fot. bundesliga.com
Udostępnij:

Ich finde, dass… – podsumowanie 6. kolejki niemieckiej Bundesligi

6. kolejka niemieckiej Bundesligi okazało się najciekawszą ze wszystkich dotychczas rozegranych. Potknięcie Bayernu z Herthą wykorzystała Borussia Dortmund, która zwycięstwem po pasjonującym meczu z Bayerem Levekursen wskoczyła na fotel lidera. Skromnym, jednobramkowym zwycięstwem czarną serię przerwali piłkarze Schalke, którzy odbili się od dna tabeli ligowej.

Hertha BSC Berlin – FC Bayern München 2:0 (2:0)

Vedad Ibišević 23 (karny), Ondrej Duda 44

Oba zespoły tym meczem chciały udowodnić swoją wartość. Bayern po wpadce z Augsburgiem musiał szybko wrócić na zwycięską ścieżkę. Hertha natomiast, notując świetny start sezonu, we wtorek w Bremie została dość dotkliwie pokonana przez miejscowy Werder. W tym meczu naprzeciw siebie stanęli najlepsi strzelcy ligi. Bayern reprezentował oczywiście Robert Lewandowski, natomiast po stronie Berlińczyków obserwować można byłego grającego w przeszłości m.in. w Legii Warszawa Ondreja Dudę. Słowak jest na ten moment najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze. Kiedy już przyszło do gry, Bayern okazywał się kompletnie bezradny. Mistrzowie Niemiec, mimo, że dłuższymi fragmentami mieli na boisku optyczną przewagę, to w praktyce nie byli w stanie zagrozić rywalom. Podopieczni Niko Kovača do przerwy nie oddali celnego strzału na bramkę rywali. W drugiej połowie, kiedy przyszło im gonić wynik, byli równie nieskuteczni, wręcz bezradni.

Słabszą dyspozycję Bayernu skrzętnie wykorzystali piłkarze Herthy. Od pierwszych minut grali odważnie, nie pozwalając się zepchnąć do defensywy. Kiedy już Berlińczycy poczuli, że Bayern nie jest niezniszczalny, skrzętnie to wykorzystali. Przy pierwszej bramce wydatnie pomógł im Jérôme Boateng, który kompletnie nieprzemyślanym wślizgiem w pozornie niegroźnej sytuacji powalił w polu karnym Salomona Kalou. Manuela Neuera z jedenastu metrów pokonał Vedad Ibišević. Drugi cios wyprowadzono tuż przed przerwą. Świetną akcję prawą stroną poprowadził Valentino Lazaro, a potężnym uderzeniem pod poprzeczką wykończył ją Ondrej Duda. Słowak strzelił już piątego gola w tym sezonie.

Cały Bayern zagrał bardzo przeciętne spotkanie. Robert Lewandowski nie stanowił w tym wszystkim żadnego wyjątku. Koledzy z zespołu próbowali szukać także w polu karnym Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski rozgrywał jednak przeciętne zawody, dłuższymi fragmentami był niewidoczny. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w notowaniach Kickera. Kapitan reprezentacji Polski otrzymał notę 4, jedną z gorszych w zespole. 30latek miał swoją okazję do strzelenia gola w końcówce spotkania. W 80. minucie "Lewy" uderzał głową, lecz piłkę obronił Kraft. Jak na wielokrotnego króla strzelców Bundesligi było to jednak zdecydowanie za mało. Pewnym usprawiedliwieniem oczywiście jest fakt, że cały zespół zagrał poniżej możliwości. Pytanie czy mamy do czynienia z zaczątkiem kryzysu, czy raczej krótkotrwałym "zmęczeniem materiału".

TSG 1899 Hoffenheim – RB Leipzig 1:2 (0:0)

Andrej Kramarić 90 (karny) – Yussuf Poulsen 53, 73

Spotkanie pomiędzy Hoffenheim i RB Leipizg zapowiadało się bardzo interesująco. W istocie, mecz w Manheim mógł się podobać. Do przerwy piłkarze obu drużyn jednokrotnie byli bardzo blisko strzelenia gola. W 19. minucie meczu świetnie głową piłkę uderzył Ishak Belfodil. Futbolówka odbiła się jednak od poprzeczki, następnie od linii bramkowej, po czym wyszła w boisko. Dwie minuty przed przerwą odpowiedział Timo Werner. Najskuteczniejszy zawodnik RB Leipzig otrzymał świetne podanie z prawego skrzydła. Werner uderzył jednak niecelnie, piłka odbiła się od słupka. Być może, gdyby czyściej trafił w piłkę, to mógłby celebrować swoją trzecią bramkę w tym sezonie. Goście bardziej skuteczni byli w drugiej połowie. Katem Hoffenheim okazał się Yussuf Poulsen. W 53. minucie meczu na prawej stronie boiska Timo Werner wygrał pojedynek z rywalem, dograł futbolówkę w pole karne, a akcję wykończył Yussuf Poulsen. Futbolówka po strzale Duńczyka odbiła się jeszcze od jednego z rywali, myląc Olivera Baumanna. Ten sam zawodnik dwadzieścia minut później pogrążył “Wieśniaków” i dał swojej drużynie bardzo cenne trzy punkty. Nie oznacza to jednak, że gospodarze nie mieli swoich okazji do strzelenia bramki. W 65. minucie mając przed sobą tylko bramkarza Ádám Szalai strzelając wślizgiem trafił w interweniującego Pétera Gulácsiego. Dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry gospodarze zdołali strzelić bramkę. W polu karnym Belfodil był nieprzepisowo powstrzymywany przez Stefana Ilsankera. Skutecznym egzekutorem był Andrej Kramarić. Była to jednak tylko bramka honorowa, na więcej brakło czasu, przez co trzy punkty pojechały do Lipska.

VfL Wolfsburg – Borussia Mönchengladbach 2:2 (1:1)

Renato Steffen 12, Wout Weghorst 59 – Alassane Pléa 8, Thorgan Hazard 49

Bardzo dużo działo się od pierwszego gwizdka na Volkswagen-Arenie w Wolfsburgu. Worek z bramkami rozwiązał się już w pierwszym kwadransie meczu, a piłkarze popisali się po jednym ładnym strzale zza pola karnego. Najpierw, w 8. minucie świetnie z dystansu uderzył Alassane Pléa. Napastnik, który został ściągnięty z Nicei po to by błyszczeć, powoli wdraża się w realia Bundesligi i czaruje swoich kibiców. Była to jego czwarta bramka w szóstym ligowym występie. Niewiele brzydszym uderzeniem cztery minuty później stan meczu wyrównał Renato Steffen. Po przerwie zawodnicy nie mieli zamiaru zmniejszać tempa. W 49. minucie, cztery minuty po wznowieniu gry, świetną indywidualna akcję Patricka Hermanna wykończył Thorgan Hazard. Skrzydłowy Borussii Mönchengladbach zaliczył efektowną asystę, posyłając futbolówkę pod nogami rywala. W pierwszej połowie gospodarze wyrównali stan meczu po czterech minutach. W drugiej połowie “Wilki” dały na siebie czekać aż dziesięć minut. W 59. minucie w pole karne dogrywał Yunus Mallı, a akcję świetnie wykończył Wout Weghorst. Więcej bramek w tym meczu nie padło, dwie rewelacje początku sezonu w bezpośrednim pojedynku podzieliły się punktami. Po raz pierwszy w tym sezonie Bundesligi w kadrze meczowej Wolfsburga znalazł się Jakub Błaszczykowski, który spędził jednak cały mecz na ławce.

Tym trafieniem Wout Weghorst uratował punkt dla Wolfsburga

Schalke 04 Gelsenkirchen – 1. FSV Mainz 05 1:0 (1:0)

Alessandro Schöpf 11

Tuż po końcowym gwizdku po całym Gelsenkirchen rozległo się głośne i wymowne westchnienie pełne ulgi. Podopieczni Domenico Tedesco w końcu się przełamali, i po pięciu porażkach z rzędu zdobyli jakikolwiek punkt. Zwycięskiego gola w 11. minucie strzelił Alessandro Schöpf, który wykorzystał dośrodkowanie Jewhena Konoplanki i świetnym strzałem głową pokonał Floriana Müllera. Ukraiński skrzydłowy był jednym z bardziej aktywnych zawodników Schalke. W drugiej połowie Konoplanka dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Najpierw Ukraniec z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, a później powtórzył to sztukę po dośrodkowaniu Guido Burgstallera i bardzo widowiskowym uderzeniu z powietrza. Warto również pochwalić dobra postawę Müllera w bramce gości, który kilkukrotnie ratował swój zespół z opresji, nawet wtedy, gdy pokonać go próbowali ... jego koledzy z defensywy. Ostatecznie Schalke odnosi skromne, jednobramkowe zwycięstwo. Nie oznacza to jednak, że było to pewne zwycięstwo. Goście stworzyli sobie kilka sytuacji, lecz "mecz na zero" piłkarze z Gelsenkirchen mogą zawdzięczać nieskuteczności zawodników Mainz, ale także i dobrej postawie Ralfa Fährmanna. Dzięki tej wygranej Schalke wyprzedziło Hannover 96 i awansowało na przedostatnie, siedemnaste miejsce w tabeli ligowej.

Zwycięska bramka Alessandro Schöpfa dająca Schalke pierwsze trzy punkty w sezonie

VfB Stuttgart – Werder Brema 2:1 (1:0)

Anastássios Dónis 19, Gonzalo Castro 75 – Ron-Robert Zieler 69 (samobójcza)

We wtorek Werder dość pewnie ograł będącą na fali Herthę Berlin. Hertha w piątek pokonała Bayern, natomiast Werder ulega w wyjazdowym meczu z VfB Stuttgart. Gospodarzom o zwycięstwo nie było łatwo, zwłaszcza, że swoim kolegom niezbyt pomagać chciał Ron-Robert Zieler, który w 69. minucie zrobił to

Zanim jednak Zieler powtórzył wyczyn Petera Enckelmanna z 2002 roku, na boisku działo się bardzo dużo. Gospodarze prowadzenie uzyskali w 19. minucie po golu Anastássiosa Dónisa. Więcej z gry stwarzali sobie jednak zawodnicy Werderu. Swoje szansę w pierwszej połowie mieli m.in. Theodor Gebre Selassie czy Yūya Ōsako. Podopiecznym Floriana Kohfeldta skrzydła podcięła czerwona kartka Miloša Veljkovicia. Jeden z bohaterów meczu z Herthą opuścił boisko już w 36. minucie po zobaczeniu dwóch żółtych kartek. Mimo to, po przerwie Werder grał jeszcze lepiej. Poważnym ostrzeżeniem dla gospodarzy był strzał w słupek młodego Johannesa Eggesteina w 58. minucie. Jedenaście minut później wydarzyła się wspomniana już katastrofa autorstwa Zielera. Werder może sobie jednak psuć w brodę. Chwilę później w słupek trafia Claudio Pizarro, co zemściło się dwie minuty później. Dobrze przeprowadzoną kontrę wykończył Gonzalo Castro. Sprowadzony z Borussii Dortmund zawodnik dał VfB Stuttgart bardzo pewne trzy punkty.

1. FC Nürnberg – Fortuna Düsseldorf 3:0 (1:0)

Hanno Behrens 28 (karny), Mikael Ishak 64, Federico Palacios-Martinez 78

Starcie beniaminków zakończyło się niespodziewanym, zwłaszcza jeśli chodzi o rozmiary, zwycięstwem 1. FC Nürnberg. Dotychczas w tym sezonie lepiej spisywała się Fortuna. W sobotnie popołudnie w Norymberdze nie było tego kompletnie widać. Fakt faktem, dość wyraźną przewagę w posiadaniu piłki mieli goście, lecz nie miało to wpływu na strzelane bramki. A te zdobywali tylko gospodarze. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 1:0 po bramce Hanno Behrensa z rzutu karnego. W drugiej połowie Fortunę rozbili Mikael Ishak i Federico Palacios-Martinez. Zwycięstwo 1. FC Nürnberg mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale bardzo dogodnej sytuacji w końcówce nie wykorzystał Virgil Misidjan. Co cieszy polskich kibiców, kolejne pełne 90 minut w drużynie gości rozegrali Marcin Kamiński i Adam Bodzek, który grał na pozycji defensywnego pomocnika. Z racji wyniku, nie można być zadowolonym z ich występu. Kamiński został oceniony przez Kickera na notę 4, natomiast Bodzek otrzymał ocenę 4,5.

Bayer Leverkusen – Borussia Dortmund 2:4 (2:0)

Mitchell Weiser 9, Jonathan Tah 39 - Jacob Bruun Larsen 65, Marco Reus 69, Paco Alcácer 85, 90

Ależ to było meczycho! Piłkarze obu drużyn pokazały spektakl, śmiało pretendujący do miana spotkania sezonu (jak do tej pory). Już przed tym meczem Borussia w rękach miała dużą szansę, by wykorzystać wpadkę Bayernu i wskoczyć na fotel lidera. Jedyne co trzeba było zrobić, to pokonać Bayer. Zespół z Leverkusen dotychczas był szalenie nierówny. Dobre występy przeplatał naprawdę kiepską grą. Generalnie, Bayer rzadko kiedy był w stanie grać cały mecz na równym, wysokim poziomie. Jakby na potwierdzenie tej tezy, do przerwy na BayArenie 2:0 prowadzili gospodarze. Wynik meczu bardzo ładnym strzałem z dystansu otworzył w 9. minucie spotkania Mitchell Weiser. W ostatnich dziesięciu minutach na solidną porcję braw w szeregach Bayeru zasłużyli Lukáš Hrádecký i Jonathan Tah. Ten pierwszy w 36. minucie świetnie obronił uderzenie Marco Reusa z rzutu wolnego. Tah z kolei na sześc minut przed przerwą po sporym zamieszaniu świetnie odnalazł się w polu karnym i pokonał Romana Bürkiego.

Po świetnej pierwszej połowie, pierwsze minuty po przerwie w wykonaniu Bayeru były równie dobre. Problem w tym, że dobrych sytuacji nie wykorzystali Julian Brandt i Kevin Volland. Blisko godzinę kibice musieli czekać na odpowiedź Borussii. W 62. minucie strzał Reusa obronił jeszcze Hrádecký, lecz w przeciągu kolejnych siedmiu minut reprezentant Finlandii musiał skapitulować po strzałach Jacoba Bruuna Larsena i Marco Reusa. Ostatnie słowo tego dnia należało do wprowadzonego z ławki rezerwowych Paco Alcácera. Hiszpan dwoma bramkami zapewnił BVB trzy punkty i fotel lidera, a sam skoczył w górę klasyfikacji strzelców.

Poza kadrą meczową po raz drugi z rzędu znalazł się Łukasz Piszczek. Ta informacja, szczególnie biorąc pod uwagę dobrą dyspozycję Achraf Hakimi, mogła zaniepokoić polskich kibiców. Okazało się, że przyczyną absencji byłego reprezentanta Polski nie jest słabsza dyspozycja, tylko drobny uraz mięśniowy. Z dziennikarskiego obowiązku trzeba wspomnieć, że poza kadrą meczową Bayeru znaleźli się Tomasz Kucz i Jakub Bednarczyk.

Eintracht Frankfurt - Hannover 96 4:1 (2:0)

Evan N'Dicka 36, Ante Rebić 45, Jonathan de Guzmán 59, Luka Jović 89 - Florent Muslija 86

Tym meczem Hannover 96 pokazał, dlaczego znajduje się na dnie ligi. W drużynie gości nie grało absolutnie nic. Z przodu poza paroma przebłyskami, gracze Hannoveru nie stwarzali żadnego zagrożenia. W defensywie było bardzo dużo błędów i niedokładności. Bardzo niepewnie grał bramkarz H96 Michael Esser, który między innymi w 23. minucie fatalnym zagraniem prawie sprokurował gola Eintrachtowi. Gospodarze grali cierpliwie, czekając na swój moment. Nadszedł on w ostatnich dziesięciu minutach drugiej połowy, kiedy Eintracht wypunktował Hannover. Najpierw, w 36. minucie po wygranym pojedynku główkowym Sébastien Haller bardzo umiejętnie stopę przy piłce dostawił Evan N'Dicka, który strzelił swojego pierwszego gola w nowym klubie. Tuż przed gwizdkiem kończącym połowę po kolejnej asyście Hallera i wyjątkowej niefrasobliwości obrońców gości, wynik podwyższył Ante Rebić. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, dominacja Eintrachtu była absolutna. Gospodarze potwierdzili to kolejnymi bramkami. Najpierw, w 59. minucie Jonathanowi de Guzmánowi futbolówkę na pustą bramkę wystawił Rebić, a w samej końcówce wynik spotkania ustalił Luka Jović. Chwilę wcześniej, po chyba jedynej składnej akcji gości, honorowe trafienie dla Hannoveru 96 strzelił Florent Muslija.

FC Augsburg - SC Freiburg 4:1 (2:0)

Caiuby 19, Alfreð Finnbogason 34, 68, 83 - Jonathan Schmid 49 (samobójcza)

Alfreð Finnbogason kompletnie rozbił bezradny SC Freiburg. Reprezentant Islandii w swoim pierwszym meczu po wyleczeniu kontuzji kolana strzelił hat-tricka i praktycznie w pojedynkę dał swojej drużynie trzy punkty. Co ciekawe, był to jego drugi hat-trick w historii występów w Bundeslidze. Finnbogasson po raz pierwszy trzy bramki w jednym meczu Bundesligi strzelił 16 grudnia 2017 roku w starciu z... Freiburgiem. Do trzech trafień Islandczyka bramkę głową dołożył na początku meczu Caiuby. Goście w tym meczu zbyt wiele zwojować nie potrafili, w ofensywie nie stwarzali zbyt dużego zagrożenia rywalom. Jedyna bramka dla nich padła po naprawdę kuriozalnej, wręcz komicznej sytuacji. Komedie pomyłek obrońców Augsburga zakończył Jonathan Schmid, który został nabity przed swojego kolegę z zespołu i niechcący dał bramkę rywalom.

Bramka kolejki:

Jedenastka kolejki według magazynu Kicker

blank

Tabela ligowa po 6. kolejce niemieckiej Bundesligi

[table id=3 /]

Czołówka klasyfikacji strzelców

[table id=98 /]

Zestaw par 7. kolejki niemieckiej Bundesligi

Werder Brema - VfL Wolfsburg (5 października, 20:30) - Eleven Sports 1

Borussia Dortmund - FC Augsburg (6 października, 15:30) - Canal + Sport

Hannover 96 - VfB Stuttgart (6 października, 15:30)

1.FSV Mainz 05 - Hertha BSC Berlin (6 października, 15:30)

Fortuna Düsseldorf - Schalke 04 Gelsenkirchen (6 października, 15:30) - Eleven Sports 1

FC Bayern München - Borussia Mönchengladbach (6 października, 18:30) - Eleven Sports 1

SC Freiburg - TSG 1899 Hoffenheim (7 października, 13:30) - Eleven Sports 2

TSG 1899 Hoffenheim - Eintracht Frankfurt (7 października, 15:30) - Eleven Sports 2

RB Leipzig - 1. FC Nürnberg (7 października, 18:00) - Canal + Sport


Avatar
Data publikacji: 2 października 2018, 15:04
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.