fot. Lech Poznań – Jagiellonia Białystok, 19.07.2020 / fot. Mikołaj Barbanell
Udostępnij:

Niech Lech stanie się Legią

Niech Lech stanie się Legią. Prezes Legii Warszawa jest profesjonalistą, ponieważ wie, że w piłce nożnej jak w każdym innym biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Niech Lech Poznań weźmie przykład z mistrzów Polski i pójdzie tą drogą.

Nie będę opisywać całej historii, bo zamiast artykułu, wyszłaby książka. Zajmę się historią najnowszą, by pokazać, co mam na myśli pisząc "Niech Lech stanie się Legią". Jest rok 2018, a trenerem Lecha jest Ivan Djurdjević, z którym podpisano dwuletni kontrakt. W tym miejscu warto przypomnieć, kim jest Djuka. Serb w barwach niebiesko-białych grał przez sześć lat, a po zakończeniu kariery piłkarskiej przez pięć lat trenował juniorów oraz rezerwy Kolejorza. Można powiedzieć, że klub ze stolicy Wielkopolski w tego człowieka zainwestował, a nawet stworzył go do roli trenera pierwszej drużyny Lecha Poznań. Co było dalej? Po czternastu kolejkach Ivan został zwolniony. Zespół odpadł z rozgrywek o Puchar Polski, a w lidze tracił osiem punktów do prowadzącej Lechii. Jednak wtedy grano siedem dodatkowych kolejek, więc do końca sezonu było jeszcze daleko, a mimo wszystko nie dano mu szansy wyjść z kryzysu. Bez sentymentów wyrzucono trenera, którego na to stanowisko przygotowywano przez lata.

Miejsce Djurdjevicia zajął Adam Nawałka, który również swojego kontraktu nie wypełnił do końca. Po jedenastu meczach klub rozstał się z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski. Bilans Lecha za kadencji Nawałki to 5-1-5. Jednak o zwolnieniu trenera zadecydowały wiosenne spotkania, bo przecież za nie w stu procentach odpowiadał trener. To właśnie on przygotował zespół do rundy rewanżowej, w której wygrał dwa spotkania, jedno zremisował i aż cztery przegrał.

Trzecim trenerem Lecha w sezonie 2018/2019 był Dariusz Żuraw. Kolejorz zajął ósme miejsce, a do mistrza tracił aż dwadzieścia punktów. Kolejny sezon miał być przejściowy, ale Lech pod wodzą Żurawia został wicemistrzem Polski. Kilka miesięcy później Lech po pięciu latach przerwy, awansował do Ligi Europy, a Żurawia każdy chwalił nawet po porażkach.

Niech Lech stanie się Legią

Czytając ten tekst, pewnie wielu z Was zastanawiało się, co ten tekst ma wspólnego z tytułem? No właśnie, mógłbym napisać, by Lech wrócił do korzeni i zaczął zwalniać trenerów za słabe wyniki. Tak jak zrobiono to wcześniej z dwoma wyżej opisanymi, bądź z Jackiem Zielińskim, Jose Mari Bakero czy Nenadem Bjelicą, którym nie ufano, tak jak obecnemu szkoleniowcowi. Jednak tak jak wspomniałem na wstępie, nie chcę z artykułu robić książki, zatem przejdę teraz do najnowszej historii Legii Warszawa.

Besnik Hasi niespełna miesiąc po wywalczeniu awansu do Ligi Mistrzów stracił pracę, gdyż Legia przegrała pierwszy mecz w fazie grupowej, a w ekstraklasie po dziewięciu kolejkach miała dziesięć punktów przewagi nad liderem, Termaliką Nieciecza. Mówi Wam to coś? To teraz na chwilę wróćmy do tegorocznych rozgrywek. Lech po dziewięciu kolejkach ekstraklasy do lidera miał aż jedenaście punktów straty. No dobra, pójdźmy dalej. Miejsce Albańczyka zajął Jacek Magiera, który z mocnej grupy LM (Borussia Dortmund, Real Madryt i Sporting Lizbona) potrafił wywalczyć awans do 1/16 Ligi Europy.

Magiera w Legii nie popracował nawet roku, gdyż po przegranych eliminacjach do LM/LE został zwolniony. Pan Mioduski bez mrugnięcia oka zwolnił trenera, z którym Legia zremisowała z Realem 3:3, strzeliła cztery bramki na Signal Iduna Park w Dortmundzie oraz pokonała Sporting. Historia Chorwatów również jest ciekawa. Romeo Jozak stracił pracę mając jeden punkt straty do lidera na sześć kolejek przed końcem. Natomiast Deana Klafuricia wyrzucono dwie kolejki po zdobyciu mistrza Polski oraz odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów. W tym sezonie tak jak w poprzednim Legia miała trzech trenerów (Klafurić, Ricardo Sa Pinto oraz Aleksandar Vuković). Zatem jak widać, Mioduski się nie pierdzieli i wyrzuca trenerów, którzy w niedalekiej przeszłości dostarczali mu wiele radości.

Syndrom Brzęczka

Idealnym momentem na zdymisjonowanie Żurawia był 2 marzec, kiedy to Lech został wyeliminowany z Pucharu Polski. W tym momencie należy napisać, że zasłużenie, a 2:0 to najniższa kara. Nie lubię gdybać, ale tym razem zrobię wyjątek i napiszę, że Żuraw uratował posadę wygrywając dwa poprzednie mecze ligowe. I wydaje mi się, że gdyby stracił punkty w Szczecinie, to byłby to jego ostatni mecz w roli szkoleniowca Lecha w tym sezonie.

Jednak Kolejorz odniósł trzecie kolejne ligowe zwycięstwo i uwaga, nadal jest w grze o europejskie puchary. Lech Żurawia przypomina kadrę Brzęczka. Mimo fatalnej postawy na boisku, są wyniki. 2 marca poznaniacy do trzeciego miejsca tracili aż dziewięć punktów. Dzisiaj jeśli pokona Piasta Gliwice, różnica między Lechem a Rakowem zmaleje do pięciu oczek.

Jeśli dzisiaj nie uda się Lechowi pokonać ekipy Waldemara Fornalika, to Karol Klimczak powinien wziąć przykład z Dariusz Mioduskiego i bez sentymentów zwolnić trenera. Kto wie, może ten sezon da się jeszcze uratować, gdyż bezpośredni rywale tracą punkty co kolejka.

Kamil Chmielewski


Avatar
Data publikacji: 14 marca 2021, 13:00
Zobacz również
W odpowiedzi na “Niech Lech stanie się Legią”

Jestem kibicem Legii i przyznam, że... głupszego tekstu dawno nie czytałem... nie mówię, że trener Żuraw powinien zostać na swoim stanowisku, ale zastanowił się redaktor do czego te zwolnienia doprowadziły Legię? Bo moim zdaniem do niczego... jesteśmy w gorszej sytuacji niż byliśmy, a w minionym sezonie musieliśmy oglądać drużynę z Poznania z europejskich pucharach, zamiast swoich zawodników. I to ma być przykład do naśladowania?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.