Lotto Ekstraklasa: Sandecja i Cracovia remisują w meczu przyjaźni
Mecz przyjaźni między Sandecją Nowy Sącz, a Cracovią to także derby małopolskiego regionu. Choć w pierwszej połowie Cracovia niemal nie istniała na boisku, zdobyła prowadzenie, które utraciła dopiero w końcówce meczu 1:1 (0:1).
Podopieczni Radosława Mroczkowskiego ambitnie rozpoczęli od pierwszych minut, ale to "Pasy" otworzyły wynik tego spotkania. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Szymon Drewniak, Michał Helik uwolnił się spod opieki Pitera - Bućko i uderzeniem głową tuż przy prawym słupku pozbawił Gliwę czystego konta. W kolejnych minutach to gospodarze dominowali, starali się kreować akcje w przemyślanym ataku pozycyjnym, a Cracovia czyhała na kontry. Gracze w biało - czerwone pasy szukali "dziur" w defensywie i rzeczywiście z czasem pojawiło się w niej coraz więcej luk. W 29. minucie Piszczek uderzeniem w środek umożliwił Jakubowi Wilkowi instynktowną obronę. Chwilę później japońscy sędziowie "skasowali" stuprocentową okazję Aleksandra Koleva, który po podaniu Wojciecha Trochima wcale nie znajdował się na pozycji spalonej. Bułgar w 32. minucie znów był bliski szczęścia - tym razem po uderzeniu głową zawiodła celność. Gracze Sandecji niemal aż do przerwy prowadzili oblężenie na połowie rywala, a Cracovia niespecjalnie miała ochotę na zmianę tego stanu rzeczy. O postawie gości świadczy również, wprowadzenie jeszcze w pierwszej połowie Brazylijczyka Deleu. Koncentracji brakowało na skrzydłach - strata Wdowiaka zakończyła się groźną szansą ekipy z Nowego Sącza. Poza wynikiem, gra drużyny Probierza do poprawki.
Najbardziej niepokojące jest jednak to, że bliska passy dwóch zwycięstw z rzędu jest Cracovia, która prowadzi z Sandecją. Spytacie - passą? Otóż nikt takiej w Ekstraklasie nie ma! #SANCRA
— Jakub Pietruszewski (@KubsuLFC) 21 października 2017
15 minut drugiej połowy do zapomnienia. Warte odnotowania ożywienie się Cracovii w ofensywie, próby kreowania ataków nabierały konkretnych efektów. 60. minuta to świetna próba Javiego Hernandeza rzutu wolnego. Odpowiedź Sandecji natychmiastowa. Po okresie słąbszej gry zaatakowali Kolev oraz Mraz. Pierwszy znakomicie złożył się do uderzenia z powietrza, a piłka omal nie wpadła "za kołnierz" Jakubowi Wilkowi. Z kolei Słowak uderzył groźnie główką po rzucie rożnym. Kilka minut piłkarze stracili na przepychanki i utarczki słowne (nie oszczędzając też sędziego), a japońskiemu arbitrowi trochę czasu zajęło unormowanie sytuacji. Wyznacznikiem tego, że okres przewagi Sandecji się skończył, była czerwona kartka dla Grzegorza Barana w 75. minucie. Kapitan gospodarzy otrzymał drugą żółtą kartkę za faul na Javim Hernandezie. Kilka minut później Cracovia chciała skopiować akcję bramkową. Znów z rzutu wolnego dogrywał Drewniak, ale tym razem próba Helika sparowana na rzut rożny. Jeszcze lepszą okazję mieli gracze Probierza w 83. minucie. Długa piłka w pole karne, Piotr Malarczyk przyjął "na klatę" i przepięknie uderzył z woleja, ale Michał Gliwa popisał się cudowną interwencją, do jakich nas przyzwyczaił w tym sezonie. Za moment rzut rożny, główka Szczepaniaka i bramkarz Sandecji znów pokazał, że ma chrapkę na zostanie zawodnikiem meczu. Jak istotne były to interwencję okazało się przy najbliższym ataku drużyny Radosława Mroczkowskiego. Danek dośrodkowuje płasko w pole karne, tam Filip Piszczek wyprzedza Malarczyka i pakuje piłkę do siatki strzałem w długi róg. Cracovia odmieniła styl, ale jak na ironię właśnie wtedy straciła gola. Remis "umieszcza" gospodarzy na 9., a gości na 13. miejscu w ligowej tabeli.
________________________________________________________________________________
21.10.2017 r., 13. kolejka Lotto Ekstraklasy, Stadion Bruk - Betu Termaliki
Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 1:1 (0:1)
Filip Piszczek 87' - Helik 9'
Sandecja Nowy Sącz: Gliwa, Basta (Danek 81'), Piter-Bućko, Baran, Mraz, Piszczek, Gałecki, Kasprzak (Kuban 67'), Trochim, Brzyski (Straus 86'), Kolew.
Cracovia: Wilk, Fink (Deleu 37'), Malarczyk, Helik, Sowah, Deja, Drewniak, Wójcicki, Hernandez, Wdowiak (Szczepaniak 69'), Piątek
Żółte kartki: Trochim, Baran, - Sowah, Helik
Czerwone kartki: Baran
Sędzia: Y. Araki (Tokio)
-
Ekstraklasa"Musimy to załatwić we własnym gronie'' – Feio o sytuacji Nsame
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 19:00
-
AktualnościRadomiak może stracić ważnego zawodnika
Michał Szewczyk / 21 listopada 2024, 18:13
-
AktualnościLewandowski chciał przejść do Manchesteru United
Michał Szewczyk / 21 listopada 2024, 17:12
-
PolecaneCBA zatrzymało byłego reprezentanta Polski
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 16:40
-
EkstraklasaSą nowe wieści ws. Oyedele. Wiadomo ile potrwa jego przerwa
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 11:11
-
EkstraklasaNowy dyrektor Śląska Wrocław zaczyna pracę... od sprawy sądowej
Kamil Gieroba / 20 listopada 2024, 14:34