fot. pogonszczecin.pl
Udostępnij:

Michniewicz nie przegrywa! Cenny punkt Bełchatowian

Pogoń Szczecin pokonała Górnik Zabrze 3:1 w meczu rozpoczynającym sobotnie zmagania w T-Mobile Ekstraklasie. Trzeci wygrany mecz z rzędu pod wodzą nowego trenera Czesława Michniewicza wywindował Szczecinian na piąte miejsce w tabeli. W drugim dzisiejszym meczu PGE GKS Bełchatów zremisował bezbramkowo z Jagiellonią Białystok.

Niesamowitą metamorfozę przeszła Pogoń Szczecin od kiedy trenerem został Czesław Michniewicz. Z zespołu plączącego się w połowie stawki przeobrazili się w drużynę, której wyraźnie chce się grać i wychodzi im to bardzo dobrze. Pierwsza połowa była dość niemrawa. Obydwie strony często faulowały, przeważały niedokładne podania, a momentami na murawie rządził po prostu chaos. Pierwsza z marazmu obudziła się Pogoń i w końcówce pierwszej części gry akcję Rafała Murawskiego wykończył Adam Frączczak.

Zabrzanie od początku drugiej połowy próbowali odrobić stratę, ale skuteczny ostatnio Łukasz Zwoliński dał drugiego gola Portowcom. Gdy wydawało się, że gospodarze mają już ułożony mecz, to wtedy do głosu doszli goście. Najpierw Mariusz Magiera zdobył bramkę uderzeniem z rzutu wolnego. Gol ten okazał się tylko honorowym trafieniem, bowiem Szczecinianie kontrolowali sytuację, a nawet dołożyli trzeciego gola. W samej końcówce wynik na 3:1 ustalił Maksymilian Rogalski.

Pogoń wskoczyła na piątą pozycję w tabeli i przy korzystnych wynikach w innych spotkaniach oraz zwycięstwie w kolejnym meczu mogą znaleźć się nawet w najlepszej czwórce po sezonie zasadniczym. Odmienne nastroje w Zabrzu, gdzie porażka skomplikowała sytuację Górnika, który w ostatnim meczu będzie musiał walczyć o zagwarantowanie sobie gry w ósemce.

blank

 

 

W drugim dzisiejszym meczu PGE GKS Bełchatów zremisował 0:0 z Jagiellonią Białystok. Bełchatowianie przerwali czarną serię i pokazali, że jeszcze nie należy ich skreślać w kontekście walki o utrzymanie. Kto wie, może wzorem Czesława Michniewicza, Marek Zub również stanie się osobą, która sprawi, że klub wróci na właściwe tory?

Mecz nie porwał kibiców. Było to typowe spotkanie walki. Sporo fauli, dużo gry w środku pola oraz kilka sytuacji, które nie zagroziły poważnie ani bramce Dariusza Treli, ani Bartłomieja Drągowskiego. Wydawać się może, że białostocka młodzież pod koniec meczu nieco oddychała rękawami. Czyżby niektórzy zawodnicy nie wytrzymywali tempa sezonu?

Jaga ma zapewnione miejsce w pierwszej czwórce po sezonie zasadniczym. Takie miejsce na koniec sezonu może dać udział w Europejskich Pucharach. Czy będzie na to stać podopiecznych Michała Probierza?

 

 

 

 

Sławomir Rzeźnik


Avatar
Data publikacji: 25 kwietnia 2015, 20:28
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.