Jerzy Dudek zwolennikiem pozostania Jerzego Brzęczka do mistrzostw Europy

Jerzy Brzęczek

Jerzy Brzęczek / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– Nie chce mi się wierzyć w to, że selekcjoner dostaje umowę do 31 grudnia i miałby się czymś wykazywać tylko w Lidze Narodów – uważa Jerzy Dudek w poniedziałkowym felietonie w “Przeglądzie Sportowym”.

Pandemia koronawirusa spowodowała wywrócenie się piłkarskiego kalendarza. Mistrzostwa Europy zostały przesunięta na przyszłe wakacje. Umowa Jerzego Brzęczka będzie obowiązywać do końca lipca, ale zostanie przedłużona do ostatniego dnia tego roku. To oznacza, że kluczem do pozostania na stanowisku mogą być wyniki osiągnięte jesienią w Lidze Narodów. – Dziś nie wiemy, czy te rozgrywki się odbędą. Nie wiemy, jak będzie wyglądać reprezentacja. A rywali mamy naprawdę mocnych. Załóżmy, że gramy i idzie nam źle. Okazujemy się gorsi od Włochów, Holendrów i Bośniaków. I co dalej? Zwolnimy selekcjonera i na początku 2021 roku zatrudniamy nowego, który ma trzy mecze do przygotowania kadry do mistrzostw Europy? To nonsens – tłumaczy były golkiper m.in. FC Liverpool oraz Realu Madryt.

– Reprezentacji potrzebna jest ciągłość i stabilność, która była do tej pory. A rolą szefa jest utrzymywanie motywacji pracownika, ale wszystkie strony muszą dojść do porozumienia. Czuję, że obecne zamieszanie to strategia negocjacyjna. To jedyny argument, jaki do mnie trafia – dodaje Dudek. Tylko katastrofa może sprawić, że dotychczasowy selekcjoner “biało-czerwonych” nie utrzyma posady. Jerzy Brzęczek był często krytykowany a jego pozycja podważana, ale udanie zakończył eliminacje i powinien zakończyć pracę po EURO.

źródło: przegladsportowy.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x