Ireneusz Mamrot
fot. Ireneusz Mamrot / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Ireneusz Mamrot deklaruje, że pozostanie w Gdyni nawet jeśli spadnie

Michał Kołakowski, syn Jarosława, który jest agentem piłkarskim przejął 75 proc. akcji Arki Gdynia od Dominika Midaka. Jedną z pierwszych decyzji nowego właściciela była zmiana na ławce trenerskiej.

Ireneusz Mamrot stracił posadę w grudniu zeszłego roku w Jagiellonii Białystok. Teraz zastąpił Krzysztofa Sobieraja, który nie zdążył poprowadzić "Arkowców" w żadnym spotkaniu. - Zależało mi na dłuższej umowie, Arka zaproponowała mi kontrakt do końca czerwca 2022. Wiem, że sytuacja jest trudna, niewiele osób daje nam szansę na pozostanie w ekstraklasie, ale naprawdę w nie wierzę. Jeśli jednak sprawdzi się czarny scenariusz, to i tak zostanę w Gdyni - mówi Mamrot w "Przeglądzie Sportowym".

Sytuacja klubu z nad morza jest trudna, ale nie beznadziejna. Sześć punktów straty do bezpiecznego miejsca pozwala myśleć o utrzymaniu. - Pozostało 11 kolejek i co ważne: podział na grupy to spora szansa, bo dzięki temu zagramy jeszcze ze wszystkimi zespołami, które też mają taki sam cel: utrzymanie w lidze. Podział jest korzystniejszy dla tych drużyn, które są na samym dole. Wciąż sporo zależy od nas - uważa trener.

- Kiedy ochłonąłem po zwolnieniu, naprawdę nabrałem poczucia, że dużo zawdzięczam Jagiellonii. Sądzę, że klub też nie stracił na tym, że pracowałem w Białymstoku. Uważam, że udało mi się wprowadzić do zespołu mój pomysł na grę, z tego jestem bardzo zadowolony. Kilku chłopaków się rozwinęło, cieszę się, że w reprezentacji zadebiutowali Taras Romanczuk, Przemek Frankowski, że fajnie rozwinął się Patryk Klimala - stwierdził na koniec.

źródło: przegladsportowy.pl / własne


Avatar
Data publikacji: 12 maja 2020, 10:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.