fot. BEIN SPOTRS
Udostępnij:

LaLiga Redaktorskim Okiem, czyli co działo się w 33. kolejce

Wraz z końcem poprzedniego weekendu każdy fan futbolu pewnie pomyślał sobie, że w tygodniu nie będzie co oglądać. Nic bardziej mylnego. We wtorek rozpoczęła się 33. kolejka LaLiga Santander, w której dużo się działo. 

Balaídos wciąż niezdobyte przez Barcę, Deportivo na fali wznoszącej, które wciąż marzy o utrzymaniu, wielkie problemy Realu z pokonaniem Athleticu oraz wielkie przebudowy w składach niektórych drużyn. Walka o Ligę Europy wciąż trwa. W najlepszej sytuacji jest Betis - na chwilę obecną okupuje piątą lokatę, która daje bezpośredni awans tych rozgrywek. W walce są jeszcze Villarreal i Sevilla. Malaga i Las Palmas wielkimi krokami zbliżają się do Segunda. Przegrali oni swoje spotkania przez gole stracone w ostatnich minutach gry.

Zacznijmy więc z analizą spotkań

Wtorek 19.30, Deportivo La Coruna - Sevilla 0:0

Faworytem tego spotkania bez wątpienia była drużyna z Andaluzji. Vincenzo Montella postanowił dać szanse rezerwowym oszczędzając tym samym graczy z podstawowego składu na finał Copa Del Rey, w którym Sevilla w sobotę na Wanda Metropolitano zmierzy się z Barceloną. Ostatni raz, kiedy goście zagrali w takim składzie miało miejsce w meczu z Eibar, wtedy Baskowie zwyciężyli 5:1. Przeciwko drużynie  Clarence'a Seedorfa Sevilla zagrała dobrze, otwarcie, kreowała sobie mnóstwo okazji na zdobycie gola. Jednak takimi samymi określeniami należy scharakteryzować grę Deportivo. Statystyka sytuacji podbramkowych wynosi 22-24, natomiast w strzałach celnych 6-7. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. Gospodarze tracą do bezpiecznej lokaty tylko 4. punkty, więc walka o utrzymanie będzie się toczyć do ostatniej kolejki.

Wtorek 21.00, Celta Vigo - Barcelona 2:2

Celta po raz kolejny pozbawiła Blaugranę punktów na Balaídos. Ernesto Valverde postąpił niemalże identycznie jak włoski szkoleniowiec rywala, z którym zmierzy się w sobotę w finale Pucharu Króla - zdecydował się dać szansę zawodnikom rezerwowym. Celta zaś wyszła na to spotkanie w składzie optymalnym. Strzelanie rozpoczął w 36. minucie Ousmane Dembélé, jednak przed przerwą wyrównał Jonny. Po przerwie trener Barcy widząc, że wynik na tablicy się nie zmienia zdecydował się na wprowadzenie Lionela Messiego oraz Sergiego Roberto i od razu było widać efekt. Po kapitalnej akcji gości piłkę w siatce umieścił Paco Alcácer. Niestety Sergi Roberto nie mógł nacieszyć długo grą, spędził na boisku... 11 minut, ponieważ jako ostatni obrońca sfaulował Iago Aspasa, kiedy ten był w sytuacji "sam na sam." To jednak nie koniec emocji. Wyrównującą bramkę na 10. minut przed końcem zdobył wcześniej falowany Aspas. Niestety było wiele wątpliwości czy ten gol w ogóle powinien zostać uznany, ponieważ w momencie strzału przez Hiszpana piłkę częściowo obronił Ter-Stegen, lecz ta po jego interwencji odbiła się od ręki Aspasa i wpadła do bramki. Ostatecznie bramka została uznana, a Celta podzieliła się punktami z Barcą.

Wtorek 21.30, Villarreal - Leganes 2:1

Villarreal wraca na właściwe tory po serii trzech meczów bez wygranej. Gospodarze zdobyli trzy ważne punkty, które przybliżają ich do awansu do Ligi Europy. Mecz układał się pod dyktando Żółtej Łodzi Podwodnej, lecz goście też mieli swoje okazje na zdobycie gola. Pierwszą bramkę zdobył środkowy obrońca Victor Ruiz, piłkę zagrywaną z rzutu rożnego strącił mu Mario Gaspar i pewnym strzałem pokonał bramkarza przyjezdnych. W 55. minucie Villarreal podwyższył prowadzenie, drugiego gola zdobył Carlos Bacca po kapitalnym strzale zza pola karnego. Chwilę później mogło być już 3:0, lecz fantastyczną interwencją popisał się Iván Cuellar. Honorową bramkę goście zdobyli w końcówce meczu, kiedy to Raul Garcia podał w pole karne do niepilnowanego Darko Brasanaca, a ten pewnie pokonał Sergio Asenjo.

Środa 19.30, Espanyol - Eibar 0:1

Czy można tu mówić o sensacji? Raczej nie, ponieważ Espanyol ostatnio nie błyszczy, ich gra nie wygląda najlepiej. W przeciwieństwie do ich przeciwnika jakim był Eibar. W ostatnim meczu ligowym ich gra wyglądała dobrze, wręcz momentami fantastycznie, cały mecz mieli pod kontrolą, ale najważniejsza statystyka się nie zmieniła do 90. minuty - wtedy to Alaves zwyciężyło 1:0 oddając tylko jeden celny strzał ( jakim był gol Guidettiego ). Tym razem przeciwko ekipie z Barcelony okazali się lepsi, przede wszystkim udało im się zdobyć bramkę. W 32. minucie David Lomban po dośrodkowaniu Pedro Leona umieścił piłkę w siatce. Gospodarze na wszelkie możliwe sposoby próbowali wyrównać, lecz na nic się zdały strzały Gerarda Moreno, Leo Baptistao oraz innych, którzy włączali się w kolejne akcje. Podopieczni José Luisa Mendilibara bardzo dobrze zachowywali się w defensywie, nie pozwalając przeciwnikowi za zbyt wiele. Po końcowym gwizdku arbitra zawodnicy Eibar mogli sobie dopisać trzy punkty do ligowej tabeli.

Środa 19.30, Valencia - Getafe 1:2

Siedem zmian w wyjściowym składzie Valencii co do jedenastki, która zagrała przeciwko Barcelonie. Kolejny szkoleniowiec postanowił dać szansę rezerwowym. Na boisku pojawili między innymi Luciano Vietto, Nemanja Maksimović i Jaume Domènech. Gospodarze wciąż walczą o Ligę Mistrzów, konkurują z Realem Madryt o trzecie miejsce w ligowej tabeli, a na dodatek pała chęcią rewanżu za ostatni mecz tych drużyn, w którym to niespodziewanie Getafe jako pierwsze w tym sezonie pokonało nietoperzy 1:0. W tym spotkaniu ponownie doszło do sensacji. Podopieczni Marcelino znów okazali się gorsi od przyjezdnych spod przedmieść Madrytu. Obie bramki dla gości zdobył Loïc Rémy. Po drugiej straconej Marcelino zareagował gwałtownie wymieniając w 61. minucie aż trzech graczy. Na boisku zameldowali się Carlos Soler, Ferran Torres oraz Rodrigo Moreno. Ostatni z nich zdobył gola kontaktowego. Na wyrównanie zabrakło sił. Przed rozpoczęciem meczu odbyła się mała uroczystość, podczas której Rodrigo Moreno otrzymał nagrodę dla Najlepszego Zawodnika Marca.

Środa 21.30, Real Madryt - Athletic Bilbao 1:1

Do sensacji doszło również na Santiago Bernabéu. Królewscy już w 14. minucie zostali skarceni przez kontrę gości. Inaki Williams po podaniu Inigo Cordoby pewnym strzałem pokonał Keylora Navasa. Od tego momentu zawodnicy Zinedina Zidana dążyli do zdobycia wyrównującego gola. Większość sytuacji, jakie sobie wypracowali kończyło się fiaskiem. Obrona gości na czele z Inigo Martinezem i Unai'em Nunezem spisywała się na tyle dobrze, że napastnicy Realu przez długi czas nie mogli znaleźć sposobu na przedarcie się przez nią. Udało się to dopiero w 87. minucie, kiedy to kąt piłki po strzale Luki Modricia lekko zmienił znajdujący się w polu karnym Cristiano Ronaldo i dał upragniony remis drużynie. Warto również dodać, że Portugalczyk zaliczył swój 12. mecz z rzędu ze zdobytym golem.

Czwartek 19.30, Deportivo Alaves - Girona 0:2

Po serii czterech meczów, w których ekipa z Katalonii straciła aż 13 bramek, Pablo Machin również zdecydował się na wymianę niektórych zawodników i dać szansę tym, którzy w ostatnim czasie pełnili rolę rezerwowych. W tym przypadku eksperyment ten wyszedł najlepszej w porównaniu do wszystkich innych drużyn, które decydowały się na taki ruch. Ich gra wyglądała płynnie, rezerwowi dawali z siebie wszystko. Alaves zaś nie odstępowało kroku przeciwnikowi, ale też nie mieli argumentów, aby przechylić szalę na swoją stronę. Pierwszą bramkę w 59. minucie zdobył Aleix Garcia. Posłał dośrodkował on piłkę w pole karne, która jak się później okazało nie została przecięta przez żadnego z graczy znajdującego się w okolicach 11. metra, odbiła się od murawy i wpadła do bramki. Wynik podwyższył w 86. minucie Cristian Stuani. Zdobył on gola z rzutu karnego. Chwilę później gola kontaktowego strzelił Tomas Pina.

Czwartek 19.30, Real Sociedad - Atlético Madryt 3:0

Na Anoeta w San Sebastian doszło do kolejnej sensacji w tej kolejce. Ekipa gospodarzy prowadzona przez nowego szkoleniowca - Imanola Alguaciliego - nie zwalnia tempa. Po trzech zwycięstwach z rzędu przyszedł czas na następne. Mimo że nie byli stawiani w roli faworyta to udało im się pokonać drużynę Diego Simeone. Los Colchoneros zagrali jeden z gorszych meczów w tym sezonie, nie wychodziło im absolutnie nic. W dodatku bardzo często byli łapani na spalonym, najwięcej razy Kevin Gameiro. Gospodarze zaś realizowali plan od podstaw, krok po kroku. W 27. minucie pierwszego gola zdobył William Jose. Wykorzystał podanie od Adnana Januzaja z prawej części boiska i pewnym strzałem pokonał Jana Oblaka. W drugiej połowie prawdziwy koncert rozegrał Juanmi. Najpierw podwyższył prowadzenie w 80. minucie wykorzystując podanie od Williama Jose i w sytuacji "sam na sam" przerzucił piłkę nad bezradnym Oblakiem. Później zaś dobił Atlético strzałem głową. Oblak nie miał szans na jakąkolwiek interwencję.

https://twitter.com/sann_9/status/987061478577594368

Czwartek 21.30, Levante - Malaga 1:0

Na temat tego meczu za wiele nie można napisać. Malaga, która wie, że w następnym sezonie zagra w drugiej lidze grała do końca. Levante zaś miało za cel powiększyć sobie przewagę nad strefą spadkową do siedmiu punktów. Przebieg meczu absolutnie nie zapowiadał nam końcówki. Każdy kto oglądał ten mecz mógł pomyśleć, że Malaga zagrała dobre spotkanie. Tymczasem przed końcowym gwizdkiem gwóźdź do trumny zawodnikom z Andaluzji wbił Emanuel Boateng. Wykorzystał on podanie od Sasy Lukicia i strzałem z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Po zakończeniu meczu można było zauważyć łzy u piłkarzy gości, trenera oraz przedstawiciela klubu, który znajdował się na trybunach.

Czwartek 21.30, Real Betis - Las Palmas 1:0

Dominacja przez duże D chciałoby się powiedzieć. Las Palmas miało tylko jedną sytuację pod bramką Betisu, podczas gdy ten miał ich 15. z czego 7. to celne strzały. Kolejny taki przypadek, że ekipa prowadzi grę pod siebie, nie pozwalając przeciwnikowi na zbyt wiele, ale problemem jest skuteczność. Kilkakrotnie próbował Sergio Leon, miał on nawet trzy sytuacje z rzędu, aby zdobyć gola. Próbował także boczny obrońca/wahadłowy Junior, lecz i jemu również nie udało się pokonać Raula. W dodatku w drugiej połowie Las Palmas się osłabiło. Drugą żółttą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Michel Macedo. W doliczonym czasie gry Betis dopiął swego. Dośrodkowanie od Antonio Barragana na gola zamienił Junior. Betis ma już 4. punkty nad Villarrealem i 7. punktów nad Sevillą. Las Palmas zaś traci już 14. punktów do bezpiecznej lokaty i na 90% są pewni spadku.

Najlepsi strzelcy


Avatar
Data publikacji: 19 kwietnia 2018, 23:49
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.