Premier League: Derby Londynu dla „Kogutów”! Chelsea o krok od mistrzostwa
W niedzielne popołudnie kibice angielskiej Premier League nie mieli na co narzekać, na boiska wybiegły bowiem ekipy największych potentatów Premier League. W najciekawiej zapowiadających się spotkaniach Tottenham podejmował w derbach Północnego Londynu Kanonierów, natomiast Chelsea zawitała na Goodison Park w Liverpoolu.
Derby Londynu zawsze są ciekawe, nie inaczej było w dzisiejszym pojedynku Arsenalu z Tottenhamem. Mimo, iż na bramki zawodnicy kazali nam czekać aż godzinę, od początku spotkanie stało na niezłym poziomie. Dominowali, zgodnie z oczekiwaniami, podopieczni Mauricio Pochettino. Już schodząc na przerwę powinni cieszyć się z prowadzenia 2-0, ale świetne okazje zmarnowali Dle Alli i Eriksen. Ten pierwszy minimalnie spudłował, drugi trafił w poprzeczkę bramki Petra Cecha.
Przełamanie było jednak jedynie kwestią czasu. "Kogutom" udało się udokumentować przewagę bramką w 56. minucie, kiedy w zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Dele Alli, pakując piłkę do siatki z niewielkiej odległości. Już minutę później Gabriel sfaulował w polu karym Harry'ego Kane'a, a anglik bez problemu wykorzystał jedenastkę. Tym samym dwóch najlepszych strzelców Tottenhamu poprawiło swój tegoroczny dorobek strzelecki.
Arsenalowi tak na prawdę nigdy nie udało się na poważnie zagrozić rywalom. Fakt, mieli kilka dogodnych sytuacji, ale ani przez moment nie wydawało się, żeby gospodarze stracili kontrolę nad meczem. Ostatecznie podopieczni Pochettino zasłużenie wygrali 2-0 i udowodnili, że stają się powoli naprawdę poważną, dorosłą drużyną. Utrzymali oni w miarę bliski kontakt z liderującą Chelsea, która wciąż ma jedynie 4 punkty przewagi nad rywalami zza miedzy.
Jedynie, albo aż. Chelsea rozegrała dzisiaj wyjazdowe spotkanie z Evertonem, i podobnie jak "Koguty", nie dali swoim rywalom szans. Podobnie jak na White Hart Lane, bramki padały jedynie w drugiej połowie. Najpierw kapitalną "bombę" lewą nogą zza pola karnego (gdzieś już to ostatnio widzieliśmy) posłał Pedro. Niedługo później wrzutkę Hazarda na bramkę zamienił Cahill, a rywali wykończył w samej końcówce Willian.
Trzeba od razu zaznaczyć, że było to kolejne spotkanie kapitalnie rozegrane przez Antonio Conte. Nakreślił on swoim obrońcom idealny wręcz plan, jak zatrzymać zabójczo skutecznego Romelu Lukaku, który był w tym spotkaniu jedynym realnym zagrożeniem pod bramką Thibauta Courtois. Świetnie sprawdzili się także jego rezerwowi, Fabregas zaliczył asystę, a Willian minutę po wejściu na plac gry strzelił bramkę.
Czteropunktowa przewaga nie wydaje się wielka, są jeszcze przecież cztery kolejki i 12 oczek do zdobycia. Patrząc jednak na terminarz, ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że Chelsea trzyma już jedną rękę na pucharze. Everton miał być najtrudniejszym rywalem, jaki stoi przed "The Blues" do końca sezonu, a podopieczni Antonio Conte nie dali dziś żadnych złudzeń kto jest lepszy. Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby pozostałe spotkania z Boro, West Bromem, Watford i Sunderlandem, zakończyły się kompletem zwycięstw. Tottenham czeka jeszcze ciężka wyprawa na Old Trafford, oraz rosnące w siłę Leicester.
O ile walka o tytuł wydaje się rozstrzygnięta, o tyle sprawa miejsc w Lidze Mistrzów jest jak najbardziej otwarta. Wydaje się wręcz, że żaden z klubów z miejsc 3-6 nie chce brać w tych rozgrywkach udziału. Manchester United zaliczył kolejny remis na swoim terenie, tym razem dzieląc się punktami z teoretycznie słabiutką ekipą Swansea. I trzeba sobie jasno powiedzieć, podopieczni Mourinho i z tego jednego punktu muszą się cieszyć, bo byli dzisiaj zwyczajnie słabsi od rywali. Swój mecz zremisował także Manchester City. Guardiola i spółka mierzyli się z innym kandydatem do spadku, Middlesborough. Biorąc pod uwagę przebieg spotkania, oni także powinni być raczej zadowoleni z podziału punktów. Arsenal oczywiście poległ w derbach z Tottenhamem i ugrzązł na szóstej pozycji, a na trzecim miejscu jakimś cudem utrzymuje się Liverpool.
Everton 0-3 Chelsea
Bramki:
Pedro 66', Cahill 79', Willian 86'
Everton: Stekelenburg - Holgate, Jagielka, Williams, Calvert-Lewin (Mirallas 72') - Baines, Gueye, Davies, Barkley, Valencia (Kone 72') - Lukaku
Chelsea: Courtois - Azpilicueta, David Luiz (Ake 82'), Cahill - Moses, Kante, Matic, Alonso - Pedro (Fabregas 82'), Diego Costa, Hazard (Willian 85')
Tottenham Hotspur 2-0 Arsenal
Bramki:
Dele Alli 56', Kane 58' (k.)
Tottenham: Lloris - Trippier (Walker 88'), Alderweireld, Vertonghen, Davies - Dier, Wanyama, Son (Dembele 79'), Eriksen, Dele Alli (Sissoko 92') - Kane
Arsenal: Cech - Gabriel (Bellerin 75'), Koscielny, Monreal - Oxlade-Chamberlain, Xhaka (Welbeck 65'), Ramsey, Gibbs, Ozil, Sanchez - Giroud (Walcott 81')
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
PolecanePremier League: Koszmar Manchesteru City trwa. Kolejna porażka
Karolina Kurek / 21 grudnia 2024, 15:31
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligue 1Manchester United chce wzmocnić lewą obronę. Szykuje hitowy transfer
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 14:29
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33