Polska, Reprezentacja Polski / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Czy Robert Lewandowski jest jakimś bożkiem, że nie można go zdjąć z boiska? Czy Brzęczek się go boi zmienić, by później nie mieć przechlapane u opinii publicznej oraz u samego kapitana reprezentacji Polski? Skoro nie idzie danemu zawodnikowi, to najzwyczajniej na świecie takiego gracza się zdejmuje z boiska. Jednak nie u nas. Druga sprawa to piłkarze, którzy nie zasługują na grę w reprezentacji. Kadra pod jego wodzą może tylko spadać.

Zacznę od początku. Reprezentacja Polski po znakomitych wynikach (od jesieni 2015 do jesieni 2017) została dokooptowana do grona najlepszych i znalazła się w grupie A Ligi Narodów. Po nieudanych Mistrzostwach Świata przyszedł czas zmiany na stanowisku selekcjonera i jeszcze przed inauguracją nowych rozgrywek jakimi jest Liga Narodów prezes z trenerem wmawiali nam, że owa LN jest nam niepotrzebna i najważniejsze są eliminacje do Mistrzostw Europy. Z pewnością po wylosowaniu Portugalii oraz Włoch zdawali sobie sprawę, że nie mają szans na utrzymanie w elicie, więc jeszcze przed pierwszym gwizdkiem znaleźli sobie wytłumaczenie dlaczego przegrają. Po pierwszym meczu w Bolonii okazało się, że trafiliśmy na słabych Włochów i wszyscy uważaliśmy, że mimo wszystko spokojnie się utrzymamy. Rzeczywistość jednak jest inna. Jako jedyni po trzech kolejkach zapewniliśmy sobie udział w grupie B – jakkolwiek to znaczy.

Kadra za kadencji Brzęczka rozegrała tylko jeden dobry mecz, wspominany we Włoszech, a trzy pozostałe tragiczne. Pytanie zasadnicze, czy dobre spotkanie to nasza zasługa, czy może jednak bardzo słabych Włochów? Trzy kolejne mecze to dramat. Najgorsze w tym, że selekcjoner wprowadził do tej kadry piłkarzy, którzy nie zasługują na grę w reprezentacji Polski. Jestem zdania, że gdyby nie Brzęczek, to nigdy byśmy nie zobaczyli w koszulce z orzełkiem na piersi takich piłkarzy jak Szymański oraz Reca. Jeden i drugi są byłymi podopiecznymi Brzęczka z czasów Wisły Płock. Pierwszy w tym sezonie nie rozegrał ani sekundy w przeciętnej drużynie, Atalancie Bergamo. Wcześniej zastanawiałem się, dlaczego trener nie daje mu szans zadebiutować w Serie A, skoro wydali na niego aż 4 mln euro. Po tym co zobaczyłem w meczach przeciwko Włochom już znam na to pytanie odpowiedź – on jest po prostu słaby! Drugi z wymienionych jest zwyczajnym przeciętnym piłkarzem w naszej Ekstraklasie. Jestem zdania, że gdyby poszedł do Legii czy Lecha, to byłby tam rezerwowym.
Najgorsze w Brzęczku jest to, że się trzyma swojego planu i nic do niego nie dociera, że jest źle. Już nie mówię o jego piłkarzach z Wisły, ale o napadzie. Nie rozumiem jak można posadzić Piątka na ławie, a na plac gry wypuścić bez formy Milika? W pierwszym październikowym meczu obok Lewandowskiego zagrał Piątek i to on pokazał się z lepszej strony. Strzelił bramkę i piłka go szukała. Z kolei Roberta, który obchodził jubileusz poza byciem na boisku nie było go widać. W ogóle z tym jubileuszem to też są jakieś jaja. Piłkarz Bayernu Monachium nie chciał zagrać swojego setnego meczu przeciwko Irlandii w meczu towarzyskim. Na miejscu Brzęczka już wtedy dałbym mu do zrozumienia, że albo gra z Irlandią, albo żegna się z kadrą na długie lata. Kolejna sprawa, to dlaczego trener boi się zdjąć Lewandowskiego? Przecież on poza rozmową z sędzią nic nie pokazał. Z drugiej strony jak sobie przypomnę konflikt Brzęczka z Furmanem (pomocnik Wisły Płock), to na wcześniejsze pytanie również znam odpowiedź – Brzęczek nie ma charyzmy. Więc czy z tym człowiekiem, mamy szansę na sukces? Z pewnością NIE!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x