Ich finde, dass… – podsumowanie 5. kolejki niemieckiej Bundesligi
Wyjątkowo w środku tygodnia rozegrano spotkania 5. kolejki niemieckiej Bundesligi. Miano niepokonanej drużyny stracił Bayern, beniaminka z Norymbergi rozgromiła Borussia Dortmund. Piątą porażkę z rzędu zanotowało Schalke.
Werder Brema – Hertha BSC Berlin 3:1 (2:0)
Martin Harnik 11, Miloš Veljković 45, Max Kruse 66 (karny) – Javairô Dilrosun 53
Zarówno Werder, jak i Hertha, od początku sezonu spisują się bardzo dobrze. Przed tym meczem Berlińczycy mieli dwa punkty więcej od Werderu, lecz od pierwszych minut meczu ta subtelna różnica nie była zauważalna. Mało tego, pierwsze pół godziny meczu to absolutna dominacja gospodarzy. Bremeńczykom zdecydowanie życie ułatwiali piłkarze Herthy, którzy w defensywie byli wyjątkowo niefrasobliwi. Jako pierwszy piłkę do bramki skierował w 11. minucie meczu Martin Harnik. Austriakowi tą bramkę w zasadzie ofiarował Fabian Lustenberger. Po ataku gospodarzy i wybiciu piłki z linii bramkowej przez Lustenbergera wydawało się, że sytuacja jest opanowana i futbolówkę spokojnie chwyci Rune Jarstein. Szwajcarski defensywny pomocnik Herthy wybił jednak piłkę z rąk swojemu bramkarzowi, a wykorzystał to właśnie Harnik, który sprytnym uderzeniem skierował piłkę do bramki.
W jeszcze lepszym stylu Harnik piłkę do bramki skierował siedem minut później, kiedy to huknął z woleja i nie dał szans Jarsteinowi. Sędzia bramki jednak nie uznał, ze względu na ewidentnego spalonego. Mimo to, napiętnować należy wyjątkowo złe zachowanie Vedada Ibiševicia, który w pozornie prostej sytuacji minął się z piłką, a uratowała go tylko interwencja sędziego. Ibišević nie najlepiej zachował się także w 41. minucie meczu, marnując dogodną okazję, mając przed sobą tylko pustą bramkę i leżącego po starciu z Bośniakiem bramkarza Werderu Jiříego Pavlenki. Jeszcze przed przerwą piłkarze Werderu ponownie strzelili bramkę. Dośrodkowanie Nuri Şahina świetnie wykorzystał Miloš Veljković, który wyszedł najwyżej w powietrze i bardzo mocną główką pokonał Jarsteina.
Jarstein, będący mimo wszystko, filarem Herthy na drugą połowę meczu nie wyszedł. Powód? Silnie stłuczone udo, przez co zmienił go Thomas Kraft. Na piłkarzy ze stolicy nie podziałało to deprymująco. Osiem minut po wznowieniu gry Hertha złapała kontakt. Podanie Ibiševicia wykorzystał Javairô Dilrosun. Holender uderzył bardzo mocno z ostrego, wręcz zerowego kąta, pokonując źle ustawionego Pavlenkę. Ta bramka zdecydowanie obciąża konto czeskiego bramkarza, który dał sobie strzelić bramkę przy swoim bliższym słupku.
Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. W 65. minucie prowadzący to spotkanie Guido Winkmann po faulu Marvina Plattenhardta na Theodorze Gebre Selassie wskazał na jedenasty metr. Stały fragment gry wykorzystał Max Kruse, pieczętując zdecydowanie zasłużone zwycięstwo dla Werderu Brema. Tym samym podopieczni Floriana Kohfeldta wyprzedzili w tabeli Herthę i awansowali na pozycję wicelidera. 78 minut w barwach Herthy zagrał były piłkarz Legii Warszawa. Słowak, który po pierwszych 4. kolejkach Bundesligi był liderem klasyfikacji strzelców i jednym z największym objawień początku sezonu, na Weserstadion zawiódł. Tak jak cały zespół z Berlina.
⏱ 90.+4 Min
Siiiiiiiiiiiiiiieg! Siiiiiiiiiiiiiiieg! Siiiiiiiiiiiiiiieg!
⚽️ 3:1 #svwbsc pic.twitter.com/4UEmZYH32B
— SV Werder Bremen (@werderbremen) September 25, 2018
FC Bayern München – FC Augsburg 1:1 (0:0)
Arjen Robben 48 – Felix Götze 87
Rozgrywanie kolejki ligowej w środku tygodnia z pewnością jest dla Bayernu rzeczą problematyczną. Bawarczycy zmagający się z wieloma urazami w swoich szeregach, po sobotnim meczu ligowym z Schalke, już we wtorek musieli podjąć u siebie Augsburg. Co nie dziwi, Niko Kovač dał w tym meczu szansę piłkarzom drugiego wyboru. W związku z tym mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli między innymi Robert Lewandowski, James Rodríguez, David Alaba czy Jérôme Boateng. Początek meczu dla gości był obiecujący, w 6. minucie z ostrego kąta Neuera próbował pokonać Caiuby. Wydawało się, że o wiele lepszym rozwiązaniem dla Brazylijczyka było podanie wzdłuż pola karnego. Caiuby zdecydował się jednak na strzał, z którym problemów nie miał Neuer. W kolejnych minutach Bayern coraz bardziej przeważał nad niżej notowanym rywalem. W środku pola dobrze wyglądała gra Renato Sanchesa. Aktywny był także Serge Gnabry. Swoją szansę na grę chciał wykorzystać także dubler “Lewego” Sandro Wagner, który zmarnował kilka dobrych okazji. Mimo wielu szans, do przerwy mistrzowie Niemiec zaledwie bezbramkowo remisowali z FC Augsburg. Podrażniony Bayern już trzy minuty po wznowieniu gry wyszedł na prowadzenie. Zmierzający sam na sam z bramkarzem Gnabry wystawił piłkę Arjenowi Robbenowi. Holender w swoim stylu wykiwał rywali i pokonał bezradnego bramkarza.
W końcówce meczu piłkę do bramki gości skierował wprowadzony z ławki Franck Ribéry, lecz asystujący przy tym trafieniu Leon Goretzka w momencie podania znajdował się na spalonym. Bayern w końcówce poczuł się rozluźniony. Miał do tego powody, bo praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty kontrolował wydarzenia na boisku. Losy meczu w 87. minucie zmienił wprowadzony z ławki były piłkarz Bayernu Felix Götze, który klatką piersiową, po sporym zamieszaniu w polu karnym i wstrzeleniu futbolówki w pole karne Jeffreya Gouweleeuwa, skierował piłkę do bramki. Była to pierwsza strata punktów mistrzów Niemiec w tym sezonie.
Niespodzianka! 😲 Bayern Monachium stracił punkty u siebie z FC Augsburg (1:1)!
Gola dla gości strzelił brat Mario Götze, Felix. #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/aAWI9r4LOz
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 26, 2018
Hannover 96 – TSG 1899 Hoffenheim 1:3 (0:1)
Niclas Füllkrug 56 (karny) – Joshua Brenet 20, Pavel Kadeřábek 49, Leonardo Bittencourt 90
Powoli na zwycięską ścieżkę zdają się wracać zawodnicy Hoffenheim. Do zwycięstwa z Freiburgiem w 2. kolejce, podopieczni Juliana Nagelsmanna we wtorkowy wieczór dorzucili trzy punkty zdobyte w starciu z Hannoverem. Mecz na HDI-Arenie mógł się podobać postronnym kibicom. Goście objęli prowadzenie w 20. minucie meczu, kiedy Joshua Brenet wykorzystał świetne prostopadłe podanie Joelintona i otworzył wynik meczu. Piłkarze Hoffenheim jeszcze spokojniejsi mogli być na początku drugiej połowy. Cztery minuty po wznowieniu gry bardzo ładnym uderzeniem z dystansu wynik spotkania podwyższył Czech Pavel Kadeřábek. Mimo wszystko, w szeregach popularnych “Wieśniaków” mogło wkraść się zbyt duże rozluźnienie. Zaledwie sześć minut później po golu Kadeřábka, kontaktową bramkę dla H96 zdobył z rzutu karnego Niclas Füllkrug. W końcówce gospodarze mieli swoje szanse do wyrównania stanu meczu, lecz w doliczonym czasie gry trzy punkty dla Hoffenheim przypieczętował Leonardo Bittencourt.
AUSWÄRTSSIEG! 👏
🔴 1-3 🔵 #H96TSG pic.twitter.com/GmgYUcoVox
— TSG Hoffenheim (@tsghoffenheim) September 25, 2018
SC Freiburg – Schalke 04 Gelsenkirchen 1:0 (0:0)
Florian Niederlechner 52
Sytuacja w Schalke jest coraz gorsza. Klub z Gelsenkirchen coraz głośniej puka w dno od spodu. Podopieczni Domenico Tedesco dotychczas przegrali wszystkie cztery mecze ligowe. Spotkanie z Freiburgiem miało być doskonałą okazją na przełamanie się. Zaczęło się obiecująco, piłkarze Schalke skierowali piłkę do bramki już w 5. minucie meczu. Uderzenie Breela Embolo odbił przed siebie Alexander Schwolow. Najszybciej do piłki dopadł Cedric Teuchert, który bez problemu wpakował ją do bramki. Problem pojawił się chwilę wcześniej – Teuchert był na spalonym, co nie ubiegło uwadze prowadzącemu to spotkanie Frankowi Willenborgowi. Do przerwy goście jeszcze dwukrotnie obijali słupek bramki rywali. Najpierw, w 41. minucie Hamza Mendyl w świetnej sytuacji trafił w słupek, a tuż przed przerwą piłka zacentrowana w pole karne Freiburga odbiła się od słupka i wyszła w boisko. To wszystko zemściło się na wicemistrzach Niemiec w 52. minucie meczu. Po dość mocnym strzale Christiana Güntera piłkę przed siebie “wypluł” Ralf Fährmann. Takiej okazji nie mógł zmarnować Florian Niederlechner, który pogrążył w jeszcze większym kryzysie piłkarzy Schalke, dla których była to piąta porażka z rzędu. W samej końcówce meczu piłkarze Schalke mieli kilka szans do wyrównania stanu meczu, lecz jak zwykle byli nieskuteczni. Najlepszej z nich w doliczonym czasie gry nie wykorzystał Guido Burgstaller, który z kilku metrów uderzył obok bramki Freiburga.
Florian Niederlechner é o protagonista desta vitória.@scfreiburg 1-0 @s04@Bundesliga_DE em direto e em exclusivo na @ElevenSports_PT#ELEVENSPORTSPT #FullHD #Bundesliga #ForTheFans pic.twitter.com/M7F10AI2Nm
— DAZN Portugal (@DAZNPortugal) September 25, 2018
Fortuna Düsseldorf – Bayer 04 Leverkusen 1:2 (0:0)
Rouwen Hennings 90 (karny) – Kevin Volland 50, 60
Po pierwszych czterech meczach nastroje w Düsseldorfie i Leverkusen są zgoła odmienne. Fortuna zgromadziła pięć punktów, co jak na beniaminka jest wynikiem dość przyzwoitym. Zupełnie inne oczekiwania mieli wszyscy będący blisko Bayeru. Podopieczni Heiko Herrlicha pierwsze ligowe punkty zdobyli dopiero w ostatnią niedzielę, kiedy odnieśli skromne, jednobramkowe zwycięstwo nad Mainz. Bayer przegrał z Bayernem, Wolfsburgiem i Borussią Mönchengladbach. Porażkę z Bayernem należy wliczać w koszta, wszak z nimi przegrywa prawie każdy. Brak punktów w starciach z pozostałymi rywalami na papierze wstydu nie powinien przynosić, zarówno Wolfsburg, jak i Borussia spisują się na początku sezonu bardzo dobrze lub dobrze. Gorzej od wyników wyglądała jednak gra Bayeru. Mecz można przegrać, jednak jeżeli na boisku nie dajesz żadnych argumentów ku temu, by powalczyć z rywalem, to jest coś nie tak. W związku z tym Fortuna wyszła od pierwszej minuty bardzo zmotywowana, chcąca pokazać swoje możliwości przed własnymi kibicami, jednocześnie robiąc wszystko, by obnażyć słabości rywali. Pierwsza połowa toczyła się w dobrym tempie, głównie przez odważną grę gospodarzy. Bayer, nie po raz pierwszy w tym sezonie, sprawiał wrażenie drużyny, nie mającej pomysłu na grę.
Z gry gościom zbyt nie szło, więc swoich szans szukać trzeba było w stałych fragmentach gry. Jeden z nich w 51. minucie przyniósł prowadzenie Bayerowi. Futbolówkę z rzutu rożnego w pole karne dogrywał Leon Bailey. W polu karnym świetnie odnalazł się Dominik Kohr. Środkowy pomocnik gości wyszedł wysoko w górę i mocnym strzałem głową skierował piłkę w stronę bramki. Być może już po tym strzale byłby gol, jednak Kevin Volland nie chciał pozostawić niczego przypadkowi i z bliska wpakował piłkę do bramki. W zasadzie po stracie bramki ofensywa Fortuny utraciła swój impet. Powoli kontrolę na boisku zaczęli przejmować zawodnicy Bayeru. Zaowocowało to kolejnym trafieniem dla gości, które było jeszcze bardziej efektowne niż pierwszy gol autorstwa Vollanda. W 60. minucie po długim rajdzie Vollanda strzelec pierwszego gola oddał piłkę do Kaia Havertza. Świetnie dysponowany w tym spotkaniu 19-latek popisał się fantastycznym podaniem do Vollanda, któremu nie pozostało nic innego jak pokonać Michaela Rensinga. Dopiero w samej końcówce gospodarze zdołali złapać kontakt, kiedy Rouwen Hennings skutecznie wykorzystał rzut karny.
Z grona czterech Polaków w kadrach Fortuny i Bayeru mecz od pierwszej minuty rozpoczął tylko Marcin Kamiński. Bez wątpienia cieszyć musi fakt, że wypożyczony ze Stuttgartu reprezentant Polski od momentu przejścia do Düsseldorfu ma pewne miejsce w podstawowym składzie drużyny. Kamiński zanotował przyzwoity występ, kilkukrotnie skutecznie uprzedzając rywali i oddalając zagrożenie od swojej bramki. Przy żadnej z bramek Polak nie był winny. Jego występ magazyn Kicker ocenił na 3,5. Drugi z Polaków, urodzony w Zabrzu Adam Bodzek dość nieoczekiwanie spędził cały mecz na ławce rezerwowych. Po stronie gości w kadrze meczowej zabrakło 19-letniego bramkarza Tomasza Kucza i 19-letniego pomocnika Jakuba Bednarczyka, którzy przed tym sezonem zakończyli wiek juniora i zostali włączeni do kadry pierwszego zespołu.
Noty Polaków w Kickerze: Kamiński 3,5, Gikiewicz 2.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) September 27, 2018
Borussia Dortmund – 1. FC Nürnberg 7:0 (2:0)
Jacob Bruun Larsen 9, Marco Reus 32, 58, Achraf Hakimi 49, Manuel Akanji 74, Jadon Sancho 86, Julian Weigl 89
Co by nie mówić, Borussia brutalnie przejechała się po beniaminku z Norymbergi. Podobnie jak Niko Kovač wczoraj, tak i Lucien Favre w środku tygodnia dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. W związku z tym na ławce rezerwowych zasiedli m.in. Łukasz Piszczek, Mahmoud Dahoud czy Paco Alcácer. Mimo to, Borussia była zdecydowanym faworytem meczu z 1. FC Nürnberg. A jak przystało na faworytów, Borussia Dortmund od pierwszej minuty zdominowała beniaminka z Norymbergi. Wszystko układało się znakomicie, bo już w 9. minucie meczu gospodarze za sprawą Jacoba Bruuna Larsena objęli prowadzenie. Larsen otrzymał świetne podanie Christiana Pulisicia i w jeszcze lepszy sposób przelobował interweniującego bramkarza. Dla 20-letniego Duńczyka była to pierwsza bramka w barwach pierwszego zespołu BVB. Z biegiem czasu było tylko lepiej. Jedenaście minut po pierwszym trafieniu świetną zespołową akcję strzałem z dystansu wykończył Marco Reus. Trzeba przyznać, że kapitanowi Borussii w strzeleniu swojego drugiego gola w tym sezonie wydatnie pomógł rykoszet od nóg jednego z obrońców Norymbergi, który całkowicie zmylił Fabiana Bredlowa. Kolejne dwa ciosy piłkarze z Dortmundu wprowadzili w pierwszym kwadransie drugiej części meczu. Cztery minuty po wznowieniu gry z dogrania Reusa użytek zrobił wypożyczony z Realu Madryt Marokańczyk Achraf Hakimi, który strzałem po ziemi dopieścił wynik meczu. Rywale byli już na deskach, a w 58. minucie dobił ich Reus, który do gola i asysty dołożył drugie trafienie. Żeby gościom nie było za mało, w ostatnim kwadransie bramki strzelili jeszcze Manuel Akanji, Jadon Sancho i Julian Weigl, kompletnie upokarzając 1. FC Nürnberg.
Jacob Bruun Larsen scores his first goal for Dortmund, but what about that set-up from Christian Pulisic? 👀
What an assist from the American! pic.twitter.com/Tb1BbCEMyL
— FOX Soccer (@FOXSoccer) September 26, 2018
RB Leipzig – VfB Stuttgart 2:0 (1:0)
Willi Orbán 45, Jean-Kévin Augustin 80
Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy meczu RB Leipizg objęło prowadzenie w starciu z VfB Stuttgart. Wcześniej, kilkukrotnie zaskoczyć Rona-Roberta Zielera próbował Timo Werner, lecz dopiero Williemu Orbánowi udało się strzelić bramkę. Pamiętając wspaniałą postawę Zielera z poprzedniej kolejki, tym razem mogliśmy poczuć spory zawód. Po nieudanie rozegranym rzucie rożnym mocnym strzałem zza pola karnego popisał się jeden z zawodników RB Leizpig. Piłka była uderzona mocno, jednak tak doświadczony bramkarz jak Zieler powinien odbić ją umiejętnie do boku. Tak się jednak nie, golkiper Stuttgartu wybił piłkę przed siebie, a z najbliższej odległości futbolówkę do bramki skierował kapitan gospodarzy. W drugiej połowie piłkarze z Lipska w dalszym ciągu przeważali, dążąc do strzelenia kolejnych bramek. W 58. minucie ta sztuka się udała, lecz bramka Timo Wernera nie została uznana. Więcej szczęścia miał Jean-Kévin Augustin, który na dziesięć minut przed końcem ładnym strzałem po ziemi ustalił wynik spotkania. Podopieczni Ralfa Ragnicka po nierównym początku sezonu powoli przesuwają się w górę tabeli ligowej. Dużo gorzej prezentuje się sytuacja VfB Stuttgart. Przedostatnia lokata w lidze, brak zwycięstwa, brak pomysłu na grę i brak większych perspektyw na przyszłość. To wszystko było widać w środowy wieczór na murawie Red Bull Areny.
Bramka Jeana-Kévina Augustina ostatecznie zamykająca piłkarzom Stuttgartu marzenia o wywiezieniu z Lipska choćby punktu.
1. FSV Mainz 05 – VfL Wolfsburg 0:0 (0:0)
Lekkiej zadyszki dostała rewelacja pierwszych kolejek obecnego sezonu. Wolfsburg do sobotniej porażki z Freiburgiem, dzisiaj dołożył bezbramkowy remis z Mainz. Z przebiegu meczu goście mogą sobie pluć w brodę, bo okazji namarnowali co nie miara. Sam Josip Brekalo w pierwszej połowie co najmniej trzy razy mógł strzelić gola, lecz dwukrotnie zatrzymał go Florian Müller, a raz Chorwat obił słupek bramki rywali. W drugiej połowie powtórzył to Daniel Ginczek. Napastnik Wolfsburga w 77. minucie meczu umiejętnie obrócił się z piłką w polu karnym, gubiąc rywala, lecz jego strzał z lewej nogi odbił się najpierw od słupka, potem od interweniującego Müllera, aż w końcu piłka wyszła w pole i została wybita. Przez praktycznie cały mecz siła ofensywna zespołu z Moguncji prezentowała się blado. Mimo to, w doliczonym czasie gry to gospodarze byli bardzo bliscy sięgnięcia po trzy punkty. Z dystansu potężnie huknął wychowanek Mainz Bote Baku. 20-latek poszedł jednak w ślady swoich rywali - jego uderzenie odbiło się od poprzeczki. Z bezbramkowego remisu o wiele bardziej zadowoleni mogą być piłkarze Mainz, w szczególności biorąc pod uwagę przebieg meczu i potencjał Wolfsburga, który mimo kilku niepowodzeń, jest spory. Dla formalności trzeba dodać, że tradycyjnie w kadrze meczowej “Wilków” zabrakło Jakuba Błaszczykowskiego.
Das war´s! In der letzten Minute rettet das Aluminium dieses Mal die Wölfe vor einer Niederlage. Durchatmen, Punkt mitnehmen, weitermachen. #M05WOB pic.twitter.com/SOXqJPNhgl
— VfL Wolfsburg (@VfL_Wolfsburg) September 26, 2018
Borussia Mönchengladbach – Eintracht Frankfurt 3:1 (0:0)
Alassane Pléa 56, Thorgan Hazard 65, Nico Elvedi 85 – Ante Rebić 74
Pokonując Eintracht Frankfurt dobrą dyspozycję potwierdziła Borussia Mönchengladbach. “Źrebaki” na swoim boisku pokonały 3:1 Eintracht Frankfurt, a wszystkie trafienia padły w drugiej połowie meczu. Na listę strzelców zapisali się Alassane Pléa i Thorgan Hazard, a przy obu strzałach asystę zaliczył Florian Neuhaus, za co został nagrodzony nominacja do jedenastki kolejki. Goście odpowiedzieli ledwie trafieniem Ante Rebicia. Wicemistrz świata wykorzystał kompletny brak zrozumienia pomiędzy Yannem Sommerem a młodym Luisem Beyerem. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, zwycięstwo Borussii na pięć minut przed końcem meczu przypieczętował Nico Elvedi. To zwycięstwo oznacza, że Borussia awansowała już na piąte miejsce w lidze z zaledwie jednopunktową stratą do fotela lidera. Na przeciwległym biegunie znajduje się Eintracht. Zgodnie z najczarniejszymi oczekiwaniami, rewelacja poprzedniego sezonu, z taką dyspozycją w tegorocznych rozgrywkach powinna okupować dolną połówkę tabeli, a może nawet bić się o ligowy byt.
Bor. Mönchengladbach - Eintracht Frankfurt 3:1 (0:0) Schlusspfiff #BMGSGE https://t.co/pX54OPaOmb
— kicker ⬢ Borussia Mönchengladbach (@kicker_BMG) September 26, 2018
Bramka kolejki:
GOAL | Volland maakt zijn tweede doelpunt van de avond na knap voorbereidend werk van Havertz! 👏 Düsseldorf lijkt uitgeteld. #F95B04 pic.twitter.com/eVC3jXZvQx
— DAZN België (@DAZN_BENL) September 26, 2018
Z jednej strony podziwiać trzeba bardzo dobre wykończenie Kevina Vollanda, lecz na burzę oklasków zasługuje Kai Havertz, który wspaniale asystował przy tym trafieniu.
Jedenastka kolejki według Kickera:
Tabela Bundesligi po 5. kolejce spotkań
So sieht die #Bundesliga-Tabelle nach dem 5. Spieltag aus ⬇️ pic.twitter.com/oI8OwX2BwC
— BUNDESLIGA (@Bundesliga_DE) September 26, 2018
Zestaw par 6. kolejki niemieckiej Bundesligi:
Hertha BSC Berlin - FC Bayern München (28 września, 20:30) - Eleven Sports 1
Schalke 04 Gelsenkirchen - 1. FSV Mainz 05 (29 września, 15:30)
TSG 1899 Hoffenheim - RB Leipzig (29 września, 15:30) - Eleven Sports 3
VfB Stuttgart - Werder Brema (29 września, 15:30)
VfL Wolfsburg - Borussia Mönchengladbach (29 września, 15:30) - CANAL+ Sport
1. FC Nürnberg - Fortuna Düsseldorf (29 września, 15:30)
Bayer 04 Leverkusen - Borussia Dortmund (29 września, 18:30) - CANAL+
Eintracht Frankfurt - Hannover 96 (30 września, 15:30) - Eleven Sports 3
FC Augsburg - SC Freiburg (30 września, 18:00) - Eleven Sports 2
-
Kwadrans futboluBarcelona demoluje Real Madryt 4:0! Wielki Lewandowski i żałosny Mbappe I KWADRANS FUTBOLU #131
Rafał Makowski / 27 października 2024, 12:54
-
EredivisieKibice NAC Bredy oddali hołd polskim żołnierzom. Piękna oprawa na meczu
Victoria Gierula / 27 października 2024, 8:00
-
BundesligaBorussia Dortmund rozczarowuje. Co z Sahinem i Piszczkiem?
Kamil Gieroba / 27 października 2024, 7:00
-
BundesligaLiverpool może ściągnąć topowego strzelca Bundesligi. "To poważna opcja"
Kamil Gieroba / 25 października 2024, 19:46
-
BundesligaGiganci obejdą się smakiem. Lipsk chce zatrzymać duży talent
Kamil Gieroba / 22 października 2024, 20:30
-
BundesligaZwrot w sprawie Kimmicha? Bayern jest przekonany
Kamil Gieroba / 22 października 2024, 14:21