fot. live.premierleague.com
Udostępnij:

Liverpool dopisuje kolejne trzy punkty! Czwarte z rzędu ligowe zwycięstwo „The Reds”

Sobotnie granie w Premier League zaczęliśmy w walijskim Swansea. Słabo spisujące się od początku sezonu "Łabędzie" stanęły przed nie lada wyzwaniem, goszczeniem rozpędzonego Liverpoolu. Atmosfera w drużynie Łukasza Fabiańskiego w ostatnim czasie jest gęsta. Zespół nie wygrał spotkania od ponad miesiąca, przez co na włosku zawisła posada trenera Guidolina. Z drugiej strony stanęła ekipa Jurgena Kloppa mogąca pochwalić się przed tym spotkaniem serią czterech z rzędu zwycięstw. Faworyt wydawał się oczywisty.

Spotkanie lepiej rozpoczęli jednak gospodarze, którzy w 5. minucie mieli pierwszą dobrą okazję. Dośrodkowanie Routledge'a głową próbował wykończyć Baston, jednak źle obliczył wysokość jej lotu przez co ta minęła światło bramki.

Nie minęły dwie minuty, a gospodarze znów stanęli przed szansą na gola i tym razem skutecznie ją wykorzystali. Z rzutu rożnego dośrodkował Sigurdsson, piłkę z długiego słupka zgrał Baston, a do siatki trafił Leroy Fer.

Dobre pierwsze minuty "Łabędzi", co miało potwierdzenie w 25. minucie, kiedy to przed kolejną szansą stanął Borja Baston. Hiszpan oddał swój drugi strzał głową po dośrodkowaniu Sigurdssona i tym razem był znacznie bliżej gola.

Skuteczne wykończenie stałego fragmentu gry,  a także rozważna i bezbłędna gra w obronie gospodarzy pozwoliła im prowadzić całkowicie zasłużenie do przerwy. Polski golkiper był praktycznie bezrobotny, a koledzy z zespołu prezentowali się naprawdę dobrze w starciu z faworyzowanym Liverpoolem.

Drugą połowę Liverpool zaczął znacznie lepiej niż pierwszą. W 55. minucie rzut wolny wykonywał Coutinho, piłka odbiła się od muru i spadła pod nogi Hendersona, który dośrodkował w pole karne, gdzie czyhał Firmino i pewnym strzałem głową pokonał Fabiańskiego. 1:1!

Żadna ze stron przez dłuższy czas nie była w stanie wyjść na prowadzenie. Fantastyczna okazja przyszła dopiero w 83. minucie dla gości. W polu karnym faulowany był Firmino, a do jedenastki podszedł etatowy wykonawca w zespole "The Reds" James Milner i pewnym strzałem w środek bramki pokonał Fabiańskiego. 2:1 dla Liverpoolu!

Dwie minuty później kolejną szansę miał Liverpool. Dobra akcja Milnera i Origiego przyniosła szansę dla Coutinho, ale dobrze w tej sytuacji zachował się polski golkiper, broniąc strzał Brazylijczyka.

W 93. minucie piłkę na remis miał van der Hoorn, stojący na piątym metrze przed bramką Kariusa, ale fatalnie spudłował w tej sytuacji. Holender może mieć pretensje wyłącznie do siebie.

Dobra pierwsza połowa w wykonaniu Swansea nie wystarczyła do tego, żeby pokonać gości z Liverpoolu. Ekipa Kloppa pokazała znacznie inną twarz w drugiej odsłonie, dzięki czemu dopisała na swoje konto kolejne trzy punkty i ma ich już czternaście, co daje im na ten moment drugą pozycję w tabeli. W najbliższych dniach powinniśmy także poznać jaka będzie przyszłość menedżera Swansea. Dostanie on jeszcze szansę wygrzebania zespołu z dołka czy zwolni miejsce kolejnemu trenerowi?

Liberty Stadium, Swansea, 01.10.2016r., godz. 13:30

Swansea - Liverpool (1:0)

1:0 Fer 7'

1:1 Firmino 55'

1:2 Milner (k.) 84'

Żółte kartki: Cork, Britton (Swansea) - Henderson, Sturridge (Liverpool)

Swansea: Fabiański - Rangel, van der Hoorn, Amat, Naughton - Fer (72' Fulton), Cork, Britton (63' Ki) - Routledge (61' Barrow), Sigurdsson, Baston

Liverpool: Karius - Clyne, Lovren, Matip, Milner - Lallana (23' Sturridge), Henderson, Wijnaldum (85' Can) - Mane, Coutinho, Firmino (85' Origi)


Avatar
Data publikacji: 1 października 2016, 15:23
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.