Najlepsi wśród najlepszych. Średni wśród wszystkich
Liverpool, bądź co bądź, udanie zakończył tegoroczną kampanię ligową. Na przestrzeni sezonu w ekipie "The Reds" bywało bardzo różnie. Ostatecznie po ostatniej kolejce ekipa z miasta Beatlesów została sklasyfikowana na 4. miejscu w tabeli. Cel został zatem spełniony.
Ten sezon to nie roallercoaster. Ale spora sinusoida już tak - i to od samego startu. Po pięknym zwycięstwie 4:3 z Arsenalem na wejście, przyszedł bowiem mecz z Burnley, który - mimo nieprawdopodobnej przewagi na boisku - drużyna Jurgena Kloppa przegrała 0:2.
Ogólnie sezon był... dosyć dziwny. "The Reds" potrafili bowiem pokazywać miejsce w szeregu wszystkim najlepszym angielskim klubom. W spotkaniach z zespołami z TOP6 całkowicie zmiażdżyli system, zdobywając 20 z 30 możliwych punktów. Możemy tylko gdybać, co by się stało, gdyby wzorem polskiej Ekstraklasy podzielono tabelę. W każdym razie - gdy policzymy wyłącznie bezpośrednie mecze czołowej "szóstki" Premier League, sytuacja w tabeli będzie prezentowała się następująco:
Taka ciekawostka. Jak to zwykle bywa w lidze, zaważyły punkty stracone ze słabszymi #PremierLeague #Liverpool pic.twitter.com/fRdMxsN1Zi
— Dawid Brilowski (@BrilovD96) May 21, 2017
Zwycięstwa z angielskimi potentatami nie wystarczyły jednak, aby choćby na dłużej utrzymać się w grze o mistrzostwo kraju. Za każdym razem, gdy punty w tabeli potrzebne były "na gwałt", Liverpool potykał się na zespole, z którym Mistrz Anglii potykać się nie powinien.
Punkty zabrało Burnley, Swansea właśnie na Anfield wywalczyła swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie (3:2). Dodatkowo z "The Reds" wygrali spadkowicze z Hull oraz - wychodzący wówczas z dołka po zwolnieniu Ranieriego - były już mistrz z Leicester. W końcówce sezonu - w jednym z najważniejszych momentów ligowej batalii - zdarzyła się jeszcze bezsensowna porażka z Crystal Palace. Na domiar złego, po bramkach dobrze znanego na Anfield Benteke, który... zarówno w koszulce Liverpoolu, jak i w koszulce rywali okazuje się być niemiłosiernie irytującym zawodnikiem dla kibiców z czerwonej strony Merseyside. Wszystko to przyczyniło się do tego, iż pomimo iż "The Reds" na przestrzeni sezonu okazali się najlepszymi spośród najlepszych, porażki z ligowymi słabiakami sprawiły, że do końca musieli drżeć o bym w czołówce spośród wszystkich.
Na szczęście pojedynki z West Ham United i Midlesborough zakończyły się pomyślnie, dzięki czemu podopieczni Kloppa uniknęli tragedii, jaką niewątpliwie byłoby wypadnięcie z upragnionej "czwórki" na samym finiszu rozgrywek.
Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło. Przed nami nowy sezon ligowy. A wcześniej jeszcze 100 milionów do wydania na transfery i batalia o Ligę Mistrzów. Szczerze mówiąc... jako kibic "The Reds" najbardziej obawiam się tej 4. rundy kwalifikacji. Myślę, że to tam można będzie się potknąć. Poza tym - skoro radzimy sobie z najlepszymi, Liga Mistrzów stoi chyba otworem!
-
PolecanePremier League: Koszmar Manchesteru City trwa. Kolejna porażka
Karolina Kurek / 21 grudnia 2024, 15:31
-
Ligue 1Manchester United chce wzmocnić lewą obronę. Szykuje hitowy transfer
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 14:29
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04
-
PolecanePremier League: Derby dla Manchesteru United. Odwrócili losy meczu w końcówce!
Karolina Kurek / 15 grudnia 2024, 19:32
-
PolecanePremier League: Rezerwowy daje trzy punkty Nottingham Forest. Co za błąd Casha
Karolina Kurek / 14 grudnia 2024, 20:34
-
Polecane"Nie mam wyboru" – Postecoglou ponownie uderza w swojego piłkarza
Kamil Gieroba / 14 grudnia 2024, 14:56