Premier League: Nokaut na Old Trafford! Manchester United upokorzony w szlagierowym starciu

amarabat

Piłkarze Manchesteru United napisali niezwykle ciekawy rozdział w pięknej historii klubu. Nie jest to jednak coś, z czego “Czerwone Diabły” mogą odczuwać dumę. Nigdy wcześniej klub z czerwonej części Manchesteru nie stracił do przerwy aż czterech bramek, a hitowy mecz  z Tottenhamem zakończył się ostatecznie porażką 1:6.

Sympatycy piłki nożnej w angielskim wydaniu mocno zacierali ręce na szlagierowy pojedynek czwartej kolejki Premier League. Miały być emocje, gole i takowych faktycznie doświadczyliśmy. Szkoda tylko, że całość przypominała ekspresową jazdę w jednym kierunku. Do bramki strzeżonej przez Davida de Geę. Sympatycy drużyny gospodarzy po “popisach” swoich ulubieńców mogli popaść w prawdziwą, piłkarską depresję. Jose Mourinho wraz ze swoimi podopiecznymi w najlepszy możliwy sposób wypunktowali były klub portugalskiego menedżera.

Paradoksalnie początek okazał się dla nich sympatyczny. Już w pierwszej akcji w 1 minucie spotkania gracze United otrzymali to, co lubią najbardziej. Mowa o rzucie karnym, jak zawsze pewnie wykorzystany przez Bruno Fernandesa. Tuż po bramce 1:0 Old Trafford, znany również jako “Teatr Marzeń” przemienił się w  istny cyrk, jeśli chodzi o poczynania ekipy Solskjaera. Do głosu doszedł Tottenham i ani na moment na nie spuścił z tonu, dążąc do totalnego upokorzenia swojego przeciwnika. Po 7 minutach gry goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie po bramkach Tanguy’a Ndombele oraz Koreańczka Sona, natomiast do czasu zakończenia pierwszej części gry na listę strzelców zdążył wpisać się jeszcze Harry Kane oraz ponownie Son. Sytuacji Manchesteru United nie poprawiła czerwona kartka dla Anthony’ego Martiala z 28 minuty. W tym przypadku należy jednak podkreślić, że wykluczenie Francuza z dalszej gry było kontrowersyjne i nieuzasadnione.

Druga część gry nie przyniosła zaskakujących zwrotów akcji. Tottenham w pełni kontrolując boiskowe wydarzania potwierdzili jedynie wyższość nad fatalnym tego dnia przeciwnikiem. David de Gea jeszcze dwukrotnie musiał wyciągać piłkę z bramki. Piątą bramkę dołożył boczny obrońca Serge Aurier, a wysokie zwycięstwo przypieczętował lider triumfującej ekipy, czyli oczywiście Kane. Warto podkreślić fakt, że Tottenham po raz ostatni odniósł zwycięstwo na terenie United, gdy szkoleniowcem gospodarzy był… Mourinho, obecnie prowadzący drużynę z północnego Londynu. Miało to miejsce pod koniec sierpnia 2018 roku.

Ole Gunnar Solskjaer i ludzie odpowiedzialni za funkcjonowanie klubu na czele z Ed’em Woodrow’em mają o czym myśleć. Mowa przede wszystkim o tylnej formacji, która od dłuższego czasu stanowi największą bolączkę Manchesteru United. Każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę, tylko włodarze uparcie obstawiali przy swoim, tracąc m.in czas na nieudolne rozmowy w sprawie transferu Jadona Sancho z Borussii Dortmund, aniżeli skierować uwagę na zakup defensora. Dużo wskazuje, że w tej sprawie nastąpi przynajmniej częściowe przełamanie impasu. W trakcie spotkania wypłynęły informacje o pozytywnym zakończeniu negocjacji z FC Porto związanych z transferem Alexa Tellesa. Brazylijski obrońca w dniu jutrzejszym ma przejść testy medyczne przed przyodzianiem czerwonej koszulki. Nie w takich okolicznościach Telles spodziewał się przywitania z nowymi kolegami. Podobnie jak napastnik Edinson Cavani, który będzie do dyspozycji Solskjeara od następnego spotkania.

04.10.2020, 4. kolejka Premier League, Old Trafford

Manchester United – Tottenham 1:6 (1:4)

Fernandes k. 2′ – Ndombele 4′, Son 7′, 37′, Kane 30′ k. 79′, Aurier 51′

Manchester United: De Gea – Wan-Bissaka, Bailly, Maguire, Shaw – Pogba, Matić (46′ McTominay) – Greenwood (68′ de Beek), Fernades (46′ Fred), Rashford – Martial (cz. k)

Tottenham: Lloris – Aurier, Sanchez, Dier, Regulion – Sissoko, Hojbjerg, Ndombele (69′ Alli) – Lamela (46′ Moura), Kane, Son (73′ Davies)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x