fot. nbcsports.com
Udostępnij:

Premier League – podsumowanie 36. kolejki

Już tylko dwie kolejki pozostały do zakończenia sezonu 2017/18 Premier League. Rozegrana w ostatnich dniach 36. seria gier, wbrew oczekiwaniom, nie przyniosła kolejnych rozstrzygnięć, a wręcz zaostrzyła jeszcze walkę o czołową czwórkę oraz o utrzymanie. Zapraszamy na nasz cotygodniowy przegląd wydarzeń z angielskich boisk.

Kolejkę zainaugurowano wczesnym sobotnim popołudniem na Anfield. Liverpool do meczu ze Stoke przystępował w dobrych nastrojach po efektownym zwycięstwie nad Romą w półfinale Ligi Mistrzów. Pomimo, że priorytetem dla "The Reds" jest obecnie właśnie Champions League, Jürgen Klopp nie dokonał zbyt drastycznych zmian w wyjściowym składzie. Jego podopieczni jakby zatracili jednak na chwilę skuteczność, do jakiej przyzwyczaili swoich fanów w poprzednich meczach. W starciu ze Stoke oddali aż dwadzieścia strzałów, ale tylko po dwóch z nich piłka poleciała w światło bramki. To było zbyt mało, aby pokonać zespół Paula Lamberta i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Goli nie zobaczyli także kibice zgromadzeni w sobotnie popołudnie na Turf Moor, gdzie Burnley podzieliło się punktami z Brighton.

Potknięcie Liverpoolu wykorzystała Chelsea. Mistrzowie Anglii z ubiegłego sezonu wciąż mają nadzieję na zajęcie w tabeli czwartego miejsca, premiowanego grą w Lidze Mistrzów. W sobotę "The Blues" udali się do Swansea na pojedynek z drużyną Łukasza Fabiańskiego. Polski bramkarz jeszcze na dobre nie zdążył zadomowić się między słupkami, a już musiał wyjmować piłkę z siatki. W 4. minucie Cesc Fàbregas dał gościom prowadzenie, którego nie oddali oni do końca spotkania. Podopieczni Antonio Conte dzięki zwycięstwu zmniejszyli stratę do Liverpoolu do sześciu punktów i mają przed sobą jeszcze jeden mecz zaległy oraz bezpośrednie starcie z "The Reds" na własnym stadionie. Wyścig o czołową czwórkę, który jeszcze parę tygodni temu wydawał się być rozstrzygnięty, przed samym finiszem rozgrywek ponownie nabrał zatem morderczego tempa.

Porażka "Łabędzi" dość mocno skomplikowała ich sytuację w tabeli. Szczególnie, że zwycięstwo na swoim koncie zapisała inna drużyna z Polakiem w składzie - Southampton. Pomimo, że po absencji za czerwoną kartkę do kadry meczowej "Świętych" powrócił Jack Stephens, Jan Bednarek utrzymał miejsce w wyjściowej jedenastce i po raz czwarty z rzędu wystąpił w barwach swojej drużyny od pierwszego gwizdka sędziego. Podopieczni Marka Hughesa pokonali Bournemouth 2:1 i tracą w tabeli do Swansea już tylko punkt. Przed spadkiem do Championship wciąż broni się West Bromwich, choć w tym przypadku jest to już raczej tylko odwlekanie w czasie relegacji, aniżeli realna walka o zachowanie ligowego bytu. Niemniej jednak, podopieczni Darrena Moora zanotowali czwarty z rzędu mecz bez porażki, tym razem pokonując na wyjeździe Newcastle 1:0. Grzegorz Krychowiak pojawił się na boisku w 77. minucie spotkania. Trzy punkty z delegacji przywiózł w sobotę także Everton. "The Toffies" okazali się lepsi od Huddersfield i pokonali beniaminka 2:0.

Absolutnymi bohaterami soboty zostali jednak gracze Crystal Palace. O ile samo zwycięstwo będących ostatnio w dobrej dyspozycji londyńczyków nad Leicester nie jest wielką sensacją, o tyle jego rozmiary chyba można do takich zaliczyć. "Lisy" zostały wręcz zadziobane przez "Orły", wśród których prym wiódł tradycyjnie znakomity Wilfried Zaha. Iworyjczyk otworzył wynik meczu oraz asystował przy trafieniu Jamesa McArthura. W drugiej odsłonie do siatki gości trafiali jeszcze Ruben Loftus-Cheek, Patrick van Aanholt oraz Christian Benteke i mecz zakończył się wynikiem 5:0. Ekipa Crystal Palace oddaliła się od strefy spadkowej i chyba na dobre zadomowiła się w środku tabeli. Warto przypomnieć, że gdy we wrześniu drużynę obejmował Roy Hodgson, ta okupowała ostatnią lokatę.

Niedziela stała pod znakiem rywalizacji pomiędzy Londynem a Manchesterem. Oba starcia zakończyły się porażkami drużyn ze stolicy. Wczesnym popołudniem West Ham podejmował świeżo koronowanego mistrza - ekipę City. Pomimo zapewnionego już tytułu, podopieczni Pepa Guardioli nie zamierzają spocząć na laurach i śrubują swój dorobek punktowy i bramkowy. Cztery bramki zdobyte na Stadionie Olimpijskim sprawiły, że bariera stu goli w sezonie została przekroczona. W szeregach "The Citizens" błysnął Raheem Sterling, który asystował aż przy trzech trafieniach swoich kolegów. Gospodarze odpowiedzieli tylko jedną bramką i trzy punkty, już po raz trzydziesty w tym sezonie, powędrowały na konto ekipy z Manchesteru, która wciąż ma szansę osiągnąć również trzycyfrową liczbę oczek. Na trzy mecze przed końcem rozgrywek mają ich bowiem 93.

Klasyk pomiędzy Manchesterem United a Arsenalem tym razem nie miał tak wielkiej rangi, jak bywało to w przeszłości. "Czerwone Diabły" są już o krok od wicemistrzostwa Anglii, z kolei "Kanonierzy" od dłuższego czasu okupują szóstą pozycję w tabeli i najprawdopodobniej tak już pozostanie do końca sezonu. Spotkanie miało jednak dodatkowy smaczek. W niedzielę dobiegła bowiem końca, trwająca niemal czternaście lat i nieraz ocierająca się wręcz o wzajemną nienawiść, rywalizacja pomiędzy José Mourinho a Arsene'em Wengerem. Jak wiadomo, francuski menedżer po zakończeniu bieżącego sezonu żegna się z Arsenalem. Przed niedzielnym meczem czekała na niego niespodzianka. Mourinho, wraz z legendarnym menedżerem United - sir Alexem Fergusonem, zaprosili Wengera na środek boiska, gdzie wręczyli mu upominek i podziękowali za wieloletnią rywalizację. Na boisku podopieczni Mourinho nie okazali już jednak sentymentu rywalom i zwyciężyli 2:1. Decydującą o triumfie bramkę zdobył dopiero w doliczonym czasie gry Marouane Fellaini.

Ostatni mecz kolejki rozegrano w poniedziałkowy wieczór na Wembley, gdzie Tottenham podejmował Watford. Gospodarze nie zachwycili, ale wygrali dość pewnie 2:0. Pomógł im w tym nieco golkiper "Szerszeni" - Orestis Karnezis, po którego fatalnym błędzie "Koguty" objęły prowadzenie w 16. minucie. Od tego momentu podopiecznym Mauricio Pochettino grało się jakby łatwiej, co dowiedli na początku drugiej połowy, podwyższając na 2:0. Dzięki wygranej Tottenham zbliżył się w tabeli na jeden punkt do Liverpoolu oraz zachował pięciopunktową przewagę nad Chelsea. Drugą z bramek zdobył dla "Kogutów" Harry Kane, który wciąż nie składa broni w walce o tytuł króla strzelców. Jego sytuacja nie jest jednak komfortowa. Anglik ma ledwie trzy mecze na odrobienie czterobramkowej straty do Mohameda Salaha.

Do końca sezonu Premier League pozostało do rozegrania jeszcze 26 meczów. Najbliższy z nich już w piątek, kiedy to Brighton podejmie Manchester United. Absolutny hit następnej kolejki czeka na fanów angielskiej piłki w niedzielę. W znaczącym dla losów walki o czwarte miejsce pojedynku Chelsea zmierzy się z Liverpoolem. Nie zabraknie także spotkań istotnych w kontekście walki o utrzymanie. Możemy więc oczekiwać sporej dawki emocji i zapadnięcia kolejnych rozstrzygnięć.


Jedenastka 36. kolejki Premier League wg PilkarskiSwiat.com:

blank


Wyniki 36. kolejki i tabela Premier League:

Liverpool FC - Stoke FC 0:0
Burnley FC - Brighton & Hove Albion 0:0
Crystal Palace FC - Leicester City 5:0
Huddersfield Town - Everton FC 0:2
Newcastle United - West Bromwich Albion 0:1
Southampton FC - AFC Bournemouth 2:1
Swansea City - Chelsea FC 0:1
West Ham United - Manchester City 1:4
Manchester United - Arsenal FC 2:1
Tottenham Hotspur FC - Watford FC 2:0

[table id=2 /]


Czołówka klasyfikacji strzelców Premier League:

[table id=96 /]


Avatar
Data publikacji: 1 maja 2018, 9:48
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.