Premier League: Manchester City nie dał żadnych złudzeń “Czerwonym diabłom” i wygrał derby Manchesteru

Manchester City

zdjęcie: https://twitter.com/premierleague

W 186. derbach Manchesteru górą City! Podopieczni Guardioli zdominowali rywala od samego początku meczu i pokazali, że są wyraźnie lepszym zespołem od swojego sąsiada. Drużyna Solskjeara nawet przez moment nie stanęła na wysokości postawionego wyzwania.

Manchester City nie dał szans Manchesterowi United. Podopieczni Guardioli nawet nie robili swojemu rywalowi złudzeń, że mogą dzisiaj grać o zwycięstwo. Od początku zabrali piłkę i rozgrywali ją szukając odpowiednich momentów na stworzenie sytuacji w polu karnym de Gei. Gospodarze byli bezradni wobec takiego obrotu spraw. Do tego pierwsza bramka padła już w siódmej minucie i był to samobój Bailly’ego. Gorzej tego spotkania “Czerwone diabły” zacząć nie mogły. Stracony gol wcale nie podziałał na nich ożywczo, bo to City swobodnie grało piłką. Przed utratą kolejnych bramek bronił swój zespół David de Gea. Hiszpan był dziś wspaniale dysponowany i raz za razem wspaniale interweniował. “Obywatele” mogli tylko chwytać się za głowy i pytać “jak to nie wpadło”, “jak on to wybronił”. Jednak bramkarz United okazał się już bezradny w 45. minucie. Cancelo posłał dobrą wrzutkę w pole karne i piłkę strącił Bernardo Silva. W tej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że fatalny błąd popełniła defensywa gospodarzy w komunikacji. Shaw nie wiedział, że za jego plecami znajduje się przyszły strzelec gola. Anglik przepuścił piłkę, myśląc, że wyjdzie ona swobodnie poza aut bramkowy, a tam czaił się już Silva. Manchester City już na półmetku spotkania pokazał, że to on jest dzisiaj tym silniejszym spośród dwóch “Manchesterów”.

Druga połowa nie przyniosła żadnego przełomu w meczu. Manchester City spokojnie kontrolował spotkanie i nie pozwalał gospodarzom na nic, co mogłoby zagrozić ich bramce. Wymownym znakiem tego spotkania jest fakt, że Guardiola nie dokonał żadnej zmiany. To pokazuje, że szkoleniowiec gości widział słabość swoich rywali i nawet nie chciał wykorzystywać graczy z ławki rezerwowych.

Od samego początku ten mecz zmierzał ku buczeniu i wygwizdywaniu piłkarzy Manchesteru United. Zawodnicy w czerwonych koszulkach nie zrobili nic, żeby publika nagrodziła ich brawami. Jedynym, który mógł mieć głowę podniesioną po końcowym gwizdku był jedynie David de Gea. Hiszpan prezentował dziś bardzo stabilną formę, popisywał się zjawiskowymi interwencjami. Tego obrazu nie zmąci nawet pechowa obrona strzału Silvy, który dał gościom dwubramkowe prowadzenie.


Manchester United – Manchester City 0:2 (0:2)

Bramki: 7′ E. Bailly (sam.), 45′ B. Silva 

Manchester United: de Gea – Lindelöf, E. Bailly (46. Sancho), Maguire – Wan-Bissaka, B. Fernandes, McTominay, Fred (80′ van de Beek), Shaw (73. Telles) – M. Greenwood (66. Rashford), Ronaldo.

Manchester City: Ederson – Walker, Stones, Rúben Dias, Cancelo – Gündoğan, Rodri, B. Silva – Jesus, De Bruyne, Foden.

Kartki: 90′ Ronaldo (MUN) – 48′ Cancelo (MCI), 58′ B. Silva (MCI)

Sędziowie: Oliver – Burt, Bennett

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x