Ferguson
fot. FourFourTwo
Udostępnij:

Największa pomyłka sir Alexa Fergusona

Można śmiało powiedzieć, że w minionych dekadach Manchester United słynął z posiadania znakomitych środkowych obrońców. Gary Pallister, Nemanja Vidić, Rio Ferdinand, Jaap Stam – wszyscy ci zawodnicy osiągnęli w tym klubie wspaniałe sukcesy, zapisując się na kartach jego historii. A skoro przy historii jesteśmy, to przygoda na Old Trafford ostatniego z wymienionych piłkarzy – Jaapa Stama - jest szczególnie ciekawa, nie tylko dzięki jego nietuzinkowym umiejętnościom, ale również przez sposób, w jaki pożegnał się z ekipą Czerwonych Diabłów. „To był jeden z największych błędów, jakie popełniłem, a mam nadzieję, że nie było ich zbyt wiele” – tak po latach podsumował oddanie Holendra do Lazio w 2001 roku Sir Alex Ferguson. A jeśli Ferguson mówi, że się w czymś pomylił to znaczy, że naprawdę musi tego żałować.

Aby dobrze poznać okoliczności sensacyjnego odejścia zasłużonego reprezentanta Oranje do stolicy Włoch, cofnijmy się najpierw do momentu, kiedy to zasilił szeregi Manchesteru United. Mamy rok 1998. Czerwone Diabły straciły mistrzostwo Anglii na rzecz fenomenalnego Arsenalu sterowanego przez rewolucjonistę w przydługim płaszczu, nie zdobywając przy tym żadnego innego trofeum poza Tarczą Wspólnoty na samym początku kampanii 97/98. Ferguson głowił się, jak przywrócić swoją drużynę na zwycięską ścieżkę i koniec końców postanowił przewietrzyć szatnię stawiając na nowe twarze. Odszedł między innymi Gary Pallister, a przyszli Dwight Yorke, młodziutki John O’Shea, Jesper Blomqvist i właśnie Jaap Stam, wyciągnięty z PSV za 10,6 miliona funtów, co na tamte czasy stanowiło największy wydatek na obrońcę w historii. „Jednoosobowa linia defensywy”, jak mawiał o Holendrze Johan Cruyff, szybko stał się bossem, takim, jakim przed laty był Steve Bruce, czy na przykład w Realu Madryt jest Sergio Ramos. Stam imponował szybkością, siłą, zwinnością, znakomicie grał głową i antycypował zamiary rywali. Peter Schmeichel, choć współpracował z nim niecałe dwanaście miesięcy, stwierdził, że to najlepszy obrońca, z jakim miał przyjemność dzielić szatnię. Stam walnie przyczynił się do trypletu w 1999 roku, a także do dwóch kolejnych mistrzostw Anglii w 2000 i 2001 roku.

Wszystko układało się znakomicie aż do jego finałowego sezonu na Old Trafford – 01-02. Banda Fergusona zadomowiła się na szczycie w Anglii, ale pod względem indywidualnym dla ex-gracza PSV nie był to najlepszy okres. Długo leczył kontuzję ścięgna Achillesa, co przełożyło się na fakt, iż w lidze rozegrał zaledwie piętnaście spotkań. W dodatku dobijał powoli do trzydziestki i w klubie zaczęto się zastanawiać, czy nie jest to dobry moment na spieniężenie go, zanim będzie za późno, tym bardziej, że Manchester United borykał się z problemami finansowymi. Doszło nawet do spotkania sterników z czołowymi piłkarzami, gdzie zakomunikowano im, iż jeden z nich może zostać sprzedany. Początkowo potraktowali to jako żart, ale ostatecznie jednemu z nich śmiać się nie chciało. Stamowi nie pomogła też książka, którą wypuścił na rynek. Zarzucił w niej Fergusonowi, że ten negocjował jego transfer bez zgody klubu z Holandii, co jest złamaniem prawa oraz narzekał na braci Neville’ów – Gary’ego i Phila, że ci marudzą na dosłownie na wszystko, używając przy tym słów uznawanych w języku angielskim za niezwykle obraźliwe. Jaap uważa, że część z tych fragmentów miała charakter mocno żartobliwy i prasa je wyolbrzymiła, aby wywołać skandal, więc spotkał się z Fergusonem, aby wyjaśnić całe to nieporozumienie. Nie było to jednak spotkanie zbyt owocne, więc stoper dosyć szybko opuścił biuro menedżera i udał się do domu, gdzie w połowie drogi otrzymał telefon od agenta z informacją, że właśnie został sprzedany i zaraz odezwie się do niego ktoś z klubu. I tak rzeczywiście się stało. Zadzwonił sam sir Alex, a dialog pomiędzy oboma dżentelmenami wyglądał mniej więcej następująco:

Ferguson: Gdzie jesteś?

Stam: W połowie drogi z Carrington [ośrodek treningowy United, przyp. red.] do domu.

Ferguson: Zatrzymaj się gdzieś, musimy pogadać, zaraz do ciebie dojadę.

Stam zatrzymał się na pobliskim parkingu. Za chwilę przyjechał Ferguson, wsiadł do jego auta oznajmiając mu, że został sprzedany. Dialog trwał może dwie minuty. Jaap Stam, jeden z najlepszych obrońców na świecie został poinformowany o tym, że odchodzi na jakimś losowym parkingu, otrzymując tylko krótkie wyjaśnienie, że trener zamierza dać szanse innym. Kibice oczywiście byli wściekli i trudno im się dziwić. Wyobraźmy sobie taką sytuację – dzisiaj kontuzji doznaje będący w kwiecie wieku Virgil Van Dijk, wypadając tym samym na pół sezonu, po czym Juergen Klopp decyduje się go sprzedać, powiedzmy do Juventusu. Scenariusz totalnie abstrakcyjny. Wszyscy wiemy, jak ważny dla Liverpoolu jest dziś van Dijk. I kimś takim dla United był wtedy Stam, a jednak musiał powiedzieć „do widzenia”. Sam zainteresowany uważał, że książka była tylko wygodnym pretekstem do sprzedania go do Lazio i bardziej chodziło o to, że według Fergusona po kontuzji zatracił on swoje kluczowe atuty.

"Houston, mamy problem"

„Fergie” szybko zrozumiał, jak wielki błąd popełnił. Gdy w sezonie 01-02 Stam brylował w barwach Lazio, Manchester United zakończył ligę dopiero na trzecim miejscu, a sprowadzony w wolne miejsce weteran Laurent Blanc nie dawał nawet w najmniejszym stopniu tyle jakości, co jego poprzednik. Defensywie brakowało szefa, kogoś, przy kim młodsi piłkarze czuliby się pewnie. Wakat na pozycji lidera obrony sprawił, że po zakończeniu rozgrywek Ferguson rozbił bank na utalentowanego zawodnika Leeds United – Rio Ferdinanda i dopiero wtedy zasieki United odzyskały dawny blask. Czerwone Diabły po raz kolejny zepchnęły Arsenal z tronu.

Dziś Holender nie żywi specjalnej urazy do Fergusona. W wywiadzie dla Sky Sports przyznał, że sir Alex pomógł mu się rozwinąć nie tylko jako piłkarz, ale i jako człowiek. Gdy w 2007 roku Stam pod koniec kariery reprezentował barwy Ajaksu, spotkał się ze swoim byłym trenerem przed meczem Godenzonen z United i zamienił z nim kilka zdań w dosyć przyjaznej atmosferze.  Holender podczas swojej krótkiej przygody z Manchesterem osiągnął wielkie rzeczy i takie też osiągał aż do zawieszenia butów na kołku.  Na Old Trafford kibice wspominają go z wielkim sentymentem. Trzy lata temu, gdy powrócił na ten stadion jako trener Reading, gdy ci mierzyli się z Red Devils, widzowie zaintonowali klasyczną przyśpiewkę „Yip Jaap Stam is a big Dutch man”.  Sir Alex Ferguson to być może najlepszy menedżer w historii futbolu, ale jak widać nawet jemu zdarzyło się kilka błędów. Niektórzy mówią, że największym z nich było oddanie za bezcen Pogby do Juventusu, ale to nie miało większego wpływu na wykręcane rezultaty. Odejście Stama z kolei spowodowało, że ekipa z czerwonej części Manchesteru zagrała jeden z najgorszych sezonów w Premier League za kadencji Szkota i dopiero sprowadzenie za gigantyczne pieniądze innej legendy – Rio Ferdinanda – pozwoliło wrócić drużynie na właściwe tory.


Avatar
Data publikacji: 6 marca 2020, 14:53
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.