La Liga: Festiwal bramek na Bernabéu. Real wciąż niepokonany
W meczu na szczycie 8. serii gier La Ligi Real Madryt pokonał rewelacyjną jak dotąd Granadę CF 4:2.
Spotkanie Realu Madryt i Granady to pojedynek dwóch dotychczas najlepszych zespołów La Ligi, które po 7. kolejkach okupowały dwie pierwsze lokaty. "Królewscy" na swoim koncie zgromadzili dotychczas 15 oczek, z kolei spisujący się ponad stawiane oczekiwania goście aż 14, co zapowiadało niezwykle emocjonujące popołudnie.
Gospodarze rozpoczęli strzelanie już w 2' minucie. Najpierw w polu karnym "Los Blancos" zagranie ręką Sergio Ramosa reklamował Soldado, by po chwili futbolówka znajdowała się już w szesnastce Granady. Widowiskowym dośrodkowaniem zewnętrzną częścią stopy z prawej strony boiska popisał się Gareth Bale, a po chwili piłkę do siatki z kilku metrów wpakował Karim Benzema. Goalkeeper przyjezdnych, Rui Silva zdołał jeszcze zmienić tor lotu uderzenia, lecz nie był w stanie oddalić zagrożenia i skapitulował po raz pierwszy.
Real wyraźnie dominował i zdecydowanie częściej stwarzał zagrożenie w okolicach bramki rywala. W 16' minucie przed szansą stanął Federico Valverde, lecz jego strzał głową był za słaby, by ponownie zaskoczyć Silvę. Swoje sytuacje mieli również Sergio Ramos czy wyjątkowo aktywny na lewej flance Daniel Carvajal, który mimo defensywnych założeń regularnie angażował się w ataki "Królewskich".
Honoru wicelidera z Grenady bronił Antonio Puertas, który po dograniu Darwina Machisa nieznacznie się pomylił i posłał piłkę obok słupka bramki strzeżonej przez Alphonse Areolę. Po chwili Hiszpan ponownie mógł doprowadzić do wyrównania, kiedy to z interwencji spóźnił się Alvaro Odriozola, lecz jego uderzenie okazało się zdecydowanie bardziej niecelne od poprzedniego i poszybowało w trybuny.
Tuż przed przerwą, w drugiej minucie doliczonego czasu gry pierwszej odsłony z kibicami na Estadio Stantiago Bernabeu przywitał się Eden Hazard. Po zagraniu Valverde na otwarte pole 28-latek znalazł się w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem i choć był nieustannie popychany przez doganiających go defensorów, to zdołał przelobować piłkę nad wysuniętym bramkarzem gości i zaliczyć swoje pierwsze oficjalnie trafienie w barwach Realu Madryt, podwyższając tym samym prowadzenie swojego zespołu.
Obraz gry w drugiej połowie przez dłuższy czas się nie różnił. Oprócz znaczącego wzrostu agresywności po obu stronach, co zaowocowało w ilości żółtych kartoników, w tym dla Roberto Soldado, który bezpardonowo zaatakował Casemiro, Real niezmiennie dominował. W 61' minucie prowadzenie "Los Blancos" podwyższył Luka Modrić, który po podaniu Edena Hazarda posłał piłkę prosto w okienko bramki, nie pozostawiając Silvie najmniejszych szans na interwencję.
Kiedy wydawało się, że pozostała część starcia będzie przebiegała pod dyktando gospodarzy, kardynalnego błędu dopuścił się goalkeeper Realu, Alphonse Areola. Francuz zbyt długo przetrzymywał piłkę pod nogami i został zaatakowany przez napastnika gości. Nieświadomy zagrożenia 26-latek kopnął rywala, prokurując w ten sposób rzut karny, który po chwili na gola zamienił Darwin Machis.
Granada wrzuciła wówczas wyższy bieg i rozpoczęła masowe ataki na bramkę lidera. Jeden z nich w 77' minucie poskutkował rzutem rożnym, który po chwili goście zamienili na gola. Dośrodkowanie na krótki słupek na piąty metr przekierował Victor Diaz, gdzie na dogodnej pozycji znajdował się z kolei Domingos Duarte. Portugalczyk dostawił nogę i wpakował futbolówkę do siatki, zdobywając tym samym trafienie kontaktowe.
W obliczu zagrożenia "Królewscy" ponownie musieli wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i sforsować bramkę strzeżoną przez Ruiego Silvę. Portugalczyk popisał się niesamowitą interwencją przy strzale Karima Benzemy z 86' minuty, lecz skapitulował, kiedy futbolówkę dopadł James Rodriguez. Kolumbijczyk, który na murawie zameldował się zaledwie kilka minut wcześniej, nie pozostawił szans bramkarzowi i w doliczonym czasie gry ustalił wynik spotkania na 4:2.
Granada utrzymuje 2. miejsce w tabeli La Ligi, lecz swoich spotkań nie rozegrały jeszcze m.in. FC Barcelona, Atletico Madryt czy Real Sociedad. Najgorszy scenariusz zakłada, iż podopieczni Diego Martineza ukończą kolejkę na 6. pozycji. Real z kolei jest bezpieczny utrzymania fotelu lidera i z dorobkiem 18 oczek przewodzi w rozgrywkach.
05.10.2019, 9. kolejka La Liga – Estadio Santiago Bernabéu
Real Madryt - Granada CF 4:2 (2:0)
Karim Benzema 2', 45+2' Eden Hazard, Luka Modrić 61', James Rodriguez 90+2' - Darwin Machis (k.) 69', Domingos Duarte 78'
Real: Areola - Odriozola, Ramos, Varane, Carvajal - Kroos (Modrić 34'), Casemiro, Valverde - Hazard (Isco 69'), Benzema, Bale (James Rodriguez 83')
Granada: Silva - Neva, Sanchez, Duarte, Diaz - Herrera, Montoro (Gonalons 6'), Azeez (Vadillo 51') - Machis, Soldado (Fernandez 64'), Puertas
Żółte kartki: Casemiro 43', Carvajal 54', Areola 68', James 90+3' - Sanchez 54', Soldado 56', Herrera 72', Duarte 74'
Sędzia: Santiago Jaime Latre
-
La LigaNiepokój w Realu. Ancelotti będzie zmuszony do eksperymentów?
Kamil Gieroba / 29 października 2024, 21:13
-
La LigaCo dalej z Fatim? "Nie ma na niego żadnych planów"
Kamil Gieroba / 29 października 2024, 12:38
-
La LigaClarence Seedorf w mocnych słowach o rozstrzygnięciu plebiscytu Złotej Piłki. "To wstyd"
Victoria Gierula / 29 października 2024, 9:25
-
La Liga"Oni nie są gotowi" – Vinicius zabrał głos po wynikach Złotej Piłki
Kamil Gieroba / 29 października 2024, 6:00
-
La LigaCo dalej z przyszłością Trenta Alexandra-Arnolda? Kolejne kluby ustawiają się w kolejce
Victoria Gierula / 28 października 2024, 12:00
-
La Liga"Nie znalazłbym ani jednego argumentu, by coś zmieniać..." – Boniek o sytuacji Szczęsnego
Kamil Gieroba / 28 października 2024, 8:00