blank
fot. Lech Poznań
Udostępnij:

Lech Poznań: Jest gorzej niż było?

Gdybyśmy na chwilę zamknęli oczy, zapomnieli w którym miejscu jest Lech Poznań i doszłoby do nas, że Kolejorz zakontraktował Alana Czerwieńskiego, a lada moment kontrakt podpisze Ramirez, moglibyśmy powiedzieć WOW. Jednak nic takiego się przecież nie wydarzy. Zarząd mówi o sukcesie, o dwóch transferach wyróżniających się zawodników w lidze. No tak, ale co z tego skoro nie jest to wzmocnienie zespołu w żadnym punkcie. Co więcej, oba te transfery nie załatają nawet wyrw po zimowej przerwie.

O Czerwińskim w kontekście Lecha mówiło się już od dawna. Pewnie, że były to tylko pobożne życzenia, ale w każdej plotce jest ziarno prawdy. Według moich ustaleń, prawy obrońca mógł trafić na Bułgarską jeszcze w czasie gdy grał w GKS-ie Katowice. Na transfer młodego zawodnika włodarzy Lecha namawiał Jarosław Araszkiewicz. Wtedy nie zdecydowano się na ściągnięcie piłkarza z prostego powodu. Do pierwszej drużyny nieśmiało pukał Robert Gumny. Patrząc przez pryzmat czasu to ta decyzja się obroniła, bo Robert stał się czołowym obrońcą Ekstraklasy i łakomym kąskiem na transferowym rynku. Los okazał się jednak okrutny dla wychowanka Kolejorza i Lech nie posiadając wartościowego zmiennika na pozycji prawego defensora rzucił się na poszukiwania. I fajnie, że udało się namówić Czerwińskiego na występy w niebiesko-białych barwach, bo pamiętajmy, że piłkarz występuję w Zagłebiu które patrząc przez pryzmat ligowej tabeli jest klubem na równi z Lechem. To niestety brutalna boiskowa prawda, której nie zmieni nawet tłumaczenie zarządu i sztabu szkoleniowego, że Kolejorz ma mniej punktów niż wynika z potencjału drużyny. W ogóle co to za tłumaczenie? Ja też mam potencjał aby zostać gwiazdą rocka, tylko umiejętności mi brakuje. Ale wróćmy do tematu. Więc Czerwiński zagra w Poznaniu, ale raczej nie już i nie poprawi sytuacji Kolejorza na prawej obronie. Zagłębie bowiem twardo stawia na swoim i nie puści zawodnika za mniej niż kwota odstępnego. 700 tysięcy euro nikt nie da natomiast za zawodnika, który za pół roku przyjdzie za darmo. A nawet jeśli Kolejorz z nożem na gardle chciałby taką sumę wyłożyć to nie bardzo ma skąd ją wziąć.

Czerwiński nawet gdyby trafił do Poznania już teraz, to tylko przykrył by mankamenty Lecha. O tym akurat mało kto mówi. Nie wiemy kiedy Gumny wróci do zdrowia, do pełni sił i dyspozycji. Piłkarz Zagłębia zatem zostałby bez zmiennika. Kontuzjowany jest również Cywka, a próby wystawiania na tej pozycji choćby Kamińskiego okazały się nie udane. Siłą rzeczy na tej pozycji występuję zatem Satka, dla którego nie jest to ani nominalna ani ulubiona pozycja. Fatalną bolączką Lecha jest właśnie to, że na newralgicznych pozycjach brakuje zmiennika. Van der Hart nawet gdyby bronił gorzej niż na początku rundy miałby pewne miejsce w bramce. Powiedział o tym sam Żuraw, nie ma nikogo lepszego. Gytkjaer jak przestanie strzelać, lub nie będzie mógł grać to Kolejorz napastnika miał nie będzie. Tomczyk kontuzjowany, Timur wiadomo. Środek obrony? No najlepszy stoper Satka nie zagra na środku, bo musi grać na boku obrony. Rogne daje poczucie bezpieczeństwa o ile nie jest kontuzjowany. Crnomarkovic do miana solidnego obrońcy ma bardzo daleką drogę i chyba jej w Lechu nie pokona. Zresztą to samo możemy powiedzieć o skrzydłach, środku pola i wyjdzie nam drużyna która nijak nie może walczyć o podium, chyba, że liczymy na cud, czyli zdrowie zawodników, brak kartek i wysoką formę przez resztę sezonu.

Jeśli o Czerwińskim w Lechu mówiono od dawna, to temat Ramireza jest stosunkowo nowy. Wielu kibiców widziało go w Poznaniu już pół roku temu. Owszem, Hiszpan to typ zawodnika który wpisuję się w schemat gry Kolejorza. Nie da się ukryć, że grając w systemie z jednym napastnikiem pozycja nr 10 na boisko i serce drużyny. Dobre wyniki zawsze zależały od umiejętności czy dyspozycji gracza który był odpowiedzialny za kreowanie gry ofensywnej. Takimi piłkarzami byli Stilic, Hamalainen, Amaral, Jevtic. I moglibyśmy mówić o wzmocnieniu Lecha, gdy nie to, że dwójka z tych ostatnich piłkarzy kreatywnych dzisiaj jest daleko od Poznania. Oczywiście, możemy mówić o potencjale Marchwińskiego czy Modera, który na tej pozycji bez problemu występować może. Możemy mówić też, że konkurencja jest spora, bo przecież jest jeszcze Letniowski, który przez rok pobytu w Poznaniu nie zagrał ani minuty w oficjalnym meczu. Ale nie czarujmy się, doświadczeniem i sprytem póki co Ramirezowi nikt w Kolejorzu nie podskoczy. Zakładając, że Hiszpan szybko się zaaklimatyzuje (mityczny zwrot) i będzie potrafił przełożyć to co pokazywał w ŁKS-ie na grę w Poznaniu.

Słyszymy, że Lech działa na rynku transferowym. Że negocjuje wypożyczanie prawego obrońcy.  Tylko, że ostatnie wypożyczenia do Kolejorza nic zbawiennego nie przynosiły. Trener Żuraw na początku roku mówił, że chce mieć pełną kadrę na obóz w Turcji. Nic takiego się stało, a nawet więcej. Kapitan niebiesko-białych zmienił pokój w hotelu i dołączył do Rubina Kazań. Zespól stracił może i chimerycznego, ale kluczowego piłkarza. Ramirez trafi na Bułgarską zbyt późno, aby zespołowi pomóc w pierwszych meczach. Pal licho z aklimatyzacją, ale schematy zachowani boiskowych, preferencje ustawiania się w polu i inne aspekty będzie musiał przyswoić. Nie zrobi tego z dnia na dzień. Najlepsi zawodnicy na świecie potrzebują poznania organizmu z którym chcą tworzyć symbiozę.


Avatar
Data publikacji: 6 lutego 2020, 12:14
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.