pozwoliłoby się przybliżyć jednym bądź drugim do wywalczenia kompletu punktów. Fajerwerki zostały odpalone dopiero w końcówce spotkania. W 90 minucie o zwycięstwie na korzyść Evertonu mógł przesądzić Sigurdsson. Strzegący bramki gospodarzy Pope zatrzymał jednak niezwykle groźny strzał Islandczyka. Sytuacja mogła, a wręcz powinna się zemścić. Chwilę później Burnley wyprowadziło kontratak po którym przed doskonałą okazją znalazł się McNeil. W dogodnej sytuacji skiksował jednak, a piłka ostatecznie nie została uderzona nawet w światło bramki.
05.12.2020, 11. kolejka Premier League, Turf Moore
Burnley - Everton 1:1 (1:1)
Brady 3' - Calvert-Lewin 45+3'
Burnley: Pope - Lowton, Tarkowski, Mee, Taylor - Brady (86' Benson), Westwood, Brownhill, McNeil - Wood, Rodriguez (75' Barnes)
Everton: Pickford - Godfrey, Mina, Keane - Iwobi, Doucoure (81' Sigurdsson), Allan (89' Tosun), Delph (29' Gomes) - Rodriguez, Calvert-Lewin, Richarlison
-
PolecanePremier League: Koszmar Manchesteru City trwa. Kolejna porażka
Karolina Kurek / 21 grudnia 2024, 15:31
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligue 1Manchester United chce wzmocnić lewą obronę. Szykuje hitowy transfer
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 14:29
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04