blank
fot. cracovia.pl
Udostępnij:

PKO Ekstraklasa: Emocje do końca. Cracovia dogoniła Legię

Wreszcie bramki i emocje. Po pasjonującym meczu Cracovia pokonała Lecha 2:1 i zrównała się punktami z liderującą Legią. Kluczowa w tym meczu okazał się skuteczność i to ona przesądziła o zwycięstwie "Pasów" bo sytuacji dla obu ekip było co nie miara.

Przed meczem kibice Cracovii mieli zaostrzone apetyty. Po remisie Legii z Rakowem zespół z Krakowa miał szansę zrównać się punktami z liderem tabeli i zawodnicy Michała Probierza doskonale zdawali sobie sprawę z wagi tego spotkania. Ich rywalem w niedzielny wieczór był zespół, który w ostatnim czasie "Pasom" po prostu leży. Z Lechem zespół z Krakowa wygrał trzy ostatnie spotkania i podtrzymanie passy dałoby szansę na doskoczenie Legii.

Niewykorzystane sytuacje

Lepiej spotkanie rozpoczęła Cracovia. Gospodarze niespodziewanie przejęli kontrolę nad boiskowymi poczynaniami i zepchnęli rywali w pole karne. Raz po raz zagrożenie w polu karnym tworzyli Hanca lub Lopes, ale szczęście Lechitom wyraźnie sprzyjało. Pomimo ogromnej przewagi wicelider tabeli nie postawił w pierwszej połowie kropki nad "i" więc jak to w piłce bywa, to goście wyszli na prowadzenie. Akcję na prawym skrzydle pociągnął Kamiński, wrzucił piłkę w pole karne, a ta szczęśliwie trafiła do Jóźwiaka. Skrzydłowy Lecha oddał mocny strzał, który po dwóch rykoszetach trafił do siatki.

Bramka pozwoliła Lechowi odetchnąć. Cracovia osłabiła swój żelazny uchwyt i już nie dominowała na boisku. Trener Żuraw wiedział jednak, że Michał Probierz w szatni przygotuje swoich piłkarzy na w przerwie na wojnę w drugiej części spotkania i sam zadbał o dobre przygotowanie zawodników. Poznaniacy chyba jednak nie wyszli skoncentrowani na drugą odsłonę i szybko dostali bramkę. Po składnej akcji na lewej flance do piłki w polu karnym dopadł Pestka i wstrzelił piłkę stronę bramki. Ta odbiła się od jednego obrońców i wpadła do siatki.

Wymiana ciosów

To co najciekawsze piłkarze zostawili jednak na końcówkę spotkania. Najpierw ciężar gry wziął na siebie Pedro Tiba. Portugalczyk przejął rolę typowej dziesiątki i wziął się za rozszarpywanie szeregów rywali. Co chwilę gotowało się pod bramką Peskovicia i tylko nieskuteczność sprawiła, że Lech nie wyszedł na prowadzenie. Niestety dla kibiców gości, po okresie dobrej gry zawodników z Poznania przyszedł gol dla Cracovii. W polu karnym błąd popełnił Rogne i faulował Lopesa. Do jedenastki podszedł Hanca, który pewnym strzałem pokonał Van der Harta.

To był dopiero początek emocji. W ostatnim kwadransie do zdecydowanego ataku ruszył Lech. Każda minuta zbliżała gości do upragnionego remisu, ale cały czas brakowało skuteczności. Piłkarze obijali słupki i bramkarzy na potęgę, a swoje dokładali obrońcy obu drużyn, którzy w ostatnich momentach blokowali groźne strzały. Jeszcze w doliczonym czasie Cracovia mogła dobić przeciwnika, ale w słupek trafił Hanca. Ogromne serce do walki nie wystarczyło i Lech musiał obejść się smakiem. Cracovia podtrzymała dobrą passę w starciach z Lechem i dzięki temu mogła zrównać się punktami z Legią.

16.02.2020r., 22. kolejka PKO Ekstraklasy, Kraków

Cracovia - Lech 2:1 (0:1)

Pestka 46', Hanca 67' (k.) - Jóźwiak 23'

Cracovia: Pesković - Pestka, Jablonsky, Helik, Rapa - Hanca (Wdowiak 84'), Lusiusz, Gol, Van Amesrfoort (Siplak 86'), Fiolić (Dimun 76') - Lopes

Lech: Van der Hart - Kostevych, Rogne, Satka, Kamiński - Tiba, Muhar (Szymczak 83') - Puchacz (Moder 71'), Ramirez, Jóźwiak - Gytkjaer


Avatar
Data publikacji: 16 lutego 2020, 19:37
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.