Diego Martinez
fot. GranadaCdeF
Udostępnij:

La Liga: Szalona końcówka na Benito Villamarin! Rubi dostał kolejne życie

W kolejnym spotkaniu Real Betis szukał punktów w starciu z Granadą. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, a obie ekipy stworzyły nam niesamowite widowisko, szczególnie w końcówce. 

Po przegranych derbach z Sevillą Betis szukał okazji na odkucie się i zrehabilitowanie. Niestety gra nie wyglądała wcale dobrze od ubiegłego czwartku. Gospodarze nie wykazywali żadnych oznak indywidualizmu, brakowało kogoś z werwą, charakterem, kogoś kto zrobiłby coś nieszablonowego. Nic z takich rzeczy nie miało miejsca, piłkarze grali wedle schematów co z łatwością rozczytywała Granada. Sztab szkoleniowy gości polecił analizę poszczególnych graczy Betisu, ich zachowań, a także co robią z piłką. Tak też właśnie zrodziły się okoliczności do strzelenia pierwszej bramki. Joaquin po każdym rajdzie na lewej flance schodził do środka, najczęściej podawał piłkę do kolegi. Ten ruch wyczuł Ramon Azeez, który przejął jedno z takich podań i natychmiastowo wypracował kontrę w proporcji 4 na 3. W wyniku tych zdarzeń Carlos Fernandez mógł cieszyć się ze zdobytej bramki.

Betis próbował reagować, odrobić straty, lecz przez dłuższy czas nie przynosiło to korzystnych rezultatów. Przed przerwą zintensyfikowali swoje ataki, ale wciąż zachowania pod bramką pozostawiały wiele do życzenia. W jednej sytuacji Rui Silva uratował Granadę przed stratą gola ze stałego fragmentu gry Nabila Fekira. Szkoleniowiec gości Diego Martinez był w pełni zadowolony z planu jaki stworzył. W dodatku przygotował się na grę defensywną z uwagi na fakt z jakim rywalem grali w poprzedniej kolejce.

Jednak na najlepsze musieliśmy poczekać do końca. W 84. minucie arbiter wskazał na wapno dla Betisu. Rzut karny pewnie wykorzystał Sergio Canales. Już 4. minuty później kapitalny pocisk odpalił Cristian Tello. Rezerwowy oddał znakomity strzał z okolic 30. metra, z którym Rui Silva nie miał prawa sobie poradzić. Betis myślami był w domu, piłkarze myśleli, że są już w domu, że trzy punkty mają zapewnione. Nic z tych rzeczy! Futbol rządzi się swoimi prawami. W doliczonym czasie gry Roberto Soldado świetnie odnalazł się w polu karnym, a następnie strzelił z woleja. Tym samym obie ekipy podzielił się punktami.


Avatar
Data publikacji: 16 czerwca 2020, 0:10
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.