blank
fot. Twitter: Real Valladolid C.F.
Udostępnij:

La Liga: Skromna wygrana Realu Valladolid po słabym meczu!

W kolejnym spotkaniu 33. kolejki La Ligi Real Valladolid na własnym stadionie podejmował Deportivo Alaves. Gospodarze wygrali 1:0 i oficjalnie mogą się cieszyć z utrzymania w lidze! 

Starcie sąsiadów w dolnej części tabeli po prostu rozczarowało! Mecz toczył się głównie w środku boiska, przez co akcji ofensywnych w ogóle nie ujrzeliśmy. Co prawda obie ekipy próbowały coś stworzyć w polach karnych, lecz nic poważniejszego z tego nie wynikło. Real Valladolid nie oddał ani jednego strzału, zaś Alaves zrobiło to trzykrotnie! Niestety żaden z nich nie był celny. Bramkarze nie mieli dużo pracy, co też o czymś świadczy. Ofensywa totalnie zawiodła. Lucas Perez nie miał ani jednej dobrej okazji, by poważnie zagrozić bramce Jordiego Masipa.

W drugiej połowie mecz ten nieznacznie się ożywił. Piłkarze zaczęli dochodzić do strzałów, ale brakowało jeszcze skuteczności, odpowiedniego wykończenia. Jedną z takich akcji popisał się Ruben Alcaraz, oddał strzał techniczny, niestety futbolówka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Niedługo później Enes Unal miał świetną sytuację na gola, lecz tym razem świetną interwencję zanotował Roberto Jimenez. Z biegiem czasu to goście zaczęli przejmować inicjatywę, ale w dalszym ciągu brakowało konkretów. W 58. minucie na placu gry pojawił się Joselu, aby wesprzeć Lucasa Pereza, lecz przez długi czas nie widzieliśmy jakiś wymiernych rezultatów.

Obie ekipy rozgrywało bardzo taktyczny mecz, ustawiały się tak, aby nie nadziać się na kontrę. Wśród ekipy Realu Valladolid każdy atak przechodził przez Alcaraza, oczekiwano, że ten gracz rozrusza nieco ofensywę jakimś nieszablonowym zagraniem, czy też niespodziewanym strzałem. Efekt mogliśmy zobaczyć w końcu w 88. minucie okazję ze stałego fragmentu gry wykorzystał Joaquin Fernandez. Obrońca złamał schemat, poszedł w pole karne, aby wspomóc swój zespół. Piłka odbiła się od muru, a następnie trafiła pod jego nogi. Zawodnik oddał strzał, z którym Roberto Jimenez nie miał szans sobie poradzić. Asier Garitano próbował ratować jeszcze sytuację, ale jego zmiany w końcówce były niezrozumiałe. Zamiast wzmocnić zespół w ofensywie to trener wpuścił na boisko defensywnego pomocnika oraz obrońcę! Niedługo potem Enes Unal mógł podwyższyć prowadzenie, ale tym razem Jimenez był górą. Ostatecznie więcej goli już nie zobaczyliśmy.


Avatar
Data publikacji: 4 lipca 2020, 21:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.