fot. Katarzyna Wysokińska- PiłkarskiSwiat.com
Udostępnij:

Mistrzostwo w rękach… wszystkich

Za moment zacznie dochodzić do finalnych rozstrzygnięć, jeśli chodzi o wyniki tego sezonu Ekstraklasy oraz o kwestię przyszłego Mistrza Polski. Na cztery kolejki przed końcem wiemy... nieprawdopodobnie mało.

Zwykle o "majstra" w końcówkach sezonów walczyły dwa kluby. Ba! Walczyły dwa, o ile kwestia tytułu nie była przesądzona już wcześniej. W takich przypadkach finisz był po prostu nudny - tylko szpalery, gratulacje i oczekiwanie na to, co nastąpić musiało, a zatem ostatecznie wręczenie medali i pucharu.

W tym roku doszło do sytuacji bezprecedensowej. Na cztery mecze przed końcem aż cztery drużyny mają wciąż realne szanse na sięgnięcie po tytuł. Trzy z nich puchar w tym momencie trzymają we własnych rękach. Nie wierzycie? Każdy scenariusz wydaje się prawdopodobny!

Liderem Ekstraklasy jest w tym momencie Jagiellonia Białystok. Co musi zrobić Jaga, aby zapewnić sobie tytuł, nie patrząc się zupełnie na innych? Nic prostszego! Musi ograć Lecha i Legię na własnym boisku oraz Lechię i Termalicę na wyjeździe. Co więcej - sporo wskazuje na to, że nawet remis, w którymś ze wspomnianych spotkań nie będzie w stanie pokrzyżować planów drużyny Michała Probierza. Szczególnie, jeśli padnie on w pojedynku z Lechem lub Legią.

Wcale nie mniejsze szanse na spełnienie swoich celów na ten sezon ma jednak Lech Poznań. Naned Bjelica musi jedynie zmotywować swoich piłkarzy do tego, aby co najmniej zremisowali z Legią w Warszawie. Później z górki - zwycięstwa z Lechią i Wisłą i na koniec przypieczętowanie mistrzostwa w Białymstoku. Realne? Jak najbardziej! Lech może zdobyć "majstra" bez patrzenia się na kogokolwiek innego.

Co ciekawe - w niemal identycznej sytuacji jest w tej chwili Legia Warszawa. Pomimo iż w tabeli "Wojskowi" tracą punkt do Lecha i Jagiellonii, ich droga po puchar wydaje się być równie prosta. Na początek powinni pokonać Lecha - u siebie. Później czekają ich dwa wyjazdy - trudniejszy do Białegostoku i nieco łatwiejszy - do Kielc - oraz domowy mecz z Lechią. Jeśli wszystkie te spotkania Legionistom uda się zakończyć zwycięstwami, bez jakiegokolwiek patrzenia na inne wyniki - mają mistrzostwo kraju.

W takiej samej sytuacji mogła być w tej chwili również Lechia Gdańsk. Zawodnikom z Trójmiasta sytuację znacznie skomplikował jednak bezbramkowy remis z Koroną Kielce, do jakiego doszło w ostatniej kolejce. Teraz więc muszą nie tylko wygrać wszystko spośród swoich pozostałych spotkań (Jagiellonia, Lech, Pogoń, Legia), ale także liczyć na to, że wygrany w meczu Lech-Jagiellonia wcześniej straci gdzieś punkty. Biało-zieloni nie mają już zatem sytuacji całkowicie zależnej tylko od siebie.

Nie wiadomo co prawda, czy tak nieprawdopodobnie ciekawa sytuacja na finiszu rozgrywek jest skutkiem ESA37, czy też może po prostu trafił nam się bajecznie wyrównany sezon Ekstraklasy (raczej to drugie, gdyż nawet przy 30 kolejkach, mielibyśmy przecież podobną sytuację). Póki co nie ma co nad tym jednak dywagować. Na razie zrelaksujmy się, usiądźmy wygodnie w fotelach (lub na trybunach) i podziwiajmy. Już dziś dojdzie bowiem do pierwszych rozstrzygnięć - w Warszawie Legia podejmie bowiem Lecha, a w Gdańsku Lechia zmierzy się z Jagiellonią. Zapowiada się szalenie ciekawy wieczór!


Avatar
Data publikacji: 17 maja 2017, 15:36
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.