Manchester City
fot. Zdjęcie: Twitter/ManCity
Udostępnij:

Premier League: Manchester City wygrywa z Chelsea i może spokojnie świętować

Manchester City pewnie pokonał Chelsea 1:0 w 37. kolejce Premier League po golu Juliana Alvareza. To był pierwszy mecz Guardioli po zdobycia trzeciego z rzędu mistrzostwa kraju. "Obywatele" mają jeszcze szansę na zgarnięcie potrójnej korony w tym sezonie. W finale Pucharu Anglii zagrają przeciwko Manchesterowi United (3 czerwca), a w finale Ligi Mistrzów z Interem (10 czerwca).

Wczorajsza porażka Arsenalu z Nottingham Forest (0:1) poniesiona na wyjeździe rozstrzygnęła raz na zawsze wyścig o mistrzostwo Anglii. Właścicie, stało się to, na co wszyscy wyczekiwali od momentu kiedy Arsenal spuścił z tonu. Większość kibiców była przekonana o tym, że rozpędzona i dobrze naoliwiona maszyna Guardioli dopadnie bojaźliwy zespół Mikela Artety. Zawodnicy Manchesteru City oglądali porażkę Arsenalu z Nottingham Forest i wczorajszy wieczór spędzili ze własnym gronie. Sam Hiszpan nie chciał o tym słyszeć i na konferencjach prasowych podkreślał swoją wiarę w drużynę. Wczoraj mógł tylko pogratulować Manchesterowi City zdobycia piątego mistrzostwa Anglii w przeciągu ostatnich sześciu lat i tego dokonał. - Gratuluję Manchesterowi City. Oni są mistrzami i zasłużyli na zwycięstwo. Przepraszam, ponieważ stworzyliśmy przekonanie, że możemy to osiągnąć, ale nie byliśmy w stanie i to jest moja odpowiedzialność. To dla nas bardzo smutny dzień - przyznał. Zawodnicy Manchesteru City oglądali porażkę "Kanonierów" z Nottingham Forest i po ostatnim gwizdku świętowali w swoim gronie. Chelsea przystępowała do spotkania po remisie z Nottingham Forest (2:2). Z kolei "Obywatele" wyrzucili za burtę w środku tygodnia wielki Real Madryt (3:0) i dzięki temu przypięczetowali swój awans do finału Ligi Mistrzów.

Szpaler dla mistrzów

Przed pierwszym gwizdkiem wybrzmiewającym na Etihad Stadium, "The Blues" zrobili szpaler mistrzom. Pep Guardiola wystawił drugi garnitur na starcie z Chelsea. De Bruyne, Dias, Haaland, Ederson, Rodri, Silva i Stones oglądali swoich kolegów z ławki rezerwowej. Ich zmiennicy zaprezentowali się wyśmienicie. Właściwie nie było widać różnicy w jakości na boisku. To tylko pokazuje siłę i szerokość składu, który hiszpański szkoleniowiec ma do swojej dyspozycji. Teoretycznie Chelsea powinno być łatwiej rozgrywać swoje akcje ataki pozycyjne i łamać linię obrony gospodarzy, którą utworzyli Walker, Akanji, Laporte i Gomez. Ale w praktyce, zespół Lamparda wyglądał na rozbity i za bardzo szanował mistrza. Chyba podopieczni Franka Lamparda zapomnieli o zasadzie "bij mistrza" w pierwszej odsłonie.

Julian Alvarez otwiera wynik spotkania

Szampańskie nastroje z wczorajszej hucznej nocy zostały przeniesione na boisko. "Obywatele" w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń boiskowyc. Zresztą, Chelsea była statyczna, źle czytała grę i nie za bardzo chciała mistrzowi przerywać świętowania. Już w 12. Julian Alvarez wyprowadził swój zespół na prowadzenia. 23-letni Argentyńczyk zdobył swoją ósmą bramkę w tym sezonie Premier League.  Cole Palmer świetnie podał piłkę do wbiegającego na wolne pole Alvareza, który pokonał Kepę. W okolicach 26. minuty spotkania całe Etihad Stadium zaczęło jeszcze głośniej świętować swoje mistrzostwo poprzez robienie "The Poznań". Chwilę później dogodną sytuację na podwyższenie miał Phil Foden po dograniu piłki z głębi pola przez Kalvina Philipsa, ale strzał Anglika poleciał nad poprzeczkę. Chelsea próbowała odpowiedzień na ataki Manchesteru City, ale nieskutecznie. Najbliżsi doprowadzenia do wyrównania byli Sterling i Gallagher.

Wyczekiwanie na ostatni gwizdek

W drugiej połowie przebieg spotkanie nie uległ zmianie. Właściwie działo się tyle samo, ile w pierwszej. Drużyna Franka Lamparda nie  była w stanie poważnie zagrozić gospodarzom. Tuż po wznowieniu gry, Lewis Hall wypracował sobie świetną sytuację na doprowadzenie do wyrównania, ale Ortega stanął na wysokości zadania i wybronił strzał. W kolejnym kwadransie dwie sytuacje bramkowe miał Raheem Sterling, ale za każdym razem czegoś brakowało. W 71. minucie Julian Alvarez podwyższył rezultat, ale po interwencji sędzów z wozu VAR, jego bramka została słusznie anulowana. Powodem decyzji było zaranie ręką Riyada Mahreza. W 74. minucie na placu gry pojawił się Haaland i już w pierwszym kontakcie mógł zapisać się na listę strzelców. W ostatnim kwadransie "Obywatele" pewnie kontrolowali mecz.

Po ostatnim gwizdku sędziego Etihad oszalało. Chelsea zakończyła mecz na 12. lokacie w tabeli z 43 punktami. Manchester City uzbierał  dwa razy więcej "oczek" niż podopieczni Franka Lamparda - 88.

21.05.2023 rok, 37. kolejka Premier League, Etihad Stadium (Manchester)

Manchester City - Chelsea 1:0 (1:0)

Julian Alvarez 12'

Manchester City: Ortega - Walker, Akanji (Stones 57'), Laporte (Rodri 78'), Gomez (De Bruyne 78') - Philips, Lewis, Mahrez (Haaland 74'), Palmer, Foden - Alvarez

Chelsea: Arrizabalaga - Chalobah, Silva, Fofana - Azpilicueta, Fernandez, Loftus-Cheek (Chukwuemeka  81'), Hall (Koulibaly 81'), Gallagher (Mudryk 69') - Havertz (Pulicić 85'), Sterling (Madueke 69')

Żółte kartki: Havertz, Gallagher

Sędzia: Michael Oliver


Avatar
Data publikacji: 21 maja 2023, 18:59
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.