fot. mirror.co.uk
Udostępnij:

Premier League – podsumowanie 30. kolejki

Po dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej na ligowe boiska powrócili piłkarze grający w Anglii. W miniony weekend rozegrano 30. kolejkę Premier League. Doszło w niej m.in. do derbów Liverpoolu i hitu na Emirates Stadium, a sensacyjną porażkę poniosła Chelsea. O tych, jak i o pozostałych wydarzeniach ostatniej serii gier piszemy w naszym podsumowaniu. Zapraszamy do lektury.

Kolejkę rozpoczęły sobotnie derby Liverpoolu na Anfield. W ostatnim czasie lepiej spisywali się piłkarze Evertonu, którzy w tym roku przegrali tylko raz - na wyjeździe z Tottenhamem. Nic dziwnego zatem, że w derbowym starciu kibice "The Toffies" upatrywali szans nawet na zwycięstwo swoich ulubieńców. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Podopieczni Jurgena Kloppa bardzo szybko objęli prowadzenie za sprawą Sadio Mane. Do wyrównania doprowadził co prawda Matthew Pennington, ale kolejne gole strzelali już tylko gospodarze. Najpierw do siatki rywala trafił Philippe Coutinho, a wynik ustalił Divock Origi. Trzy punkty pozostały zatem na Anfield i wydaje się, że "The Reds" wrócili już na właściwe tory po słabym początku roku.

W sobotę doszło także do derbów Londynu. Porażka Chelsea z Crystal Palace bynajmniej nie jest primaaprilisowym żartem, mimo że data rozgrywania spotkania i pozycja obu zespołów w tabeli mogłyby na to wskazywać. Mecz rozpoczął się po myśli "The Blues", którzy za sprawą Cesca Fabregasa szybko wyszli na prowadzenie. Kilka minut później goście wyprowadzili jednak dwa szybkie ciosy. W przeciągu dwóch minut do siatki Chelsea trafiali Wilfired Zaha i Christian Benteke. Od tego momentu na boisku rządzili podopieczni Antonio Conte. Niemal cała druga połowa przebiegała pod ich dyktando, ale ataki "The Blues" przypominały raczej walenie głową w mur, który stanowili świetnie dysponowani defensorzy Crystal Palace. W efekcie sensacja stała się faktem. Dla Chelsea to dopiero druga porażka przed własną publicznością w tym sezonie. Poprzednio na Stamford Bridge uległa ona Liverpoolowi we wrześniu ubiegłego roku. Podopieczni Sama Allardyce odnieśli natomiast czwarte zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu oddalają się od strefy spadkowej.

Również czwartą z rzędu wygraną zapisali na swoje konto piłkarze Leicester City. Mistrzowie Anglii tym razem okazali się lepsi od Stoke wygrywając u siebie 2:0. Tym zwycięstwem do historii przeszedł szkoleniowiec "Lisów" - Craig Shakespeare. Nigdy wcześniej bowiem żaden angielski menedżer nie wygrał swoich pierwszych czterech meczów w Premier League. Potknięcie Chelsea wykorzystał natomiast Tottenham.  W ich meczu w Burnley długo utrzymywał się bezbramkowy remis, ale w drugiej połowie podopieczni Mauricio Pochettino dwukrotnie trafili wreszcie do siatki rywala. Na listę strzelców wpisali się Eric Dier i Son Heung-Min. Dzięki temu zwycięstwu "Koguty" umocniły się na drugim miejscu w tabeli, a ich strata do Chelsea zmalała do siedmiu oczek.

Powody do zadowolenia ma Kamil Grosicki. Polski skrzydłowy na boisku pojawił się co prawda dopiero w drugiej połowie meczu z West Hamem, ale okazał się kluczowym dla losów spotkania graczem. Do przerwy "Tygrysy" przegrywały 0:1, ale zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Bramkarza rywali pokonali Andrew Robertson i Andrea Ranocchia, a przy obu golach asystował właśnie Grosicki. Podopieczni Marco Silvy nie składają zatem broni i dzielnie walczą o wydostanie się ze strefy spadkowej. Na jej dnie niezmiennie pozostaje Sunderland. Podopieczni Davida Moyesa ulegli w sobotę Watfordowi 0:1 i są obecnie głównym kandydatem do spadku z Premier League. W pozostałych sobotnich spotkaniach padły bezbramkowe remisy. Manchester United podzielił się punktami z West Bromwich, a Southampton z Bournemouth Artura Boruca. Czyste konto zachował także drugi z naszych bramkarzy - Łukasz Fabiański. W niedzielę jego Swansea również bezbramkowo zremisowała z Middlesbrough.

Kolejkę kończyło szlagierowe starcie Arsenalu z Manchesterem City. Hit nie rozczarował. Kibice zgromadzeni na trybunach Emirates Stadium zobaczyli cztery gole. Goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie i w obydwu przypadkach je tracili. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, a dla obu zespołów był to już trzeci z rzędu mecz bez wygranej. Najbardziej z takiego obrotu spraw cieszą się zapewne w obozach Tottenhamu, Liverpoolu i Manchesteru United. Walka o miejsca premiowane awansem do Ligi Mistrzów trwa w najlepsze.

Na 30. kolejkę przyszło nam czekać niespełna dwa tygodnie. Na następną poczekamy zaledwie dwa dni. Już we wtorek i środę rozegrane zostaną mecze 31. serii gier, a wśród nich m.in. starcie Chelsea z Manchesterem City. Emocji z pewnością nie zabraknie.


Wyniki 30. kolejki Premier League:

Liverpool FC - Everton FC 3:1
Chelsea FC - Crystal Palace FC 1:2
Leicester City - Stoke City 2:0
Burnley FC - Tottenham Hotspur 0:2
Hull City - West Ham United 2:1
Watford FC - Sunderland AFC 1:0
Manchester United - Stoke City 0:0
Southampton FC - AFC Bournemouth 0:0
Swansea City - Middlesbrough FC 0:0
Arsenal FC - Manchester City 2:2

 


Avatar
Data publikacji: 3 kwietnia 2017, 9:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.