Padłeś? Powstań – Balotelli, Ben Arfa i inni [FELIETON]

ogcnice.com

Jeszcze w poprzednim sezonie wydawało się, że ze światowego topu wypadło kilku zawodników, uważanych przede wszystkim za “enfant terrible” europejskiej i światowej piłki. Ale najwyraźniej mieli tylko chwilowe zaniechanie, bo w obecnym sezonie robią wszystko, żeby pamiętać ich głównie z niesamowitych piłkarskich umiejętności.

Jeszcze niedawno wydawało się, że Mario Balotelli, po kilku świetnych sezonach w barwach Interu, Milanu, czy Manchesteru City spadł na dno, gdy nie potrafił wywalczyć miejsca w składzie Liverpoolu, który w tamtym czasie cierpiał na brak prawdziwego snajpera, wobec kontuzji Daniela Sturridge’a.

Juergen Klopp postanowił całkowicie go odstrzelić i włoski snajper, którego umiejętnościami jeszcze kilka lat temu raczyła się publiczność na mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie, być na piłkarskim dnie, nie mając nic wspólnego z grą.

W końcu jednak w ostatnim dniu okienka transferowego wyrwał się z Anfield Road i przeszedł do francuskiej Nicei, która powoli zaczyna budować giganta, który miałby walczyć w pierwszej trójce Ligue 1 z PSG i Monaco. I właśnie “SuperMario” miał być liderem tego tworu.

Gdyby nie częste kontuzje 26-latka, które pozwoliły na zagranie tylko dziesięciu meczów w sezonie Ligue 1, Nicea miałaby z niego jeszcze więcej pociechy. Ale i w tych dziesięciu spotkaniach, Mario strzelił osiem bramek, strzelając m.in. po dwie Olympique Marsylii i AS Monaco. Gdy tylko Balotelli na dłużej utrzyma się w pełni zdrów, będziemy mogli znów oglądać w akcji człowieka, który przypomina starego, dobrego Mario Balotelliego.

Nicea to jednak najwyraźniej świetne miejsce do odbudowywania się. W zeszłym sezonie pozycję Włocha zajmował powiem Hatem Ben Arfa, świetny francuski pomocnik, który w 2011 roku po rocznym wypożyczeniu w Newcastle, zdecydował się na stałe opuścić Marsylię i wybrał grę na Wyspach.

W Anglii jego pozycja słabła coraz bardziej, aż wydawało się, całkowicie jego kariera posypała się w sezonie 2014/2015, gdy powrócił z wypożyczenia do Hull City w grudniu, a pozostanie w Newcastle również nie wchodziło w grę. Jego kontrakt został rozwiązany, a on sam z racji występów w dwóch klubach nie mógł do końca sezonu zagrać w żadnym innym zespole.

Pół roku całkowitej posuchy najwyraźniej jednak pozwoliło mu się odbudować i po podpisaniu umowy z Niceą, zaczął dzielić i rządzić w Ligue 1. Strzelił 17 bramek i zaliczył sześć asyst, a jego akcjami zachwycali się wszyscy. Przed rozpoczęciem tego sezonu podpisał kontrakt z PSG, gdzie spuścił trochę z tonu, jednak nadal przypomina, że wie jak gra się w piłkę.

Świetny sezon rozgrywa obecnie Ricardo Quaresma, który po pobycie w Barcelonie, trafił swego czasu do Porto, gdzie tworzył własną historię. Zapewne, gdyby miał bardziej ułożoną głowę, spokojnie osiągnąłby poziom Cristiano Ronaldo. Portugalski pomocnik umiejętnościami technicznymi przewyższa nawet większość Brazylijczyków.

Po fantastycznych czterech latach w Porto, postanowił raz jeszcze podbić europejski rynek. Pobyty w Chelsea i Interze okazały się jednak koszmarem. Wyjechał do Turcji, jednak początkowo i w Beskitasie nie radził sobie najlepiej. Grał też w Al-Ahli ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Na początku 2014 roku wrócił do Porto i na Estadio du Dragao znów od jego popisów nie można było oderwać wzroku. Wydawało się, że to zawodnik, który grać potrafi tylko w Portugalii, jednak po półtora roku ponownie podpisał kontrakt z Besiktasem, teraz już znajdując się w dużo lepszej dyspozycji, co udowodnił na mistrzostwach Europy w zeszłym roku, gdy często to on robił prawdziwą różnicę.

W tym sezonie zaliczył już dziesięć asyst i strzelił pięć bramek, z czego trzy w Lidze Mistrzów. Długo nie mógł się odblokować w lidze, jednak w ostatni weekend w końcu strzelił bramkę. I to jaką.

A takich przykładów mogłoby być dużo więcej. A przecież mnóstwo jest ich w naszej Ekstraklasie. Rafał Wolski, Filip Starzyński, Miroslav Radović. A teraz do tego grona dołączy król Ekstraklasy, Semir Stilić, który i w trzecim swoim pobycie w Polsce będzie zapewne dzielił i rządził nie tylko w Wiśle, ale rywali mijał jak tyczki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x