fot. www.precisium-sports.fr
Udostępnij:

Nieunikniony koniec ery Świętego Ikera

Iker Casillas to legenda hiszpańskiej kadry jak i Realu Madryt. To właśnie w koszulce swojego ukochanego klubu dorósł i stał się jednym z najlepszych bramkarzy w historii a także przykładem dla tysięcy młodych adeptów piłki nożnej na całym świecie. Jednak jego kariera, zwłaszcza w Realu Madryt powoli dobiega końca.

Już on ponad dwóch lat media informują o możliwym odejściu Casillasa z Realu. W ostatnim czasie te spekulacje nasiliły się bardzo mocno i wydaje się, że władze Realu rzeczywiście myślą o zmianie w bramce. Iker najlepsze lata gry ma już dawno za sobą i chociaż w pojedynczych meczach potrafi zaprezentować swoje wybitne umiejętności, to zdarzają mu się też błędy, których zawodnik będący golkiperem największego klubu w Europie nie powinien popełniać.

Od czasu wpadki Hiszpana w finale Ligi Mistrzów z Atletico Madryt, kiedy to niepotrzebnie wyszedł z bramki a przeciwnicy strzelili gola media już nie są tak przychylne dla Casillasa. A przecież od dawna wiadomo, że przyjaźni się on z wieloma dziennikarzami piszącymi dla dzienników Marca czy AS. Mistrzostwa Świata wcale nie były lepsze w jego wykonaniu, więc żurnaliści domagają się zmian także w bramce reprezentacji. Wydaje mi się, że w kadrze David De Gea poczeka jeszcze trochę na bluzę z numerem jeden. Del Bosque ma zaufanie do Ikera, który dba o atmosferę w szatni i nawet w przypadku konfliktów umie je załagodzić.

Nieco inaczej sytuacja wygląda w Realu. Florentino Perez już on ponad roku wysyła obserwatorów na mecze, aby znaleźć godnego następce dla Casillasa. Nie może więc dziwić tak potężne zainteresowanie De Geą. W końcu to Hiszpan, w młodym wieku, następca Ikera także w reprezentacji. Jeśli on przyszedłby do klubu to Iker z pewnością musi odejść. W Madrycie nie ma miejsca dla dwóch takich bramkarzy.

Nieco w cieniu całego zamieszania pozostaje Keylor Navas, który cierpliwie czego na swoje okazje do gry.Uważam, że jest to bramkarz bardzo niedoceniany. Mam świadomość tego, że Casillas niedługo opuści Królewskich. Dlaczego więc prawdziwej szansy nie otrzyma Navas? Dlaczego Los Blancos szukają innego zawodnika? Bo przecież oprócz De Gei rozważany jest także zakup Berna Leno z Bayeru Leverkusen. Nie sprowadza się do klubu bramkarza za 10 milionów euro, tylko po to żeby przez kilka lat siedział na ławce rezerwowych, otrzymując sporadyczne szanse na grę. W barwach Levante był najlepszym bramkarzem w Primera Division a na Mundialu Kostaryka nie zaszła by tak daleko gdyby nie jego interwencje. Real mógłby sprowadzić golkipera, który byłby równorzędnym rywalem dla Keylora, a nie piłkarzem przypisanym do pierwszego składu bo został sprowadzony za ogromną sumę. Kiko Casilla - wychowanek madryckiej drużyny na pewno chętnie wróciłby na Santiago Bernabeu i podjął rywalizację. Dwóch bramkarzy z równymi szansami na grę - to jest prawidłowe rozwiązanie.

Doskonale sprawdza się to w Barcelonie, gdzie swoje szansę otrzymują zarówno Claudio Bravo jak i Marc-Andre ter Stegen. Z kolei w Atletico Madryt broni Miguel Moya sprowadzony za 3 miliony euro, tymczasem kupiony za 16 milionów Oblak, większość czasu spędza na ławce. Nie widzę więc powodu dla którego Navas nie mógłby zostać pierwszym bramkarzem.

Wracając do Casillasa. Jego kontrakt wygasa w 2017 roku. Myśle, że zostanie w zespole na jeszcze jeden sezon a potem być może dojdzie do porozumienia z klubem i rozwiąże kontrakt. Kluby z Major League Soccer z pewnością na niego czekają. Florentino Perez powinien to załatwić z klasą. Bo przecież Świętego Ikera nie można tak po prostu wypchnąć z drużyny. To chłopak, który w wieku 9 lat przyszedł  do klubu i został w nim na zawsze. Jemu szacunek należy się bardziej niż jakiemukolwiek innemu piłkarzowi.


Avatar
Data publikacji: 12 kwietnia 2015, 13:12
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.