fot. www.lechpoznan.pl
Udostępnij:

Lech z pierwszymi punktami w nowym roku.

W pierwszym meczu w nowym roku Lech podejmował Termalice Bruk-bet Nieciecza. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 5:2 po dwóch bramkach Pawłowskiego i Kownackiego oraz jednym golu Bille Nielsena. Dla "Słoni" dwukrotnie trafiał Wojciech Kędziora.

Spotkanie w Poznaniu zapowiadało się bardzo ciekawie. Bacznym okiem ludzie przyglądał się dwóm nowy nabytkom poznańskiego Lecha. Ekscentrycznemu Bille Nielsenowi oraz Vladimirowi Volkovovi. Wszyscy byli ciekawi nowego stylu gry "poznańskiej lokomotywy". Trener Urban zapowiadał, że podczas zimowego obozu przygotowawczego Kolejorz będzie nad tym pracował.

Przed meczem na INEA Stadionie panowała wyśmienita atmosfera. Wpierw zaczęła mała grupka kibiców Termalici, by zaraz potem ogłuszającym dopingiem włączyli się kibole poznańskiego Lecha.
Pierwszym groźnym atakiem zaskoczyła drużyna z Niecieczy. Po błędzie Kamińskiego Dawid Plizga uderzył, lecz na tyle słabo, by Burić mógł sparować piłkę na rzut rożny. Po chwili odpowiedzieli strzałem lechici. Lovrencics uderzył futbolówkę wprost w dobrze ustawionego Pilarza.

11 minuta meczu. Pawłowski wygląda na jeźdźca bez głowy, ale znajduje partnerów i po klepce z Linetty znajduję się sam na sam z bramkarzem i umieszcza piłkę w siatce. Pomocnik Lecha zaskoczył wszystkich, bo każdy spodziewał się, że Pawłowski zejdzie - jak to ma w zwyczaju - i uderzy z prawej nogi. Po kilku minutach Termalika nie kalkulowała i nacisnęła Lecha. Strzelał aktywny w drużynie z Niecieczy Plizga, ale Burić popisał się fantastycznym refleksem i pokazał, że wzrost na pozycji bramkarza ma znaczenie, bo wyciągnął się jak długi i piękną paradą sparował piłkę na słupek strzeżonej przez siebie bramki.

Po pierwszych dwudziestu minutach z czystym sumieniem można było pochwalić Bille Nielsena. Patrząc na Duńczyka wiele osób mogło w nim zobaczyć zadziornego Sadajewa.

Problemy Termaliki w obronie nie miały końca. Wyszli do Lecha tak wysoko, że Pilarz dwa razy musiał neuerować i wychodzić na 20-25 metr bronić swego dobytku. Bille Nielsen dwa razy musiał uznać wyższość byłego bramkarza Cracovii, lecz w obu sytuacjach Pilarz miał furę szczęścia, bo Nielsen przegrał wpierw pojedynek z murawą i prawie zaliczył przysłowiowego zająca.

W 20 minucie Pawłowski nikogo nie zaskoczył i zszedł na swoją prawą nogę i uderzył na tyle dobrze, że Pilarz musiał wyciągać się jak Burić kilkanaście minut wcześniej. Po objęciu prowadzenia widać było, że w szeregach Lecha nastąpiła zmiana ustawienia na 3-5-2.W drużynie Termalici najaktywniejszy był Dawid Plizga, który swoimi zrywami niepokoił defensywę poznańskiego Lecha.

Niestety koło 25 minuty tempo meczu siadło i obie ekipy straszyły się niezbyt groźnymi strzałami z daleka. Jedyną sytuacją wartą odnotowania, była kartka dla Łukasza Trałki w 36 minucie gry. Przyszła 42 druga minuta gry. Linetty ciągnie, ciągnie akcje i podaje do Bille Nielsena, który pięknym strzałem umieszcza futbolówkę w bramce.
Wynik długo się nie utrzymał, bo gdy Termalika się zebrała poszła z akcją i Wojciech Kędziora umieścił piłke w bramce.

Mecz w końcówce to była istna wymiana ciosów. Po minucie z kontrą wyszedł Lech i Bille Nielsen trafił z główki piłką do bramki, lecz przy podaniu Volkova duński snajper znajdował się na spalonym.
Druga połowa zaczęła się od uderzenia Termaliki, było to uderzenie na tyle skuteczne, że doprowadziło ono do wyrównania. Wybawicielem Niecieczan raz kolejny w tym sezonie okazał sie najskuteczniejszy napastnik Termaliki Wojciech Kędziora. Po raz kolejny zaspała defensywa gospodarzy, lechici stanęli jak wryci i nie upilnowali napastnika "Słoni".

Lechici obudzili się w 56 minucie. Kolejne świetne prostopadłe podanie do Pawłowskiego, który był notabene na metrowym spalonym, i minął bezradnego Pilarza. Tak jak można mówić o Bille Nielsenie dobrze, tak niestety widać, że Volkov tak jak w Mechelen odstaje kondycyjnie. Gdy Serb już zapuszcza się pod bramkę rywala, ciężko mu wrócić na własną pozycje.
Tak jak w pierwszej części spotkania Plizga robił zamęt w szykach obronnych Lecha, tak schedę po nim w drugiej połowie przejął Babiarz.

Ostatnie minuty były pod dyktando Lecha, zwieńczeniem była bramka z rzutu karnego zdobyta przez Dawida Kownackiego. W polu karnym jak długi wyłożył się Darko Jevtić. Do małej przepychanki doszło pomiędzy Kownackim a Jevticiem o wykonywanie rzutu karnego. Ostatecznie do piłki podszedł młody snajper Kolejorza a na twarzy Jevtica wymalowane było zdenerwowanie zaistniałą sytuacją.

I żeby dobić "Słoni", Kownacki po złym przyjęciu uderzył pięknie na bramkę, w efekcie gol dla poznaniaków i świetne wejście w nowy rok.

OCENY (w skali 1-6):
LECH POZNAŃ:
Burić(3) - Kędziora(4), Kamiński(3), Arajuuri(3), Volkov(2) - Tetteh(3), Trałka(4), Lovrencics(2), Linetty(6), Pawłowski(6) -  Bille Nielsen(4), Jevtic(3), Gajos(grał zbyt krótko, by ocenić.), Kownacki(Grał zbyt krótko, by ocenić.)
TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA:
Pilarz(3) - Ziajka(3), Stano(3), Putivtsev(3), Jarecki(4) - Kupczak(3), Babiarz(4), Foszmańczyk(4), Plizga(4), Biskup(3) - Kędziora(5), Juhar(Grał zbyt krótko, by ocenić.), Koval(Grał zbyt krótko, by ocenić.)


Avatar
Data publikacji: 14 lutego 2016, 17:22
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.