fot. Liverpool Echo
Udostępnij:

Liverpool po mistrzowsku ograł Manchester City

Manchester City zagrał bardzo słabo i Liverpool wykorzystał to bezlitośnie, wygrywając 3:0 (3:0). Gra The Reds to był prawdziwy majstersztyk. Niestety, po 50 blisko minutach boisko z powodu urazu opuścił Mohammed Salah, który strzelił gola i zaliczył asystę.

Liverpool bez Joela Matipa, Manchester City bez Sergio Aguero - to najpoważniejsze osłabienia obu ekip przed tym spotkaniem. Uwagę przykuwać miało trio Mane - Salah - Firmino oraz Kevin De Bruyne do spółki z Sane oraz Gabrielem Jesusem. I rzeczywiście był to popis siły ofensywnej, tyle, że jednej drużyny.

Anfield eksplodowało po raz pierwszy za sprawą niesamowitego Egipcjanina. Mohammed Salah po akcji w 12. minucie miał już na swoim koncie 38 trafień w barwach The Reds. Salah pognał prawą stroną i podał do Roberto Firmino. Po strzale Brazylijczyka kiepską interwencję zanotował Ederson, błąd popełnił Kyle Walker i po podaniu Firmino piłka znalazła się pod nogami Salaha, który strzelił swojego ósmego gola z rzędu w Lidze Mistrzów. Po szybkiej kontrze szansę miał Leroy Sane, ale zamiast podzielić się piłką z kolegami, uderzył niecelnie obok lewego słupka. Z celnością uderzenia nie miał za to problemów Alex Oxlade - Chamberlain w 20. minucie. Zakotłowało się po lewej stronie, James Milner przytomnie odegrał do byłego pomocnika Arsenalu, a ten huknął sprzed pola nie do obrony.

Dwa szybkie ciosy, sprawiły, że to Liverpool miał kontrolę nad tym, co się działo na murawie. Mocny pressing, odbiór piłki i szybkie ataki - przez takie podstawowe w wachlarzu Jurgena Kloppa sztuczki, Manchester City nie miał nic z gry. The Reds biegali jak natchnieni, świetnie wykorzystywali wolne przestrzenie pozostawiane przez piłkarzy Pepa Guardioli i to przyniosło efekt w postaci trzeciego gola. Trzeciego gola zdobytego po trzecim strzale. Autorem Sadio Mane, któy w 31. minucie wykorzystał dośrodkowanie Mohammeda Salaha.

Liverpool nie ma, oględnie mówiąc, najszczelniejszej formacji defensywnej, ale u siebie zawsze bronią lepiej niż na wyjazdach, co udowodnili nie pozwalając rywalom zagrozić bramce Lorisa Kariusa. City do przerwy oddało tylko 3 strzały na bramkę, każdy mijał światło bramki. Najlepsza ekipa tego sezonu Premier League jakby nie była sobą.

Od pierwszych minut drugiej połowy Manchester City (choć bez zmian w składzie) ruszyli do ataku, bo przecież nic innego im nie pozostało. Liverpool posmutniał, tyle że wcale nie po widowiskowej akcji Obywateli. W 53. minucie z powodu urazu boisko opuścił Salah, a w jego miejsce wszedł Wijnaldum. Brak Egipcjanina w rewanżu byłby ogromną stratą, Liverpool może straciłby swoją podstawową broń.

Nieuzbrojony zupełnie tego wieczoru wydawał się atak Manchesteru City - strzały na bramkę Kariusa były, ale tylko z użyciem ślepaków.  Mieli piłkę przy nodze, ale defensywa dowodzona przez Van Dijka i Alexandra - Arnolda (doskonały występ 19 - latka, uprzykrzał życie Sane jak się tylko dało) okazywała się murem nie do przebicia. Brakowało też dokładności i pomysłu na to, jak stworzyć dogodną sytuację. Liverpool skupił się na obronie dostępu do bramki i ta taktyka bardzo się opłaciła, bo pokłady kreatywności City były po prostu uśpione. Na boisku nie było zupełnie widać Gabriela Jesusa, wejście Steringa też nic nie zmieniło. Groźnych sytuacji było jak na lekarstwo. W końcu, siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Leroy Sane zdobył gola, ale sędzia Felix Brych dopatrzył się (bądź co bądź wątpliwego) spalonego.

Ostatni raz Manchester City stracił 3 gole w styczniu w meczu ligowym z... The Reds. Cały Liverpool zagrał na najwyższych obrotach, w przeciwieństwie do The Citizens (0 celnych strzałów, 5 żółtych kartek - chyba spodziewalibyśmy się, że będzie raczej odwrotnie). Jurgen Klopp ma patent na starcia z Pepem Guardiolą. Wygrał 7 z ich 13 wspólnych starć. Kto wie, czy to z dzisiejszego wieczoru nie okaże się najistotniejszym.


Avatar
Data publikacji: 4 kwietnia 2018, 22:40
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.