Felieton: Nie przekładajmy hurtowo spotkań
Ostatnio w naszej lidze jest nowy i głupi trend – przekładanie spotkań, które w takiej formie mnie bardzo denerwują.
O ile rozumiałem zeszłoroczną decyzję Lecha Poznań, który przed ważnym meczem przełożył swoje ligowe spotkanie z Pogonią Szczecin, to tegoroczne są dla mnie dziwne. Po pierwsze nie było nas w Europie od dawna, a po drugie o awansie decydował tylko i wyłącznie jeden mecz.
Teraz sytuacja wróciła do normalności i ponownie gramy mecz i rewanż, dlatego nie rozumiem nowej myśli – przekładania spotkań. Legia już w trzeciej rundzie przełożyła swój mecz ligowy, a Raków poszedł dalej i przesunął termin dwóch spotkań.
O ile Radomiakowi taki stan rzeczy odpowiada (rywal Rakowa), ponieważ w drużynie beniaminka jest sporo kontuzji i kluczowi piłkarze powinni się do nowego terminu wyleczyć, o tyle w Górniku będą mieć dwa tygodnie przerwy.
Ciekaw jestem co zrobi Raków, kiedy awansuje do LKE? Będzie prosił o kolejne przekładanie? A gdyby Legia awansowała do play-off el. LM, to też by przełożyła kolejne spotkania i co wtedy? Nie idźmy w skrajność.
Jeden mecz przed arcyważnym spotkaniem można przełożyć (tak jak wspomnianym przypadku wyżej Kolejorza), ale jak tak dalej będziemy szli, to obawiam się, że za rok będą prośby o przekładanie meczy przed i po pierwszym meczu.
Kamil Radomski