Legia przegrywa z Astaną. Trudna sytuacja przed rewanżem

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Legia Warszawa przegrywa z FC Astaną 3:1 (2:0). Kazachowie pokazali lepszą skuteczność, popełnili mniej błędów i to oni są w bardzo komfortowej sytuacji przed rewanżem.

Pierwsze 10 minut zdecydowanie należało do Astany. Groźną akcję na prawej flance przeprowadził Twumasi. Legia doszła do głosu w 28 minucie i od razu mogła wyjść na prowadzenie. Guilherme wleciał z piłką w pole karne, przy odrobinie szczęścia zdołał dograć do Kucharczyka, ale temu na drodze stanął bramkarz gospodarzy. Zabrakło dobitki, której zapobiegli defensorzy. Zaledwie dwie minuty kolejną okazję Wojskowi stworzyli okazję po stałym fragmencie. Piłkę odchodzącą od bramki z rzutu wolnego posłał Mączyński, a z główki uderzał Kucharczyk. Instynktownie interweniował Mokin.

Wydawało się, że to mistrzowie Polski przejmą inicjatywę. Przytrafiły się jednak koszmarne błędy w obronie. Po tym jak piłkę nieudolnie próbowali wybijać Pazdan z Hlouskiem, trafiła ona do Juniora Kabanangi. Ten kapitalnie się przy niej utrzymał i mimo że otoczyli go rywale zdołał oddać strzał, który otworzył wynik spotkania. Odpowiedź Legii nastąpiła szybko. Dogranie wzdłuż bramki posłał Kucharczyk, wbiegający na krótki słupek Guilherme nie zdołał zamknąć akcji strzałem.

Gdy podopieczni Jacka Magiery prawdopodobnie znajdowali się myślami w szatni, Astana wykorzystała błędy Warszawiaków po raz drug. Po akcji lewą stroną piłkę dostał Majewskij i wykorzystując pasywność Legionistów zdecydował się na płaskie uderzenie w długi róg, które znalazło drogę do bramki.

Na drugą część spotkania Legia wyszła zdecydowanie podrażniona. Moulin znalazł sobie miejsce w polu karnym, ale próba Belga okazała się za mocna. Z kolei celny, mocny strzał Guilherme padł łupem Mokina. Gospodarze groźnie kontrowali polską drużynę. Po jednej z akcji gospodarze strzelili gola, ale bramka nie została uznana, ponieważ Kabananga znajdował się na pozycji spalonej. Takich ostrzeżeń było kilka, zwłaszcza po niepotrzebnych stratach. Próbował m.in. Kwumasi, ale Malarz nie dał się pokonać.

68 minuta. Gracze Jacka Magiery wypływają na powierzchnię, za sprawą Armando Sadiku. Kucharczyk otrzymał świetne długie podanie od Dąbrowskiego, podał do Albańczyka, a temu nie pozostało nic innego jak wpisać się na listę strzelców.  Niestety, nawet w tak korzystnym momencie Legia nie zdołała utrzymać kontroli nad spotkaniem. Pierwszym ostrzeżeniem była akcja lewą stroną zakończona dograniem do środka i groźnym strzałem Grahovaca. Potem stało się to czego wszyscy się obawiali. Kontra rozpoczęła się stratą, Kabalanga znakomicie poprowadził kontrę, zakończoną bramką Kwumasiego w doliczonym czasie gry.

Można się zastanawiać, co by było gdyby gracze Legii grali na naturalnej nawierzchni. Można się zastanawiać, czy Legia po strzeleniu bramki na 2:1 nie powinni cofnąć się bardziej i bronić rezultatu. Wobec takiego, a nie innego wyniku powinniśmy „można” zamienić na „trzeba”. Trzeba zagrać uważniej w defensywie i skuteczniej w ataku. Trzeba wygrać kolejny mecz, jeśli chcemy grać dalej w Lidze Mistrzów. Niezwykle trudne zadanie do zrealizowania przed Legią. Już 2 sierpnia na Łazienkowskiej.

FK Astana – Legia Warszawa 3:1 (2:0)
1:0 Kabananga 36′
2:0 Majewskij 45′
2:1 Sadiku 78′
3:1 – Patrick Twumasi 90+4′

Składy:

FK Astana: Mokin – Shitov, Łogwiczenko, Anicic, Szomko – Twimasi, Majewskij, Kleinheisler (80. Grahovac), Mużikow – Kabananga, Despotović (20. Murtazajew, 89.Postnikow))

Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Pazdan, Dąbrowski, Hlousek – Moulin, Mączyński – Guilherme, Hamalainen (70. Sadiku), Nagy (62. Pasquato) – Kucharczyk (83. Michalak)

Sędzia: Tamas Bognar (Węgry)

Żółte kartki: Łogwiniczenko, Mużikow, Kabananga (wszyscy Astana).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x