fot. ACMilan.com
Udostępnij:

Inzaghi czy Szewczenko? Krzysztof Piątek posiada swoje unikalne DNA

Mało który z napastników w bogatej historii AC Milan zdołał tak szybko wstrzelić się, jak uczynił to Krzysztof Piątek. Reprezentant Polski wprowadził Rossonerich do półfinału Coppa Italia, a do jego bramek można swobodnie przyłożyć kalkę i przerysować Filippo Inzaghiego oraz Andrija Szewczenkę. El Pistolero inteligentnie pracuje na swoje nazwisko i ładuje naboje do kolejnych wyzwań.


Boiskowa rzeczywistość pokazuje i wniosek jest prosty, iż Krzysztof Piątek uwielbia pokonywać przeszkody. Jego kariera rozwija się w zastraszająco szybkim tempie, ale mamy do czynienia z objawem pozytywnym. W najbliższą niedzielę Milan podejmie na Stadio Giuseppe Meazza Cagliari i mając na uwadze, że El Pistolero nie ma jeszcze na rozkładzie strzeleckim w Serie A klubu z Sardynii można prorokować jego kontynuację skuteczności. Przed transferem do czerwono-czarnej części Mediolanu dużo mówiono, choćby o tym; kto miałby w tym Milanie dogrywać mu piłki otwierające drogę do bramki. Czekać go będzie piekielnie trudne zadanie, ale rzeczywistość staje się banalnie prosta. Ligowy debiut przeciwko Napoli pomimo dwudziestu minut gry przyniósł pozytywne recenzje Piątkowi. Następny tydzień i mecz pucharowy z tym samym rywalem, lecz zupełnie inny rozmiar kapelusza. Stawką był półfinał Coppa Italia. Gennaro Gattuso już nie kalkuluje i wystawia Krzyśka w wyjściowej jedenastce, a on błyskawicznie odwdzięcza się trenerowi zdobywając dwie bramki pieczętujące awans.

Śmiem twierdzić, że AC Milan jest największym zwycięzcą zimowego mercato. Kibice Rossonerich mają życzeniową nadzieję, że Lucas Tolentino Coelho de Lima Paquetá stanie się drugim Kaką. Swoboda z jaką porusza się młody Brazylijczyk pozwala mu stać się w przyszłości porównywalną gwiazdą. Ricardo Izecson dos Santos Leite Kaká był ostatnim graczem, który tak mocno przemówił do wyobraźni kibiców Milanu. Z perspektywy Krzysztofa Piątka współpraca z byłym zawodnikiem Flamengo wygląda obiecująco, więc doniesienia na temat braku boiskowego porozumienia można swobodnie obalić. Tuż po ćwierćfinałowym spotkaniu z Napoli reprezentant Polski udzielił krótkiej wypowiedzi, gdzie zadowolony ze swojego występu wybiegał już myślami w następny mecz z Romą. Piątek został przyjęty do szatni Milanu pozytywnie i liczy, że więź z nowymi kolegami z każdym kolejnym meczem będzie coraz silniejsza.

„Przed meczem rozmawiałem z Diego Laxaltem oraz Fabio Borinim, prosząc ich, aby posyłali mi piłki wysokie i długie, bo takie najbardziej lubię.” – powiedział Krzysztof Piątek.

Reprezentant Polski niemal na sto procent zostanie królem strzelców Coppa Italia. Ostatnim zawodnikiem, który zdobył minimum 8 bramek był Andrea Lazzari reprezentujący w sezonie 2004/2005 Atalantę Bergamo. Puchar wkracza w decydującą fazę i 3 trafienia przewagi nad Federico Chiesą zapewniają bezpieczeństwo. Co jeszcze można powiedzieć o tym 23-letnim napastniku z Dzierżoniowa. Dobrze pamiętam „Małyszomanię”. Coś podobnego dzieje się teraz we Włoszech, gdzie panuje prawdziwa „Piątkomania”. Gazety nie przestają pisać o Polaku, który nie przestaje schodzić z czołówki największej gazety sportowej w Italii.

Nawet Tiziano Crudeli nie szczędził emocji, ale w przypadku tego Pana to codzienność i normalka. PIO, PIO, PIO…!

https://twitter.com/TeamMilanAC/status/1090366545916821506

Marzeniem Piątka jest gra z numerem 9 na koszulce. „Wyraziłem chęć wzięcia numeru dziewięć, ale dyrektorzy powiedzieli mi, że teraz starają się wprowadzać taki zwyczaj, żeby tę "dziewiątkę" dać osobie, która na to zasługuje. Wydaje mi się, że w przyszłości chciałbym nosić ten numer i zrobię wszystko, aby tak się stało” – powiedział nasz rodak.

W Wielkim Milanie ciążyć może jedynie presja wyniku i wymagań względem piłkarza, a zwłaszcza co do pozycji, na której występuje Piątek. Filippo Inzaghi potrzebował blisko 135 minut, aby zdobyć swoją debiutancką bramkę w barwach Milanu. W przypadku Andrija Szewczenki było to 162. minuty, a Marco van Basten na swoje premierowe trafienie dla Rossonerich czekał do 55. minuty gry. Były zawodnik Cracovii pod tym względem znajduje się w ścisłej czołówce, bowiem niespełna pół godziny i Krzysiek mógł celebrować swoją nowatorską cieszynkę. Tylko George Weah (7 minut) i Mario Balotelli (25 minut) byli szybsi. Dla polskiego przykładu Zbigniew Boniek przechodząc z Juventusu do Romy już w pierwszym meczu Pucharu Włoch wpisał się na listę strzelców, a miało to miejsce w 64. minucie spotkania.

https://twitter.com/karolzuradzki/status/1092170365395177472

Nie łatwo jest w Milanie objąć rolę typowego snajpera. Wiedzą coś o tym dobrze Luiz Adriano, Gianluca Lapadula, czy André Silva, ale Krzysztofa Piątka nie wrzucimy do tego worka. Przed Polakiem szansa stania się napastnikiem pokroju Filippo Inzaghiego. Cechuje go lekkość i instynkt typowego strzelca. Wypisz wymaluj Super Pippo. El Pistolero dokładnie wie dlaczego znajduje się na boisku realizując zadania jakie oczekuje od niego trener. Wybiegając w przyszłość możliwy jest scenariusz, iż Piątek sięgnie po koronę króla strzelców. Milanista na ten tytuł czeka od 2012 roku, kiedy to Zlatan Ibrahimović ustrzelił 28 bramek. Problem jest jeden, a w zasadzie rozchodzi się o Cristiano Ronaldo. Doskonale wiemy, że były zawodnik Realu Madryt ma pełne pole manewru bez znaczenia gdzie i kiedy występuje i te trzy gole przewagi wynikają z ilości uderzeń z jedenastu metrów. Przewaga 5-2 po stronie Ronaldo, czyli tyle dokładnie dzieli reprezentanta Polski od Portugalczyka, który lideruje w klasyfikacji strzelców Serie A.

blank
LGdS

Sympatyzując od dzieciństwa Milanowi i będąc wielkim fanem talentu Andrija Szewczenki życzyłbym sobie, żeby podobna przygoda spotkała Krzysztofa Piątka i przynajmniej 4 lata spędził na San Siro. Fakt porównania do Ukraińca zaznacza jeden z dziennikarzy La Gazetta dello Sport „- Ukrainiec też przyszedł do Włoch jako 23-latek, z masą goli strzelonych dla Dynama Kijów i miał równie szybką nogę.” Zdaję sobie jednak sprawę, że czasy są jakie są i w futbol to też biznes, a chętnych na jego zakup będzie wielu. Moim zdaniem będą mogli tego tylko dokonać FC Barcelona oraz Real Madryt. Pozostaje cieszyć się chwilą i śledzić co weekend poczynania El Pistolero, a jeśli sam Krzysztof Piątek jako dzieciak od zawsze kibicował klubowi ze stolicy Lombardii to nie wypada nie wierzyć w Wielki Milan.


Avatar
Data publikacji: 9 lutego 2019, 14:05
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.