live.premierleague.com

W pierwszej noworocznej kolejce angielskiej Premier League Manchester United wreszcie odniósł zwycięstwo pokonując Swansea City 2:1. To pierwsze zwycięstwo podopiecznych van Gaala od 6. meczy.

Ostatnie wyniki United nie napawały kibiców tego klubu dumą, wręcz przeciwnie. Zaczęto gwizdać na trenera 20-krotnego mistrza Anglii a w prasie huczano od plotek na temat zwolnienia holenderskiego szkoleniowca. Swansea również formą nie zachwyca plasując się jedno miejsce nad strefą spadkową.

Gospodarze byli stroną przeważającą jak się można było domyślać, lecz nie potrafili tego udokumentować,gdyż strzały m. in. Rooneya czy Maty nie były problemem dla Fabiańskiego.

Dopiero po przerwie Anthony Martial przypomniał kibicom zgromadzonym na Old Trafford dlaczego wydano na niego tak wielkie pieniądze. Francuz otrzymał dośrodkowanie z prawej strony od aktywnego dziś Younga i strzałem głową skierował piłkę do siatki Fabiańskiego.

W 70. minucie wyrównał Gylfi Sigurðsson. Islandczyk również wykorzystał dośrodkowanie od kolegi z zespołu i pokonał de Geę.

Kilka minut później ku uciesze fanów “Czerwonych Diabłów” Wayne Rooney zdobył zwycięskiego gola dla swojej drużyny. Fenomenalną akcją popisał się Martial, który przedryblował dwóch rywali i wyłożył jak na tacy piłkę Rooney’owi a Anglik piętką skierował futbolówkę do bramki gości przesądzając o wyniku rywalizacji.

Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu awansował na piąte miejsce kosztem Crystal Palace i West Hamu zaś Swansea nadal okupuje dolną część tabeli z 19 punktami na koncie.

Manchester United 2-1 Swansea City, 2.01.2015 r., godz. 16:00, Old Trafford, Manchester.

Bramki:

1-0, Martial (47′)

1-1, Sigurðsson (70′)

2-1,Rooney (77′)

Kartki:

żółte: Smalling, Blind – Rangel.

Man Utd: de Gea – Valencia, Jones (Darmian 46′), Smalling, Blind – Schweinsteiger, Schneiderlin, Herrera (Carrick 90+1′), Young (McNair 78′), Martial – Rooney.

Swansea: Fabiański – Rangel, Fernandez, Williams, Taylor – Cork, KI, Britton (Barrow 62′) – Routledge (Montero 82′), Sigurðsson, Gomis.

Autor: Mateusz Policha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x