Robert Lewandowski
fot. flickr.com
Udostępnij:

LM: Kapitalny Lewandowski! Dwie bramki Polaka i zwycięstwo Bayernu

W czwartej rundzie spotkań grupowych Ligi Mistrzów PSV podejmowało u siebie Bayern Monachium. Świetne spotkanie rozegrał Robert Lewandowski, a Bawarczycy wywieźli z Eindhoven trzy punkty, bardzo cenne w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie D.

Zgodnie z oczekiwaniami to Bayern zaczął to spotkanie z większym animuszem. Już w 4. minucie bliski otwarcia wyniku był Lewandowski. Boateng posłał do Polaka fantastyczną piłkę z głębi pola, niestety jego mocny strzał głową zatrzymał się na poprzeczce.

Mimo dobrego startu drużyny z Monachium, to gospodarze pierwsi trafili do bramki. W polu karnym Bayernu do piłki dopadł Ramselaar i bez problemów pokonał Manuela Neuera. Błąd w tej sytuacji popełnił sędzia liniowy - holenderski zawodnik był na wyraźnym spalonym. Co ciekawe, Ramselaar znajduje się w kręgu zainteresowań mistrzów Niemiec.

W 30. minucie Lewandowskiego po raz drugi od bramki dzieliły centymetry. Tym razem jego strzał wylądował na słupku. Niestety, w tej sytuacji kolejny raz pomylił się arbiter. Lewandowski był w momencie oddawania strzału faulowany przez Moreno - Bayernowi należał się rzut karny.

Jak mówi przysłowie - Co się odwlecze to nie uciecze. Trzy minuty później Bayern dostał swój rzut karny po zagraniu ręką jednego z obrońców PSV. Lewandowski zmylił bramkarza i wykorzystał "jedenastkę" strzałem przy prawym słupku. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że arbiter Gianluca Rocchi i tym razem popełnił błąd. Guardado rzeczywiście dotknął piłkę ręką, ale była ona zagrywana z minimalnej odległości, przez co nie miał czasu na reakcję. Wydaje się, że sędzia powinien był w tej sytuacji puścić grę.

W drugiej połowie oglądaliśmy długie okresy sennej gry. Dużo było rozgrywania w środkowej strefie i podań w poprzek boiska. Piłkarze Bayernu mieli spore problemy z przedarciem się przez szczelną obronę PSV, natomiast Holendrzy zagrażali rywalom jedynie po stałych fragmentach. Ten trend przełamali na chwilę Bawarczycy, ale doskonałą okazję sam-na -sam zmarnował Vidal, a dobitka Muellera została wybita z linii bramkowej przez jednego z obrońców.

Marazm został przerwany na dobre w 72. minucie przez, a jakże by inaczej, Roberta Lewandowskiego. Polak wykorzystał płaskie podanie Davida Alaby i z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Ożywienie w grze Bayernu to głównie zasługa Carlo Ancelottiego. Wprowadzeni przez niego na plac gry Coman i Costa błyskawicznie wyciągnęli obrońców PSV w boczne strefy boiska.

W końcówce spotkania Lewego kolejny raz zatrzymała poprzeczka. Polak wraz z Costą ośmieszyli obrońców PSV, ale Robertowi po raz trzeci w tym meczu zabrakło szczęścia.

Zawodnicy Philipa Cocu próbowali jeszcze urwać punkty faworytom, ale brakowało im pomysłu na rozegranie. Ich akcje były raz po raz duszone w zarodku przez wysoki pressing piłkarzy Bayernu. Bawarczycy wygrali zasłużenie, a wynik spokojnie mógłby być wyższy. Nas cieszy oczywiście kolejny świetny występ Roberta Lewandowskiego, który przy odrobinę lepszym szczęściu mógłby skończyć to spotkanie z dorobkiem nawet pięciu bramek.


PSV Eindhoven - Bayern Monachium

Bramki:

Ramselaar 13' - Lewandowski 34' - karny, 72'

Składy:

PSV: Pasveer - Arias, Isimat-Mirin, Moreno, Willems (Bernet 46')- Schwaab - Propper, Ramselaar (Zinczenko 75'), Guardado, Pereiro (Bergwijn 68') - De Jong

Bayern: Neuer - Lahm, Hummels, Boateng, Alaba - Alonso, Robben (Costa 63'), Kimmich (Coman 63'), Vidal - Lewandowski, Mueller (Sanches 85')


Avatar
Data publikacji: 1 listopada 2016, 23:38
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.