fot. Mario Fernandes (CSKA Moskwa), Lorenzo Pellegrini (AS Roma) / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Liga Mistrzów: Czerwone CSKA uległo Romie

Środowy wieczór z Ligą Mistrzów rozpoczął mecz CSKA Moskwa - AS Roma. Dla obu zespołu było to ważn spotkanie w kontekście wyjścia z grupy i lepiej z wyzwaniem poradzili sobie zawodnicy Romy. Rzymianie wygrali 2:1 po dobrym występie. Na pewno ułatwił im to fakt, że gospodarze prawie całą drugą połowę grali w osłabieniu.

Rzymianie w pierwszym meczu z drużyną CSKA wygrali 3:0 i to oni podchodzili do rewanżu w dużo lepszej sytuacji. Podopieczni trenera Di Francesco mieli nad zespołem z Moskwy dwa punkty przewagi w przypadku zwycięstwa byliby jedną nogą w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Wicemistrzowie Rosji nie zamierzali jednak poddać się bez walki co zapowiadało kibicom niezwykle wyrównane starcie.

Głowa Manolasa i kolano Koralova

Mecz nie rozpoczął się jeszcze na dobre, a błyskawicznego gola zdobyli zawodnicy Romy. W 4. minucie spotkania Pellegrini celnie  dośrodkował z rzutu rożnego. Piłka trafiła na głowę Manolasa, który celnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie. Gospodarze potrzebowali trochę czasu, aby odpowiedzieć na bramkę rzymian. Kwadrans po straconym golu przeprowadzili groźną akcję, którą minimalnie niecelnym strzałem zakończył Vlasić. Mecz w pierwszej połowie był niezwykle wyrównany i zarówno jedni jak i drudzy mogli w każdej chwili zmienić wynik. Niestety przedwcześnie spotkanie musiał zakończyć Mario Fernandes. Prawy obrońca CSKA otrzymał cios kolanem do Aleksandra Kolarova i nie był w stanie kontynuować gry.

Roma nieznacznie przeważała i mogła strzelić kolejne bramki. Najpierw po bardzo ładnej akcji i precyzyjnym podaniu piłkę w polu karnym przyjął Florenzi. Na nieszczęście Włocha piłka odskoczyła od jego nóg i złapał ją Akinfjejew. Już chwilę później bramkarz gospodarzy stanął przed dużo trudniejszym zadaniem. Kolarov posłał prawdziwy pocisk z rzutu wolnego w kierunku bramki Rosjanina, ale ten zdołał wyłapać piłkę lecącą w lewy dolny róg bramki. Jeszcze przed przerwą znakomitą sytuację mieli zawodnicy CSKA. Obljakow popisał się fantastyczną akcją indywidualną i stanął oko w oko z Olsenem, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i piłkę zdołał zablokować jeden z obrońców.

Dobre złego początki

Początek drugiej połowy to prawdziwy rollercoaster dla kibiców CSKA. Najpierw kilka minut po wznowieniu gry gospodarze przeprowadzili szybką kontrę, którą na gola zamienił Sigurdsson. Następnie czerwoną kartkę otrzymał obrońca Wojskowych Magnusson. Islandczyk faulował wychodzącego na dobrą pozycję Dżeko i decyzja sędziego nie mogła być inna. Zaraz po pierwszym ciosie Roma wyprowadziła drugi. Nieporadność w obronie wicemistrza Rosji wykorzystał Pellegrini i goście prowadzili 2:1. CSKA próbowało się ogryźć, ale wyraźnie odbijał się na nich brak jednego zawodnika. Giallorossi natomiast z każdą akcją byli bliżej trzeciego gola. Gra w przewadze wyraźnie rozluźniła szyki podopiecznych Di Francesco i odbiło się to na tempie meczu, które zdecydowanie spadło. Olsen w końcówce spotkania był praktycznie bezrobotny i spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości. Dzięki zdobytym w Moskwie trzem punktom zespół ze Stadio Olimpico jest już o krok od 1/8 finału Ligi Mistrzów.

CSKA Moskwa - Roma 1:2 (0:1)

Sigurdsson 50' - Manolas 4' Pellegrini 59'

Składy:

CSKA: Akinfjejew - Nababkin, Magnusson, Becao, Fernandes (Szennikow 12') - Obljakow, Bijol, Akhmetow (Khozonow 76') - Sigurdsson (Czernow 64'), Vlasić - Chalov

Roma: Olsen - Kolarov, Fazio, Manolas, Santon - Cristante, N'Zonzi, Kluivert (Under 71'), Pellegrini (Zaniolo 84'), Florenzi (Juan Jesus 88')  - Dżeko


Avatar
Data publikacji: 7 listopada 2018, 20:53
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.