fot.
Udostępnij:

Lokomotywa z Kluż Napoka pod właściwymi sterami

Ostatni rumuński zespół, który poważnie namieszał w Lidze Mistrzów. Niewiele zabrakło, aby CFR 1907 Cluj jako pierwszy klub Tricolorii od czasów istnienia tych elitarnych rozgrywek pod egidą UEFA, awansował do fazy pucharowej. Pamiętany bardzo dobrze przez kibiców Wisły Kraków - Dan Petrescu - sprawił, iż lokomotywa z Kluż Napoka pracuje należycie pod sterami świeżego 50-latka.

W gabinetach krakowskiej Wisły dzieje się ostatnio bardzo dużo. Nastąpiła nieoczekiwana zmiana trenerskiego stołka. Schedę po Kiko Ramirezie od początku roku przejmie Joan Carillo. Za rządów Bogusława Cupiała przemijało się wiele koncepcji budowy drużyny. Jedną z nich było zatrudnienie Dana Petrescu. Saga na linii właściciel, a rumuński szkoleniowiec od początku nie była po drodze. Wyniki nie wskazywały na jakikolwiek kryzys formy. W kuluarach mówiło się, że piłkarzom nie odpowiadają wymagające treningi. Większość wiślaków skarżyło się na przemęczenie. Rzecz śmieszna. Dzisiejsze miejsce, w którym znajduje się Petrescu wskazuje poniekąd, że animozje pomiędzy głównym udziałowcem Wisły Kraków, a pracownikiem przykryły potencjał sportowy.

CFR 1907 Cluj nie zwalnia tempa w obecnej kampanii i mozolnie kroczy po czwarty tytuł mistrza Rumunii. Podobnie jak w rozgrywkach LOTTO Ekstraklasy, rumuńska liga stosuje podział na grupę mistrzowską oraz spadkową. Ekipa z Transylwanii zapewniła już sobie pewny stan w górnej części tabeli. Kluczem do sukcesu jest defensywa, na którą trener Petrescu kładzie główny nacisk. Zapewne dlatego, iż sam podczas kariery zawodniczej - między innymi w Chelsea - był obrońcą. Notabene kapitanem Kluż jest boczny obrońca Mário Jorge Malino Paulino Camora, który jako jedyny z obecnego składu bordowo-białych doskonale pamięta wygrany mecz na Old Trafford z Manchesterem United.

Po nitce do kłębka

Dan Petrescu po krótkiej przygodzie przy Reymonta nie musiał długo szukać nowego pracodawcy. Jego usługami zainteresował się beniaminek rumuńskiej ekstraklasy, czyli Unirea Urziceni. Cierpliwa i spokojna budowa drużyny sprawiła, że poprzez dziesiątą lokatę w pierwszym, piątą w drugim sezonie pracy, za trzecim podejściem maleńki klub spod okręgu Jałomicy sięgnął po historyczny tytuł mistrzowski i bezpośredni awans do Ligi Mistrzów.

„Dzisiaj nie graliśmy dobrze, ale mistrzostwo wygrywa się właśnie w takich meczach. To cud, nie spodziewałem się wygrać tytułu. Zapomniałem już jak to się robi, jak sięgać po wielkie rzeczy, nie jest to łatwe. Potrzeba dużo inspiracji i wytrwałości.” – przyznał Dan Petrescu po zapewnieniu sobie trofeum na samym finiszu rozgrywek, w meczu przeciwko Steaule Bukareszt.

Debiut w Champions League przebiegł nad wyraz pozytywnie. Trzecie miejsce w grupie za Sevillą i VfB Stuttgart, a przed Glasgow Rangers pozwoliło zmierzyć się z kolejną wielką firmą. W 1/16 finału Ligi Europy podopieczni byłego opiekuna Białej Gwiazdy musieli uznać wyższość Liverpoolu. Klub z Urziceni wówczas kupowała tanich lub z wolną kartą graczy. Nie dziwi więc sama wypowiedź trenera: - Nawet najsłabszy zawodnik Wisły byłby w Unirei gwiazdą.

Wschodnie wojaże

Były wybitny reprezentant Rumunii jako szkoleniowiec postanowił spróbować czegoś nowego. Obejmując posadę w Kubaniu Krasnodar udowodnił swój niezły warsztat trenerski premiując Kozaki awansem do Premier Ligi po zaledwie pierwszym sezonie kadencji. Następnie wyciągnął z trudnej sytuacji Dynamo Moskwa i ustabilizował zespół na dobrym poziomie gry. Kibice i zarząd chcieli jednak czegoś więcej i nadszedł czas na nowe, egzotyczne wyzwania: Katar, a w dalszej kolejności Chiny. Zapewne jeśli pojawiłaby się oferta objęcia sterów londyńskiej Chelsea, popularny Borsuk nie odrzuciłby propozycji.

„Mam córkę, którą nazwałem Chelsea i jest dla mnie wszystkim. Był to na pewno najlepszy czas w moim życiu wykonując zawód piłkarza.” – wypowiedź Dana Petrescu dla BBC World.

W Al-Arabi przez dwa lata miał otrzymywać 3 miliony dolarów za sezon. Zadanie? Zdobyć tylko i aż tytuł mistrza Kataru. Wówczas szejkowie postawili na kosztowny projekt skłaniając ciekawych zawodników, aby ci zawitali nad Zatokę Perską.

Paulinho ⇐ AS Livorno – 8 milionów euro

Imoh Ezekiel ⇐ Standard Liège – 8 milionów euro

Maxime Lestienne ⇐ Club Brügge – 7,3 milionów euro

Ashkan Dejagah ⇐ FC Fulham – 6,3 milionów euro

Pablo Hernández ⇐ Swansea City – 5 milionów euro

W kuluarach mówiło się, iż nawet ikona Barcelony - Xavi jest już jedną nogą w Doha. Jak mówi młodzież: coś nie pykło. Arabowie zainwestowali grube petrodolary i wymagali wyników od zaraz. W oświadczeniu ujęto to w ten sposób: „Nieporozumienie w sprawie wizji futbolu” i po niespełna pół roku rozwiązano kontrakt z Petrescu.

Na pewno wszystkie sprawy lepiej ułożyły się w Chinach. Ciekawostką jest, że szlaki nad rzeką Jangcy przetarł wcześniej Dragomir Okuka. Jeszcze pod nazwą Jiangsu Guoxin Sainty, Dan Petrescu sięgnął z tym klubem po Puchar kraju i tym samym zapewnił sobie udział w azjatyckiej Lidze Mistrzów. Za defensywę odpowiedzialny był Sölvi Ottesen, w ataku również postawił na reprezentanta Islandii. Viðar Örn Kjartansson wraz z Hiszpanem, posiadającym japoński paszport Sergio Escudero walnie przyczynili się do końcowego sukcesu. Natomiast w rolę rozgrywającego wcielił się Chorwat - Sammir. Przed rozpoczęciem kolejnego sezonu nie mogło się obejść bez transferowej, brazylijskiej ofensywy bez ograniczeń finansowych.

Alex Teixeira ⇐ Szachtar Donieck – 50 milionów euro

Ramires ⇐ Chelsea – 30 milionów euro

Jô ⇐ Al Shabab – 2 milionów euro

Trzecia lokata po 11. kolejkach Chinese Super League i realna szansa na mistrzostwo nie uratowała głowy Rumunowi. Całkiem niezłe statystki (średnia punktów na mecz wynosiła 1,58) nie pozwoliły równać się z brakiem awansu do fazy pucharowej AFC Champions League.

Na deser dochodzi Dubaj i tamtejszy klub Al-Nasr. Znowuż Borsuk miał pod górkę, ale takie jest już życie trenera.

„Jeśli spojrzeć na moment, w którym przejmowałem zespół, ile miałem problemów to wyniki nie są złe. W rozgrywkach Arabian Gulf graliśmy bardzo dobrze, mieliśmy po prostu pecha. Dobre wyniki przeplatały się z tymi słabszymi. Mimo wszystko, jeśli spojrzeć, iż praktycznie w każdym meczu brakuje mi poprzez kontuzje pięciu, sześciu graczy - nie jest to łatwe.” – Petrescu w wywiadzie dla jednego z portali internetowych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, The National Sport.

Zaufanie podstawą do osiągnięcia sukcesu

CFR Cluj pod wodzą nowego trenera znakomicie wystartowało. Seria sześciu wygranych z rzędu i 19 punktów po siedmiu grach w Liga 1 dawało pewną pozycję lidera. Jesienią doszło do pewnej zadyszki. Cztery mecze bez zwycięstwa, utrata pierwszego miejsca kosztem FCS Bukareszt, a w tym odpadnięcie z Pucharu Rumunii przeciwko Botoṣani. Natychmiast w prasie pojawiły się spekulacje na temat dymisji Dana Petrescu, lecz szybko ucięte przez prezydenta klubu, Pana Iuliu Mureșana.

blank
prosport.ro

„Mamy nadzieję, że uda nam się szybko wyzdrowieć, wraz z trenerem Petrescu porozmawiam w tym tygodniu. Mam nadzieję, że po zwycięstwie wrócimy na właściwe tory i nastąpi to w najbliższą niedzielę przeciwko Iași. Nie mam powodu, aby myśleć o jakiejkolwiek dymisji.”

Sam właściciel zaprzeczył także pogłoskom, że Dan Petrescu nie dogaduje się z zawodnikami.

Wszelkie plotki zanikły wraz z boiskową postawą. Od pojedynku ze wspomnianą drużyną CSM Politehnica Iași, ekipa z Transylwanii zaliczyła kolejne pięć triumfów. Porażka na zakończenie piłkarskiego roku z Craiovą nie przeszkodziła w sytuacji, iż lokomotywa z Kluż Napoka przezimuje na fotelu lidera. Takowy stan rzeczy uprawnia do poważnych ruchów na rynku transferowym. Iuliu Mureșan ogłosił, że ma listę 6-7 graczy proponowanych dla klubu. Troszkę już wiemy. Valentin Costache od stycznia dołączy do kadry. Dinamo Bukareszt otrzyma za utalentowanego skrzydłowego 700 tysięcy euro plus 50 procent przyszłego transferu. Jak podaje najpopularniejsza sportowa gazeta w Turcji - Fanatik - Gicu Grozav opuścił Karabükspor podpisując kontrakt z CFR Cluj. W pewnym sensie kontrowersyjny ruch ze względu na byłą przynależność napastnika do barw odwiecznego rywala, czyli Universitatei Cluj.

Bordowo-biali rozglądają się nad wzmocnieniem ataku, piłkarzami z warunkami szybkościowymi. Prezydent klubu planuje zakończyć zimowe mercato do 14 stycznia, kiedy to zespół uda się na obóz w Hiszpanii.

Cel na wiosnę wydaje się być rozpisany na papierze perfekcyjnie. Utrzymanie poziomu, aby móc cieszyć się z czwartego mistrzostwa Rumunii. Doświadczenie obchodzonego wczorajsze 50. urodziny Dana Petrescu i przygotowanie fizyczne będzie kluczem wydarzeń boiskowych. Nie wybiegam dalej w Europę, ale cały projekt ma aspiracje by nawiązać do osiągnięć w postaci finału Pucharu Intertoto, a poprzednie starty w Lidze Mistrzów dają doskonały materiał poglądowy.


Avatar
Data publikacji: 23 grudnia 2017, 15:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.