fot. Footy Headlines
Udostępnij:

La Liga: Liga lekarstwem na europejskie puchary. Zapowiedź 23. kolejki

Jeszcze dobrze nie opadły emocje związane z europejskimi pucharami, a kluby już muszą przestawić chip na ten ligowy. Nie będzie to łatwe, bowiem poza Realem i Athleticiem Bilbao, reszta pucharowiczów nie ma najlepszych humorów. Jak zareagują po swoich występach i co przyniesie nam reszta 23. serii gier w hiszpańskiej La Lidze? Zapraszam na zapowiedź.

Kolejkę już dziś wieczorem otworzy spotkanie Granady z Betisem. Ciągle znajdujący się pod kreską gospodarze swojej szansy w starciu z Verdiblancos muszą upatrywać w Estadio Los Cármenes, na którym zdobyli aż 10 z 13 punktów, które mają na swoim koncie. Betis zaś notuje serię trzech remisów z rzędu, jednak ich gra, szczególnie w spotkaniu z Barceloną, mogła się podobać i przy odrobinie szczęścia przynajmniej jedno z tych spotkań mogło zakończyć się ich zwycięstwem. We wrześniu obie strony podzieliły się punktami po remisie 2:2, a ich mecze zawsze generują sporą agresję, co zwiastuje duże emocje już na początku weekendu.

blank

źródło: laliga.es

W sobotę swoje spotkania rozegrają trzy z czterech drużyn przewodzących tabeli. Na początek czwarte Atletico wybierze się do Asturii, by mierzyć się ze Sportingiem Gijón. Piłkarze Rubiego zrobili przed tygodniem mały kroczek w kierunku utrzymania, pokonując bezpośredniego rywala do walki o degradację - Leganés 2:0. Było to dla nich pierwsze od początku grudnia zwycięstwo, więc nastroje przed meczem z bandą Simeone nie mogą być lepsze. Dodatkowo w szeregach Rojiblancos powinno dojść do kilku roszad ze względu na zbliżające się w środku tygodnia starcie z Bayerem Leverkusen w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów, co zwiększa nieco szanse Sportingu. Faworytem do triumfu pozostają oczywiście przyjezdni, ale nie znajdują się oni w swojej optymalnej formie i praktycznie są wyłączeni z walki o mistrzostwo kraju, co przenosi priorytet na rozgrywki europejskie.

Po nich, na Santiago Bernabéu, wyjdą piłkarze Realu i Espanyolu. Królewscy będą chcieli przenieść znakomitą dyspozycję ze starcia z Napoli na sobotni mecz z Papużkami i zapisać na swoim koncie kolejny komplet punktów, który pozwoli nie oglądać się na goniących rywali. Już w środę podopiecznych Zidane'a czeka odrabianie zaległości z Valencią, dlatego też francuski menedżer zdecydował się dać wolne kilku swoim zawodnikom. Poza kadrą znaleźli się Keylor Navas, Luka Modrić oraz Karim Benzema, a na lekki uraz narzeka Sergio Ramos. Do gry wraca za to Gareth Bale, któremu Zizou obiecał na konferencji prasowej kilkanaście minut. Goście po trzech zwycięstwach z rzędu doznali w zeszłej kolejce porażki, a ich pogromcą był Real Sociedad. Dobrą wiadomością dla Quique Floresa jest powrót do gry po jednomeczowej absencji, spowodowanej urazem, Pablo Piattiego, najlepszego piłkarza klubu z Katalonii w tym sezonie, mogącego pochwalić się bilansem 7 bramek i 7 asyst. Czy to jednak wystarczy do sprawienia sensacji na jedynym niezdobytym jak dotąd stadionie w lidze? Wątpliwe...

źródło: laliga.es

Wieczorem czeka nas jeszcze starcie trzeciej Sevilli z największą niespodzianką trwającego sezonu - Eibar. Piłkarze Mendilibara w ostatnich trzech kolejkach zaprezentowali prawdziwy pokaz siły, zostawiając w pokonanym polu kolejno Deportivo La Coruña (3:1), Valencię i Granadę (oba spotkania 4:0), co pozwoliło im na poważnie myśleć o włączeniu się do walki o prawo gry w Europie w przyszłym sezonie. Ich małą bolączką jest gra w delegacji, gdzie Eibar wygrało tylko trzy spotkania, a teren na którym przyjdzie im grać w sobotę nie należy do najłatwiejszych na poprawę bilansu. Sánchez Pizjuán to swoista twierdza dla Sevillistas, z której mało który zespół wywozi komplet punktów. Wystarczy wspomnieć, że w tym sezonie udało się to tylko Barcelonie, a grały tam już także Atletico, Real czy Valencia - wszystkie przegrały. Jorge Sampaoli musi odpowiednio przygotować swoich podopiecznych do tego starcia, mając gdzieś z tyłu głowy spotkanie z Leicester, które odbędzie się w środę, jednocześnie nie odpuszczając ligi, w której nadal są blisko czołowej dwójki.

Niedzielne granie w południe rozpoczną Real Sociedad i Villareal. Żółta Łódź Podwodna musi szybko otrząsnąć z letargu, w którym znalazła się mniej więcej w połowie grudnia, a co trwa do dziś, o czym najlepiej przekonaliśmy się w starciu z Romą, bezdyskusyjnie przegranym na własnym stadionie 0:4. Ostatnie wpadki spowodowały, że zespół dowodzony przez Frana Escribę mocno czuje na plecach oddech Eibar i Athleticu Bilbao, które mają ochotę zająć ich miejsce, premiowane awansem do Ligi Europy.

Równie ciekawie powinno być na Mestalla, gdzie Valencia ugości wspomniany Athletic Bilbao. Baskowie rozgrywali w czwartek spotkanie w 1/16 finału Ligi Europy z APOEL-em Nikozja, co wymusi na Ernesto Valverde roszady w składzie, mając na uwadze rozgrywany już w przyszłym tygodniu rewanż i niepewną sytuację z awansem (3:2 na San Mamés). Nietoperze zaś szybko wróciły do swojej fatalnej dyspozycji, pokazując że dwa odniesione niedawno zwycięstwa ligowe z rzędu to w dużej mierze łut szczęścia. No chyba, że się mylę... Ale to trzeba pokazać na boisku.

O 20:45 na Camp Nou odbędzie się jeszcze starcie Barcelony z Leganes. Dla beniaminka to najgorszy możliwy moment na tę potyczkę. Nie dość, że znajdują się oni tuż nad strefą spadkową i grają po prostu mizernie, to mierzą się z podrażnioną Barcą po jej sromotnej porażce w Lidze Mistrzów z PSG (0:4), która na 99% przekreśliła ich szansę na zdobycie trofeum. Pierwsza potyczka zakończyła się zwycięstwem podopiecznych Luisa Enrique 5:1 i wiele wskazuje na to, że podobnym rezultatem zakończy się niedzielny mecz.


źródło: laliga.es


Avatar
Data publikacji: 17 lutego 2017, 17:58
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.