fot. OLI SCARFF/AFP/Getty Images, skysports.com
Udostępnij:

Niespodziewany remis lidera z beniaminkiem

Po dziesięciu emocjonujących kolejkach Manchester City wciąż panował w Anglii. W 11. kolejce Premier League hegemona Guardiolę z tronu strącić chciał beniaminek z Middlesbrough.


Ostatnia konfrontacja tych zespołów miała miejsce rok temu, kiedy Boro wygrywając 2:0 wyeliminowało Obywateli z FA Cup. Początek spotkania wskazywał na całkowicie odmienny wynik, niż ten zeszłoroczny. The Citizens mocno dominowali, a goście zostali przez nich zmuszeni do pozostania w defensywie, nie pozwalając im na wyjście z piłką choćby na  kilka metrów poza własną połowę.

Jako pierwszy Valdesa do interwencji zmusił Ilkay Gundogan. Po jego strzale z ostrego kąta hiszpański goalkeeper nie miał jednak problemów ze złapaniem piłki. Gracze City nie mogli znaleźć jednak sposobu na sforsowanie szczelnej, czerwono-białej obrony. Strzałów z dystansu próbowali Fernandinho, czy David Silva, jednak ich próby mijały słupki bramki Valdesa. W jego pole karne posyłane były też liczne dośrodkowania, które także nie przynosiły oczekiwanych skutków.

Piłkarze City nie chcieli zaprzestawać ataków, przez pierwsze pół godziny notorycznie obijając piłką Valdesa, słupki, obrońców Middlesbrough ofiarnie blokujących strzały, oraz bannery reklamowe za bramką, a kiedy już wydawało się, że nie ma innej opcji i musi paść bramka, to Aguero nieczysto trafiał w piłkę, bądź nieludzko rozciągał się były bramkarz Blaugrany, wyjmując najtrudniejsze uderzenia. Statystyki po trzydziestu pięciu minutach? W strzałach 11-0 i aż 78% czasu przy piłce Obywateli.

A czterdziestej minucie bajeczne rozegranie Fernandinho wyprowadziło Aguero do sytuacji sam na sam. Valdes w tym pojedynku okazał się lepszy, jednak przypłacił do bolesnym uderzeniem korkiem w nogę i niewielką raną na udzie. Złośliwi mogą pomyśleć,, że gracze City nie mieli lepszego pomysłu na pokonanie Valdesa, niż kontuzjowanie go i faktycznie - zaledwie dwie minuty później Aguero wpisał się na listę strzelców.

Jak zwykł mówić pan Szpakowski - przyszła kryska na matyska. Rewelacyjne dogranie Kevina de Bruyne skrzętnie wykorzystał argentyński snajper, nie pozostawiając Valdesowi złudzeń. Gracze City do szatni schodzili podbudowani i z pewnością licząc na więcej goli w drugiej połowie, bo te wręcz wisiały w powietrzu. Garść statystyk po pierwszej połowie: posiadanie piłki bez zmian (nadal 78% City) i 19 strzałów Obywateli (nadal 0 po stronie Middlesbrough).

W czterdziestej siódmej minucie padł pierwszy strzał Boro i to nie byle jaki, bo z połowy boiska. Postawę ala' Neuer w wykonaniu Claudio Bravo chciał wykorzystać Negredo, drugi z byłych bramkarzy Barcelony występujących w tym meczu miał swoją pierwszą okazję do interwencji i pewnie przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później sytuacji sam na sam nie wykorzystał de Roon.

Obraz gry zmienił się całkowicie. Gra stała się bardziej wyrównana, a gracze Boro uzyskiwali kolejne procenciki i cyferki do statystyk. Wciąż jednak to Manchester był tą przeważającą stroną, a blisko podwyższenia rezultatu był choćby Ilkay Gundogan w sześćdziesiątej piątej minucie, którego wolej z szesnastego metra był minimalnie niecelny, kilka minut później drugą asystę na swoim koncie mógł mieć de Bruyne, a drugiego gola Aguero. Supersnajper The Citizens nie wykorzystał jednak doskonałego dośrodkowania Belga.

Statystyki nie grają - z takie założenia wychodzi na pewno Aitor Karanka. Jego piłkarze ambitnie walczyli do końca, co dało efekt bramkowy. Kapitalne dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Marten de Roon, ustalając końcowy rezultat na 1:1. Całkowicie zdominowane Middlesbrough podniosło się z kolan i wyprowadziło jeden, skuteczny cios, a Guardiola będzie miał o czym rozmawiać ze swoimi zawodnikami w szatni.

Sędzia: Kevin Friend
Kartki: Forshaw, Clayton (żółte)

Składy:
Middlesbrough: Valdes - Barragan, Chambers, Gibson, Friend - Clayton, Forshaw - Traore (90' Stuani), de Roon, Downing (78' Fischer) - Negredo
Manchester City: Bravo - Zabaleta, Stones, Kolarov, Clichy - Gundogan (75' Nolito), Fernandinho - Silva, de Bruyne, Navas (86' Garcia) - Aguero (90' Iheanacho)


Avatar
Data publikacji: 5 listopada 2016, 18:57
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.