fot. skysports
Udostępnij:

Premier League: Pewne zwycięstwo i awans na piątą pozycję Czerwonych Diabłów

Coś w końcu ruszyło, jeśli chodzi o pozycję w tabeli Manchesteru United. Czerwone Diabły od długiego czasu okupowały szóstą pozycję, zaś przed swoim meczem spadły o jedno oczko, jednak w przypadku zwycięstwa wskakiwały na piątą lokatę. Goście przystępowali do pojedynku z Boro z kilkoma znaczącymi brakami w składzie. Jak poradzili sobie w tej potyczce? 

Spotkanie mogło znakomicie zaczął się dla podopiecznych Mourinho. Już w szóstej minucie Manchester powinien objąć prowadzenie. Wówczas po podaniu Lingarda przed Valdesem znalazł się Rashford, ale przegrał pojedynek z hiszpańskim golkiperem.

Gospodarze odgryźli się groźnym strzałem Ramireza w 13. minucie, ale na wysokości zadania stanął David de Gea, odbijając piłkę na rzut rożny.

W 23. minucie mnóstwo szczęścia mieli gospodarze. Z lewej strony wzdłuż pola karnego dograł Mata, tam wbiegał Rashford, tyle że po raz drugi przegrał pojedynek z Valdesem, który wykazał się znakomitym refleksem najpierw przy uderzeniu Anglika z trzeciego metra, a za chwilę przy dobitce Valencii. Cóż za parada byłego bramkarza United.

Kolejna z akcji gości przyniosła już skutek. Z lewego skrzydła w pole karne dośrodkował Young, piłka trafiła na głowę Fellainiego, który spokojnie wpakował ją do siatki. 0:1!

Pierwsze minuty drugiej połowy były nieco senne, obu zespołom gra się nie kleiła, było sporo chaosu i niedokładności. Po kwadransie słaby obraz gry wynagrodził nam jednak cudownym strzałem Jesse Lingard. Młody Anglik pędził w kierunku bramki, po czym zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, wobec którego doskonale dysponowany tego dnia Valdes nie miał nic do powiedzenia.

Wydawało się, że United mają wszystko pod kontrolą i spokojnie dowiozą dwubramkowe prowadzenie do końca. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem kontaktową bramkę, po fatalnym błędzie Smallinga, który machnął się we własnym polu karnym, zdobył jednak wprowadzony kilka minut wcześniej Gestede, dzięki czemu w szeregi gospodarzy powróciła nadzieja na korzystny rezultat.

Tą "zabił" w doliczonym czasie Victor Valdes, który był jednym z najlepszych piłkarzy swojego zespołu w tym spotkaniu. Hiszpan otrzymał piłkę od swojego kolegi i niestety poślizgnął się, tracąc kontakt z piłką. Tę przejął Valencia i dopełnił formalności, trafiając do pustej bramki. Trzy oczka powędrowały zatem do Manchesteru. Zwycięstwo pozwoliło Diabłom wskoczyć na piątą lokatę w Premier League i polepszyć nieco swoją sytuację na dalszą część sezonu w walce o top 4.


Premier League

Riverside Stadium, Middlesbrough, 19.03.2017 r., godz. 13:00, sędzia: J. Moss

Middlesbrough - Manchester United 1:3 (0:1)

0:1 Fellaini 30'

0:2 Lingard 62'

1:2 Gestede 77'

1:3 Valencia 90+3'

Żółte kartki: Clayton (Boro) - Jones (Man. Utd)

Składy:

Boro: Valdes - Barragan, Espinosa, Gibson, Fabio - de Roon, Clayton, Leadbitter (68' Gestede) - Downing, Ramirez (68' Traore), Negredo

Man. Utd: de Gea - Bailly, Smalling, Jones - Valencia, Fellaini, Carrick, Young - Lingard (80' Martial), Mata (69' Mata), Rashford (90+4' Darmian)


Avatar
Data publikacji: 19 marca 2017, 14:54
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.