Liga Konferencji Europy: Roma ugrała tylko remis z Bodo/Glimt
Nici z wielkiego rewanżu po kompromitacji z pierwszego meczu. Roma wywalczyła u siebie zaledwie punkt z Bodo/Glimt i pozostaje na drugim miejscu w tabeli.
Po niezrozumiałym i żenującym dla klubu z Wiecznego Miasta 1:6 w Norwegii, przyszedł czas na rewanż na Olimpico. Ci, którzy liczyli na wielkie odkupienie win ekipy Mourinho srodze się jednak przeliczyli, bo Roma nawet nie wygrała. Mało tego, dwukrotnie musiała gonić wynik. Wynik meczu otworzył bowiem Solbakken przy asyście Hagena. Bodo strzeliło gola do szatni, a Roma znów wyglądał nader miernie jak na takiego rywala.
Po przerwie podopiecznym Mourinho udało się wyrównać. Nicolo Zaniolo wreszcie rozegrał piłkę zamiast bezmyślnie próbować dryblować co nie wychodzi mu od tygodni. Piłkę dostał El Shaarawy i technicznym, podkręconym strzałem posłał ją do bramki rywali. Kibice Romy odżyli, ale to nie był dla nich koniec tego co złe. Przy ataku głupio stracił piłkę wspomniany Zaniolo, którego zresztą trener później zmienił. Kontra okazała się zabójcza dla nieodmiennie pogubionej defensywy Romy i na 1:2 trafił Botheim.
W końcówce udało się jednak Giallorossim wyrównać. Gola na wagę punktu zdobył Ibanez. Podawał zaś Borja Mayoral, który zmienił bezproduktywnego Abrahama. Główka Brazylijczyka nie zatrzepotała w siatce, ale bramkarz wybijał już wyraźnie zza linii bramkowej. Roma może narzekać na sędziowanie, bo niejednokrotnie sędzia nie zauważył oczywistej ręki w szesnastce. Czy jednak powinna? Chyba nie. Przy takiej różnicy poziomów Giallorossi powinni wygrać obydwa mecze łatwo i wysoko. Męczarnie świadczą jedynie o tym, że póki co mariaż Roma-Mourinho to związek daleki od udanych. Bodo/Glimt zaś prowadzi w grupie i ma ogromne szanse na wejście do fazy pucharowej.
AS Roma 2 : 2 Bodo/Glimt
54′ El Shaarawy, 84′ Ibanez – 45′ Solbakken, 65′ Botheim
