La Liga: Bezbramkowe starcie Osasuny z Getafe!

Osasuna

MARCA

Bijące się o europejskie puchary Getafe udało się do Pampeluny, aby zgarnąć trzy punkty w starciu z Osasuną. Kibice oglądający to spotkanie nie zobaczyli dziś ani jednego gola, co jest na pewno informacją mało przyjemną.

Getafe po porażce z Realem Madryt szukało momentu aby odrobić sobie to, czego bliscy byli w Madrycie. Na Alfredo Di Stefano mieli sporo okazji, aby poważnie zagrozić bramce Realu, ale jeden błąd Matiasa Olivery przekreślił wszystko. Dziś podejmowali przeciwnika, który już od dłuższego czasu błąka się po tak zwanej ziemi niczyjej. Wiele osób wciąż twierdzi, że gdyby Osasuna powalczyła bardziej to mogłaby wywalczyć sobie nawet kwalifikacje do Ligi Europy. Trzeba jednak podkreślić, że konkurencja jest na prawdę spora, a Jagoba Arrasate chyba nie łudzi się o takie zakończenie sezonu.

W pierwszej połowie grali przyzwoicie, mieli większą inicjatywę w kreowaniu akcji, ale brakowało konkretu. Getafe nie dało się nabrać na żadną ich sztuczkę. Z kolei podopieczni Jose Bordalasa czterokrotnie mieli szansę na strzelenie gola, lecz oni także odbili się od defensywy Osasuny jak od ściany. Gra nabrała rumieńców po zmianie stron. Gospodarze podkręcili nieco tempo gry, przez co zmusili dwukrotnie do wysiłku Davida Sorię. Znakomitą okazję na pierwszego gola w tym spotkaniu miał Enrique Barja, lecz były golkiper Sevilli popisał się dobrym wyczuciem dzięki czemu zażegnał niebezpieczeństwo. Kilka chwil później znów był w opałach, ale tym razem wyręczyli go obrońcy. Podopieczni Arrasate nie zwalniali tempa, zależało im, by przedłużyć swoją dobrą serię zwycięstw.

Getafe próbowało narzucić rywalowi swój styl gry, ale mieli z tym ewidentnie spory problem. Z biegiem czasu niewydolni byli już Mata, a przede wszystkim Jorge Molina. Brakował takie zawodnika nieszablonowego, który zrobiłby nie mały zamęt w polu karnym rywala. Takim na pewno jest Angel, ale Bordalas długo zwlekał z wpuszczeniem go na plac gry. Jedyne sensowne wzmocnienie to pojawienie się Davida Timora za bocznego obrońcę, co skutkowało przetasowaniem w składzie. Jednak i to przez długi okres nie przynosiło korzystnych efektów. W 83. minucie doszło do nieprawdopodobnej sytuacji! Chema popełnił błąd w ustawieniu, przez co dopuścił Jose Arnaiza do oddania “strzału życia”! Rezerwowy wprowadzony kilka chwil temu przelobował Sorię z praktycznie środka pola! Na szczęście dla gości sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Ostatecznie żadnego gola w tym spotkaniu nie zobaczyliśmy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x