La Liga: Zapowiedź 6. kolejki
W poprzedniej kolejce La Liga emocji nie brakowało. Głośno przede wszystkim mówiło się o sensacyjnej wygranej Realu Betis na Santiago Bernabeu w 93. minucie, a także o Levante, które rozgromiło Real Sociedad z jak dotąd najpiękniejszą bramką w hiszpańskich rozgrywkach w wykonaniu Chemy. Teraz zapraszam na zapowiedź kolejnej serii gier w La Lidze.
Piątek obejdzie się bez spotkań, ale na samym starcie w sobotnie popołudnie czeka nas już nie lada widowisko. Na nowym obiekcie Wanda Metropolitana, Atletico Madryt zagra przeciwko Sevilli. Drużyny zajmują odpowiednio trzecie i drugie miejsce. Rojiblancos na swoim koncie ma 11 oczek, natomiast Sevillistas o dwa więcej. Mecz zapowiada się bardzo ciekawie, gdyż gospodarze nie przegrali spotkania od 9 gier. Z drugiej strony zespół z Andaluzji od czterech starć gra bez utraty bramki, co więcej wszystkie zakończył się wygraną Palanganas. Pewna jest już absencja Augusto Fernandeza, Sime Vrsaljko oraz Nolito.
W drugim piątkowym meczu naprzeciwko siebie stanie Deportivo Alaves oraz Real Madryt. Gospodarze wciąż pozostają bez szkoleniowca, co z pewnością nie jest dobrą wiadomością dla zawodników. Alaves zajmuje przedostatnie miejsce bez żadnego punktu, a także zespół z Kraju Basków nie zaliczył żadnego trafienia w obecnym sezonie. Ich rywalem w 6. kolejce będzie Los Blancos. Podopieczni Zinedine Zidane'a w ostatnim czasie również nie mogą pochwalić się formą. Mimo zwycięstwa z Deportivo La Coruna i Realem Sociedad zaliczyli wpadkę, remisując z Valencią i Levante oraz przegrywając ostatni mecz z Verdiblancos. Ostatni raz Alaves urwało punkty Realowi Madryt 13 października 2000 roku, remisując bezbramkowo. W najbliższym spotkaniu zabraknie takich zawodników jak: Bojan Krkić, Hector Hernandez i Victor Laguardia w Alaves, a u gości z Madrytu nie obejrzymy Karima Benzemy, Theo Hernandeza oraz Mateo Kovacicia. Pod znakiem zapytania stoi jeszcze występ Einara Galiley, który zmaga się z kontuzją kolana.
Przedostatnim meczem w sobotę będzie pojedynek na La Rosaleda pomiędzy Malagą, a Athleticiem Bilbao. Boquerones podobnie jak Alaves nie mają powodu do zadowolenia w obecnym sezonie. Zespół Michela jest ostatnią drużyną w ligowej tabeli, bez zwycięstwa i remisu, z 11 bramkami straconymi i tylko jedną zdobytą. Malaga nie odnotowała zwycięstwa od maja bieżącego roku. Jak wygląda sytuacja dumy Kraju Basków ? Średnio rozpoczęli sezon od bezbramkowego remisu z Getafe. Później nastąpiła chwila zadowolenia po zwycięstwach z Eibarem i Gironą, natomiast od dwóch kolejek sytuacja jest niepokojąca. Los Leones przegrali z Las Palmas i Atletico Madryt. Starcia obu ekip w poprzednim sezonie wyszły na równo. Najpierw w październiku 2016 roku Malaga wygrała u siebie 2:1, a w marcu 2017 Bilbao odegrało się zwycięstwem 1:0 na San Mames. W tym meczu z pewnością nie zagra Adalberto Penaranda z powodu złamanej nogi, a także Yeray Alvarez, który powraca do formy po pokonaniu nowotworu. Miguel Torres, Oscar de Marcos i Iker Undabarrena to gracze, których udział w 6. kolejce stoi pod znakiem zapytania.
Sobotę zakończymy katalońskim, derbowym meczem. Girona na własnym obiekcie zmierzy się z jak dotąd niepokonaną FC Barceloną. Podobnie jak z większością rywali La Ligi, Girona nigdy nie zmierzyła się z Barcą w oficjalnym spotkaniu. Gospodarze w debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej weszli w miarę dobrze. Na pięć spotkań wygrali jedno, dwa zremisowali i w dwóch ulegli rywalom. Tym razem przeciwnik będzie również bardzo wymagający. FC Barcelona, która nie przegrała jeszcze w tym sezonie, kontynuuję passę 12 zwycięstw z rzędu. Nikogo nie powinien dziwić fakt, że najgroźniejszym zawodnikiem z Camp Nou będzie Lionel Messi, który w tym sezonie zdobył już 9 bramek. W spotkaniu zabraknie występu Davida Timora oraz Ousmane Dembele.
Ha arribat l'hora de mostrar el nostre #OrgullGironí. Dissabte, Montilivi serà blanc-i-vermell! ⚪🔴#ElNouDerbi #GironaBarça pic.twitter.com/aDVZURiFVf
— Girona FC (@GironaFC) September 21, 2017
Niedzielny dzień z La Ligą rozpoczniemy od meczu Espanyolu z Deportivo La Coruną. Oba zespoły w tym sezonie prezentują kiepską formę, a w tabeli dzieli ich zaledwie jeden punkt na korzyść gospodarzy. Gra obronna Los Turcos pozostawia wiele do życzenia, zespół z Galicji jest jednym z dwóch drużyn z największą liczbą straconych bramek. W niedzielę zabraknie czterech zawodników, po dwóch z każdej strony. W przypadku gospodarzy z powodu kontuzji wykluczeni są Adrian Lopez i Javi Lopez, natomiast u gości dotyczy to Rubena i Pedro Mosquera.
Nieco ponad cztery godziny później rozpocznie się drugie widowisko, w którym wystąpi Getafe i Villarreal. Co można powiedzieć o tym spotkaniu ? W niedalekiej przeszłości rezultaty był przeróżne. Raz wygrywało Getafe, raz Villarreal, a także zdarzały się remisy. W tym pojedynku jest ciężko wskazać faworyta meczu, jednak lekka korzyść jest po stronie gości, którzy mają o dwa oczka więcej w punktacji ligowej. Bacca i Bakambu to najlepszy strzelcy w drużynie Żółtej Łodzi Podwodnej, a także spośród wszystkich graczy obu zespołów. Mają po dwa trafienia na koncie.
O 18:30 w niedzielę, rozpoczną się równolegle dwa spotkania. Eibar na Ipurua zmierzy się z Celtą Vigo, a na Gran Canarii Las Palmas podejmie CD Leganes. Drużyna Jose Luisa Mendilibara ma lekki szpital, z gry wykluczonych jest trzech zawodników i występ jednego jest zagrożony. W porównaniu do nich w ekipie z Galicji tego problemu nie ma. Celestes pod wodzą Juana Carlosa Unzue mocno zawodzą w obecnym sezonie. Plasują się na ostatniej lokacie przed miejscami spadkowymi. Jak do tej pory wygrali jedno spotkanie i jedno zremisowali. Zespół z Estadio Balaidos na wyjeździe nie może odnieść zwycięstwa, a nawet remisu od kwietnia 2017 roku. Od tamtej pory rozegrali pięć spotkań ligowych. SD Eibar w ubiegłym weekendzie wygrało przed własną publicznością z CD Leganes i kibice byli pełni optymizmu, jednak ostatni mecz na Camp Nou nieco stonował wszelkie nadzieje na dobrą passę. Celta Vigo ostatni raz pokonała Eibar w lutym 2016 roku, a na Ipurua wygrali w kwietniu 2015 roku.
Las Palmas i Leganes to zespoły sąsiadujące ze sobą w ligowej tabeli. Goście spod Madrytu mają siedem punktów, kiedy gospodarze zdobyli sześć oczek. Calleri i Remy powoli zaczynają błyszczeć w szeregach zespołu z Gran Canarii, czego z pewnością brakuje w CD Leganes. Goście nie mają w swoim zespole jak na razie zawodnika z instynktem Strzeleckim, nawet Alexander Szymanowski nie trafił z formą na start sezonu. Leganes na Estadio de Gran Canaria nie wygrali od 2005 roku i wszystko wskazuje na to, że Las Palmas dalej będzie dzielnie bronić swojej twierdzy.
Niedzielę zakończymy miłym spektaklem. Na Estadio Anoeta Real Sociedad grać będzie z Valencią. Mogło się wydawać, że Erreala weszli wręcz fenomenalnie w sezon, wygrywając trzy pierwsze spotkania. Całą lokomotywę z San Sebastian powstrzymali gracze Realu Madryt i UD Levante. Najpierw na własnym obiekcie Sociedad uległ 1:3 Los Blancos, a w miniony czwartek w Walencji przegrali 3:0 z Levante. Sześć bramek straconych i jedna zdobyta w przeciągu 180. minut to nie najlepszy rezultat piłkarzy Eusebio Sacristana. Los Che mogą do 6. kolejki przystępować z nieco większym komfortem. Pomimo tego, że obie ekipy mają tyle samo punktów, Valencia w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Zespół Marcelino dodatkowo stracił jedynie trzy bramki, dzięki czemu mogą mówić o solidnej grze obronnej. W obydwóch zespołach są zawodnicy, którzy mają smykałkę do zdobywania bramek. W Erreali jest to Juanmi z trzema trafieniami, natomiast u Nietoperzy cztery bramki zdobył Włoch Zaza.
Całą kolejkę z w poniedziałkowy wieczór, kończyć będzie mecz Realu Betis z Levante. Zarówno Verdiblancos, jak i Granotas do szóstej serii gier przystąpią bardzo zmotywowani. Nic w tym dziwnego, gdy Betis pokonują w 93' minucie Real Madryt w stolicy Hiszpanii, a Levante miażdży na Estadio Ciudad de Valencia Real Sociedad. Także pozycja w tabeli powinna zadziałać motywująco dla wszystkich zawodników. Granotas zajmują piąte miejsce z dziewięcioma punktami, a Verdiblancos siódme z tym samym dorobkiem punktowym. W zespole gości jest kilku zawodników, którzy poważnie mogą zagrozić pod bramką Adana. Mowa tu o Ivette Lopezie, Jose Moralesie oraz Enisie Bardhi. Ten ostatni zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców La Liga. Całemu widowisku emocji doda fakt, że od sześciu spotkań Betis pokonuje Levante w ligowych pojedynkach.
📢 ¡Agotadas las entradas de 2º Anfiteatro en Gol Norte y Gol Sur para el #RealBetisLevante! 😮 ¡Aún puedes conseguir la tuya en otra zona! 👍 pic.twitter.com/YKAY4XxdGg
— Real Betis Balompié 🌴💚 (@RealBetis) September 22, 2017
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
La Liga"Dzięki temu wiem, że jestem na dobrej drodze" - Vinicius po gali FIFA The Best
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 11:03
-
La LigaLaporta: Musimy odpowiednio nastawić zespół, aby każdy mecz był jak spotkanie Ligi Mistrzów
Kamil Gieroba / 17 grudnia 2024, 19:20
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04