fot. twitter.com/PremierLeague
Udostępnij:

Premier League – podsumowanie 26. kolejki

Wysokie zwycięstwo Manchesteru City nad Chelsea, okraszone rekordem Sergio Agüero – to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie 26. kolejki Premier League. Sporo działo się jednak także na innych stadionach. Zapraszamy na podsumowanie minionej serii gier najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii.

Nasz przegląd nie będzie miał tym razem porządku chronologicznego. Po wydarzeniach z późnego niedzielnego popołudnia nie możemy bowiem zacząć od niczego innego. Starcie dwóch ostatnich mistrzów Anglii, zamiast hitem kolejki, okazało się być treningiem (w dodatku o niezbyt wysokiej intensywności) Manchesteru City. Obrońcy tytułu rozbili Chelsea 6:0, strzelając cztery gole już w pierwszych 25 minutach meczu i po jednym dniu przerwy powrócili na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Jedenastego hat-tricka w swojej karierze w Premier League ustrzelił Sergio Agüero, który wyrównał tym samym osiągnięcie Alana Shearera. Nie był to jego jedyny wyczyn tego dnia. Argentyńczyk został bowiem szóstym piłkarzem w historii Premier League, który brał udział przy co najmniej 200 bramkach dla jednego zespołu. Wcześniej tej sztuki dokonali: Thierry Henry (Arsenal), Frank Lampard (Chelsea), Steven Gerrard (Liverpool) oraz Wayne Rooney i Ryan Giggs (obaj Manchester United). Swój rekord, tyle że niechlubny, ustanowiła także Chelsea. Była to bowiem jej najwyższa porażka w erze Premier League. Przegrana różnicą sześciu goli kosztowała The Blues spadek na szóste miejsce w tabeli. Fatalna postawa w ostatnich tygodniach, zwłaszcza na wyjazdach, sprawiła, że pod nogami Maurizio Sarriego zaczął palić się grunt. Włoch najwyraźniej sam zaczyna zdawać sobie z tego sprawę. Kiepska gra podopiecznych nie usprawiedliwia jednak jego postawy po zakończeniu spotkania. Otóż Sarri zupełnie zignorował podającego mu rękę Pepa Guardiolę i czym prędzej uciekł do szatni. Honor Chelsea starał się ratować asystent Sarriego – Gianfranco Zola, który zdawał się tłumaczyć Guardioli zachowanie menedżera The Blues i w jego imieniu podziękował rywalowi za mecz. Zdarzenie nie przeszło jednak bez echa, zwłaszcza że sam Sarri na konferencji prasowej posunął się do absurdalnego tłumaczenia mówiąc, iż zwyczajnie… nie zauważył Guardioli. Fatalnymi wynikami, niesportową postawą oraz niefortunnymi wypowiedziami Włoch kopie pod sobą dołek i – znając cierpliwość Romana Abramowicza – niewykluczone, że wpadnie do niego szybciej niż ktokolwiek może przypuszczać.

Na dzień przed meczem na Etihad Stadium, na fotel lidera Premier League powrócił Liverpool. Po ostatnich dwóch niespodziewanych remisach i wcześniejszych męczarniach przeciwko niżej notowanym zespołom, zaczęto spekulować o zadyszce czy nawet kryzysie The Reds. W sobotę podopieczni Jürgena Kloppa zamknęli jednak usta krytykom, pokonując Bournemouth 3:0. Cały mecz między słupkami pokonanych rozegrał Artur Boruc. Sobota generalnie nie była udana dla naszych rodaków. Oprócz Boruca, goryczy porażki zasmakował także Jan Bednarek. Southampton, w niezwykle ważnym dla losów utrzymania w lidze meczu, w dramatycznych okolicznościach uległ na własnym stadionie Cardiff 1:2 i znalazł się w strefie spadkowej. Do 91. minuty piłkarze z Walii prowadzili po bramce Sola Bamby, ale kiedy Jack Stephens wyrównał, wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów. Goście nie przejęli się jednak straconym golem i chwilę po wznowieniu gry wrócili na prowadzenie, którego już nie oddali. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Kenneth Zohore. Jedynym Polakiem, który w minionej kolejce zapunktował jest więc Łukasz Fabiański. Remis 1:1 przeciwko Crystal Palace w derbach Londynu z pewnością jednak nie satysfakcjonuje w pełni drużyny West Hamu, która już od miesiąca czeka na wygraną.

Za plecami Liverpoolu i Manchesteru City swoje kolejne mecze wygrywa Tottenham. Koguty wciąż muszą sobie radzić bez swoich asów: Harry’ego Kane i Dele Alliego, ale jak dotąd ich brak nie wpływa na wyniki. W niedzielę podopieczni Mauricio Pochettino odnieśli już czwarte z rzędu zwycięstwo, pokonując Leicester 3:1. Spotkanie było jednak znacznie bardziej wyrównane niż wskazywałby na to rezultat. Kluczowa dla losów meczu okazała się 60. minuta. Przy stanie 1:0, Hugo Lloris obronił wówczas rzut karny egzekwowany przez Jamie Vardy’ego, a po chwili – zamiast 1:1 – było już 2:0 dla londyńczyków po trafieniu Christiana Eriksena. To nie był jednak koniec emocji na Wembley, gdyż niecały kwadrans później za niewykorzystaną jedenastkę zrehabilitował się Vardy. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, a konkretnie – Sona Heung-mina, który w doliczonym czasie gry ustalił wynik meczu. Tottenham wciąż traci pięć punktów do lidera i pozostaje w walce o mistrzostwo Anglii. Dla Leicester był to natomiast już szósty z rzędu mecz bez wygranej i w kuluarach coraz więcej mówi się o możliwym zwolnieniu Claude’a Puela.

Trwa także niezwykle pasjonująca walka o miejsce w czołowej czwórce oraz o utrzymanie. W sobotę doszło do dwóch starć Dawida z Goliatem. Dwaj ligowi outsiderzy podejmowali na własnych boiskach zespoły, walczące ze sobą o prawo gry w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Faworyci nie zawiedli. O ile Arsenal nie zachwycił i skromnie – 2:1 – pokonał Huddersfield, o tyle po raz kolejny zaimponowali piłkarze Manchesteru United. Ole Gunnar Solskjær tym razem nieco zaskoczył i postanowił posadzić na ławce swoich dotychczasowych etatowych wybrańców: Ashleya Younga, Victora Lindelöfa i przede wszystkim Marcusa Rashforda. Angielski napastnik, obok Paula Pogby, był w ostatnich meczach głównym motorem napędowym United. W sobotę, pod jego nieobecność, duet z Pogbą uzupełnił inny Francuz – Anthony Martial. Po dwóch golach Pogby oraz jednym trafieniu Martiala, który dorzucił do swojego dorobku także asystę, Czerwone Diabły pokonały Fulham 3:0. Było to już ich ósme zwycięstwo w dziewiątym meczu pod wodzą Solskjæra. To o jedno więcej niż odniósł w tym sezonie poprzednik Norwega – José Mourinho. Sęk w tym, że Portugalczyk potrzebował na to aż siedemnastu spotkań.

Fulham i Huddersfield są coraz bliżej Championship, ale pozostałe zespoły dzielnie bronią się przed spadkiem. Oprócz wspomnianego Cardiff, bardzo cenne wyjazdowe zwycięstwo odnieśli piłkarze Burnley, którzy pokonali Brighton 3:1. Bohaterem drużyny Sama Dyche’a okazał się autor dwóch trafień – Chris Wood. Dla ekipy z Turf Moor był to siódmy z rzędu mecz bez porażki i jedynie Manchester United może pochwalić się obecnie lepszą passą. Jest to także wyrównanie najdłuższej serii bez przegranej w historii występów klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po raz ostatni piłkarze Burnley byli niepokonani w siedmiu meczach z rzędu w lutym 1975 roku. O takiej serii mogą obecnie jedynie pomarzyć na Goodison Park. Everton znajduje się w głębokim dołku i w sobotę przegrał swój trzeci mecz z rzędu. Marco Silva, którego posada w klubie z Liverpoolu wydaje się być coraz bardziej zagrożona, został tym razem pogrążony przez swój były klub. Po golu Andre Gray’a, Watford pokonał zespół The Toffies 1:0. Szerszenie umocniły się na ósmym miejscu w ligowej tabeli i zbliżyły się do siódmego Wolverhampton na dystans dwóch punktów. Niewiele zabrakło, aby ta strata była jeszcze mniejsza. Na zakończenie 26. serii gier Wilki mierzyły się na własnym stadionie z Newcastle i do 94. minuty przegrywały 0:1. W końcowych sekundach zdołały jednak wyszarpać cenny punkt. Dla podopiecznych Rafy Beníteza strata dwóch oczek w takich okolicznościach może mieć spore znaczenie w kontekście walki o utrzymanie, która jest przecież niesamowicie wyrównana.

Przed nami nieco dłuższa – dwutygodniowa – przerwa w ligowych rozgrywkach. Jako, że ponad dwie trzecie sezonu już za nami, to dobra okazja, aby przeanalizować sytuację w tabeli. Ta jest bowiem nadzwyczaj ciekawa. Liga podzieliła nam się na cztery mniejsze grupy, a w każdej z nich zespoły mają jasno określony cel, kolejno: mistrzostwo Anglii, zajęcie czwartego (premiowanego udziałem w Lidze Mistrzów) i siódmego (dającego najprawdopodobniej – w zależności od rozstrzygnięć w krajowych pucharach – prawo gry w Lidze Europy) miejsca na koniec sezonu oraz utrzymanie. Zanim powrócimy jednak do ligowej rywalizacji, czekają nas emocje związane z finałem Pucharu Ligi Angielskiej oraz meczami 1/8 finału Pucharu Anglii. Jedni będą chcieli wykorzystać pucharowe potyczki, aby powetować sobie ligowe niepowodzenia, inni – aby potwierdzić wysoką dyspozycję, a ci, którzy już odpadli z pucharów – aby zwyczajnie odpocząć i optymalnie przygotować się do reszty sezonu. Pamiętajmy także, że czołowe ekipy czekają starcia w fazie pucharowej europejskich pucharów. Przed klubami Premier League zatem pracowity, a przed nami – pełen emocji okres. Z naszym kolejnym przeglądem wydarzeń z angielskich boisk powrócimy natomiast za dwa tygodnie.


Jedenastka 26. kolejki Premier League wg PilkarskiSwiat.com:

blank


Wyniki 26. kolejki i tabela Premier League:

Fulham FC - Manchester United 0:3
Crystal Palace FC - West Ham United 1:1
Huddersfield Town - Arsenal FC 1:2
Liverpool FC - AFC Bournemouth 3:0
Southampton FC - Cardiff City 1:2
Watford FC - Everton FC 1:0
Brighton & Hove Albion - Burnley FC 1:3
Tottenham Hotspur FC - Leicester City 3:1
Manchester City - Chelsea FC 6:0
Wolverhampton Wanderers - Newcastle United 1:1


Czołówka klasyfikacji strzelców Premier League:


Avatar
Data publikacji: 12 lutego 2019, 7:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.