fot. bundesliga.com
Udostępnij:

Ich finde, dass… – podsumowanie 2. kolejki niemieckiej Bundesligi

Po dwóch kolejkach niemieckiej Bundesligi na czele tabeli znajduje się Bayern. Do roli rewelacji sezonu pretendują VfL Wolfsburg i Hertha Berlin. Na początku sezonu kompletnie zawodzą takie drużyny jak RB Leipizg, Schalke 04 Gelsenkirchen czy Bayer Leverkusen.

Hannover 96 – Borussia Dortmund 0:0

Nuda Panie, nuda...  Lider w piątkowy wieczór nie wydał spektaklu mogącego zainteresować postronnych kibiców. Ten mecz pokazał jak bardzo potrzebny BVB jest napastnik z prawdziwego zdarzenia. Bez sprowadzonego do klubu Paco Alcácera ofensywa Borussii nie prezentowała się zbyt dobrze. Owszem, okazji bramkowych kilka było, niektóre naprawdę niezłe. Problem w piątek leżał jednak w nieskuteczności. To co w 1. kolejce było atutem Borussii, w tym meczu zawiodło. Po raz kolejny główne zagrożenie wypływało od Marco Reusa. Kapitan BVB był aktywny, a pod koniec pierwszej połowy miał dwie świetne sytuacje - za pierwszym razem świetnie jego strzał obronił Michael Esser, za drugim razem Reus obił poprzeczkę. Mimo wszystko, remis w tym spotkaniu był praktycznie niezagrożony. Hannover 96 w ciągu całego spotkania nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę Borussii. Jedyne zagrożenie w tym spotkaniu po stronie Hannoveru było po próbach Waldemara Antona i Bobby'ego Wooda. Kapitan H96 z rzutu wolnego uderzył w słupek, natomiast sprowadzony z HSV Amerykanin znalazł się w dobrej pozycji do strzału, lecz w ostatniej chwili stracił równowagę, do czego walnie przyczynił się Abdou Diallo. 90 minut w barwach Borussii zagrał Łukasz Piszczek. Jego występ trzeba zaliczyć jako poprawny. W defensywie były reprezentant Polski ustrzegł się większych usterek. W ofensywie Łukasza było nieco więcej, niż w poprzednim meczu ligowym, mimo to sporo zagrań z jego strony było niedokładnych i niecelnych. Według Kickera Piszczek za swój występ zasłużył na notę 3,5.

Więcej o tym meczu tutaj

Bayer 04 Leverkusen – VfL Wolfsburg 1:3 (1:1)

Leon Bailey 24 - Ramazan Özcan 36 (samobójcza), Wout Weghorst 55, Renato Steffen 60

Wolfsburg jest na fali. Z pewnością jest to jedna z większych pozytywnych niespodzianek rozpoczęcia sezonu Bundesligi. Podopieczni Bruno Labbadii bardzo dobrze zaprezentowali się na inaugurację z Schalke. Mimo to, w Leverkusen to gospodarze objęli prowadzenie. Bardzo ładną bramkę w 24. minucie spotkania strzelił Leon Bailey. W przypadku Bayeru były to jednak dobre złego początki. Jeszcze w pierwszej połowie Ramazan Özcan wpakował sobie piłkę do bramki po centrze Yannicka Gerhardta z zerowego kąta. Jest to o tyle rozczarowujące, ponieważ doświadczony Austriak będący przed sezonem numerem trzy w klubowej hierarchii dotychczas nie zawodził. Wolfsburg piłkarsko prezentował się dużo lepiej, co w drugiej połowie przełożyli na dwie bramki dające trzy punkty. Najpierw swój największy atut, jakim jest wzrost, wykorzystał mierzący 197 centymetrów Wout Weghorst. Sprowadzony z AZ Alkmaar napastnik znalazł się całkowicie niepilnowany w polu karnym i ładnym strzałem głową dał Wolfsburgowi prowadzenie - zasłużone. "Aptekarzy" w 60. minucie dobił Renato Steffen, który wykorzystał podanie Josipa Brekalo i wygrał pojedynek z Özcanem. W kadrze obu zespołów figurują polscy zawodnicy, jednak zarówno Tomasz Kucz i Jakub Bednarczyk, jak i Jakub Błaszczykowski nie znaleźli się w kadrze meczowej na ten mecz. Ich perspektywy są nieciekawe, do czego raczej trzeba się przyzwyczaić.

Najładniejszego gola w tym spotkaniu strzelił Leon Bailey.

TSG 1899 Hoffenheim – SC Freiburg 3:1 (0:1)

Ádám Szalai 50, 63, Andrej Kramarić 90 - Dominique Heintz 36

Podopieczni Juliana Nagelsmanna po końcowym gwizdku prowadzącego to spotkanie Roberta Hartmanna mogli odetchnąć z ulgą. Hoffenheim mimo nie najlepszej gry, błędom w defensywie oraz urazom dwóch podstawowych obrońców ostatecznie zdołało wygrać spotkanie. Z powodu kontuzji z boiska jeszcze w pierwszej połowie zeszli Ermin Bičakčić i Kasim Adams. Ten, który miał ich zastąpić, Kevin Akpoguma, fatalnym błędem w polu karnym sprezentował bramkę dla gości, której autorem był Dominique Heintz. Prawdopodobnie z powodu urazu głowy 23-letni obrońca na drugą połowę nie wyszedł. Tym samym Nagelsmann już w przerwie dokonał ostatniej zmiany, wykorzystując limit. Zawodnicy Hoffenheim już na początku meczu skierowali piłkę do bramki, lecz na spalonym był Leonardo Bittencourt. Pięć minut po przerwie wszystko odbyło się już zgodnie z przepisami, a walnie do tego przyczynili się zawodnicy Freiburga. Do zawieszonej w powietrzu piłki wyszedł Alexander Schwolow. Cały pech polegał na tym, że nie tylko 26-letni bramkarz chciał ją przechwycić. Efekt tego był taki, że Schwolow zderzył się z Nicolasem Höflerem i Jeromem Gondorfem. Futbolówka trafiła pod nogi Ádáma Szalaia, a Węgier z bliska strzelił jedną z najłatwiejszych bramek w swojej karierze. Szalai niewiele bardziej namęczyć musiał się w 63. minucie, kiedy strzałem z bliska wykorzystał dobre dogranie świeżo upieczonego kadrowicza Nico Schulza. Cały wysiłek swoich kolegów dziesięć minut później zniweczyć mógł bramkarz Hoffenheim Oliver Baumann. Dotychczas świetnie dysponowany zawodnik podjął niezrozumiałą decyzję o wyjściu z bramki i próbie wypiąstkowania piłki zmierzającej do Nilsa Petersena. Baumann ten pojedynek oczywiście przegrał, lecz na jego szczęście futbolówka odbiła się najpierw od głowy Petersena, potem od poprzeczki, a na końcu wylądowała w jego rękach. Goście mimo usilnych starań, nie stworzyli sobie już dogodnych okazji do wyrównania. Jakby chcąc spuentować swój występ Freiburg w doliczonym czasie gry sprezentował kolejnego gola rywalom. W czwartej minucie doliczonego czasu gry pod bramką Hoffenheim znalazł się nawet Schwolow. Stały fragment gry został wykonany na tyle źle, że gospodarzom wystarczyły trzy zagrania by skierować piłkę do bramki rywali. Najpierw jeden z obrońców wybił piłkę, ta trafiła do Bittencourta. 24-latek zagrał piłkę na wolne pole przy opustoszałej bramce rywali, a Andrej Kramarić po wykonaniu sprintu przez całe boisko odebrał nagrodę strzelając bramkę dobijającą rywali.

Tragikomedia w wykonaniu obrońców Freiburga

Eintracht Frankfurt – Werder Brema 1:2 (0:1)

Sebastian Haller 54 (karny) - Yūya Ōsako 22, Milot Rashica 90

Mecz w Frankfurcie nad Menem był przedziwny. Goście, którzy na inaugurację sezonu zremisowali 1:1 z Hannoverem, objęli prowadzenie w 22. minucie. Świetne podanie Maximiliana Eggesteina wykorzystał Yūya Ōsako. W tej sytuacji, prócz defensorów Eintrachtu zaspał także sędzia asystent, który nieoczekiwanie podniósł chorągiewkę wskazując na pozycję spaloną. Na szczęście dla widowiska, sędzia główny Sören Storks po skorzystaniu z VAR-u zmienił błędną decyzję i uznał bramkę Japończyka. Eintracht w jeszcze gorszym położeniu znalazł się głównie dzięki głupocie Jetro Willemsa. 24-letni Holender uderzył z popularnego "liścia" Theodora Gebre Selassie, dostał absolutnie zasłużoną czerwoną kartkę i przez własną głupotę osłabił zespół. Kiedy wydawało się, że Werder będzie miał wszystko pod kontrolą, w 49. minucie dużego bigosu naważył Ludwig Augustinsson. Szwed zbyt lekko zagrał głową do swojego bramkarza. Do futbolówki dopadł  Mijat Gaćinović, który zderzył się z Jiřím Pavlenką. Eintracht z tej sytuacji wyszedł z rzutem karnym, Gaćinović po chwili się pozbierał i wrócił do gry. Dużo gorzej było po stronie Werderu, którzy nie dość, że stracili bramkę, to także i bramkarza. Pavlenka został uderzony w głowę i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu opuścił boisko na noszach. Jego miejsce zajął debiutujący w Bundeslidze 18-letni Luca Plogmann. Nie była to jednak romantyczna historia, pewnie rzut karny wykorzystał Sebastian Haller. Stracona bramka nie zbiła z tropu gości, którzy dalej atakowali, chcąc wywieźć z Frankfurtu komplet punktów. W 62. minucie Osako strzelił drugiego gola w tym spotkaniu, ponownie sędzia liniowy podniósł chorągiewkę - i tym razem miał rację. Japończyk znajdował się na minimalny spalonym. Osako ewidentnie miał chrapkę na to, by zostać bohaterem swojej drużyny. To miano mu jednak nie przypadło, przejął je szerzej nieznany Milot Rashica. Pochodzący z Kosowa 22-latek wszedł na boisko w 83. minucie meczu, a w szóstej minucie doliczonego czasu gry (sędzia doliczył siedem minut) fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego dał swojej drużynie trzy punkty.

Awaria zasilania w głowie Jetro Willemsa.

FC Augsburg – Borussia Mönchengladbach 1:1 (1:0)

Michael Gregoritsch 13 - Alassane Pléa 68

Borussia Mönchengladbach nie powtórzyła dobrego rezultatu sprzed tygodnia i w Augsburgu ledwie zremisowali 1:1. Kibice pamiętający dobry mecz z Bayerem, po spotkaniu z Augsburgiem mogli czuć się rozczarowani. Analizując statystyki z tego spotkania, można wywnioskować, że Augsburg był po prostu zespołem lepszym. Mecz ułożył im się bardzo dobrze, bo już w 12. minucie za sprawą Michaela Gregoritscha objęli prowadzenie. Goście odpowiedzieli dopiero w drugiej połowie. Uczynił to sprowadzony latem do klubu za naprawdę dużo pieniądze Alassane Pléa. Wprowadzony w przerwie w miejsce Raffaela Francuz strzałem głową z bliskiej odległości uratował swojej drużynie punkt.

1. FC Nürnberg – 1. FSV Mainz 05 1:1 (0:1)

Mikael Ishak 48 - Jean-Philippe Mateta 25
Beniaminek z Norymbergi zdobył pierwsze punkty w tym sezonie, a tak naprawdę w starciu z Mainz powinien sięgnąć po komplet punktów. Piłkarze Mainz oddali na bramkę rywali tylko jeden celny strzał. Wystarczyło to do strzelenia gola. W 25. minucie meczu piłkę w pole karne dośrodkował Aarón Martín, a celną główką z trudnej pozycji gola strzelił sprowadzony z drugiej ligi francuskiej Jean-Philippe Mateta. Częściej w tym meczu strzelali gospodarze, lecz drogę do bramki znaleźli tylko raz. Trzy minuty po wznowieniu gry po przerwie kreatywnie rzut rożny wykonał Enrico Valentini, który posłał piłkę po ziemi w pole karne. Piłkę umiejętnie przepuścił Hanno Behrens, a Mikael Ishak potężnie huknął nie dając szans Florianowi Müllerowi. Okazji do wywalczenia trzech punktów było dużo więcej, lecz brakowało przede wszystkim skuteczności. W wielu sytuacjach piłkarze 1. FC Nürnberg fatalnie przestrzelali, a kiedy już udało im się trafić w bramkę, to dobrze interweniował Müller. Bramkarz Mainz momentami wyprawiał cuda w bramce, ratując swojej drużynie punkt. Norymberga prezentowała się o wiele lepiej, przy lepszej skuteczności Mainz mogło wrócić do domu z pokaźnym bagażem bramek.

VfB Stuttgart - FC Bayern München 0:3 (0:1)

Leon Goretzka 37, Robert Lewandowski 62, Thomas Müller 76

Zwycięstwo Bayernu w Stuttgarcie ani przez chwilę nie wydawało się być zagrożone. Nie jest to oczywiście nowością, gdyż od długiego czasu Bayern "zjada" resztę ligi. Co jakiś czas pojawiają się jednak drużyny, które potrafią stawić opór Bawarczykom, a nawet urwać im punkty. Stuttgart w sobotni wieczór nie potrafił. Cztery sytuacje bramkowe, żadnego celnego strzału na bramkę Manuela Neuera. W ten sposób nie wygra się nie tylko z Bayernem, ale podejrzewam, że i z każdą inną drużyną. A co do Bayernu. Monachijczycy nie zagrali fenomenalnie, zwłaszcza w pierwszej połowie podopiecznym Niko Kovača zdarzały się przestoje w grze. Po przerwie wyglądało to już lepiej. Również po przerwie błysnął niewidoczny do pewnego momentu Robert Lewandowski. Dwa dotknięcia piłki wystarczyły, by jego występ z mocno przeciętnego można ocenić na całkiem dobry. Lewandowski najpierw świetnie uderzył z dystansu, a potem świetnym podaniem obsłużył Thomasa Müllera, który dobił gospodarzy. Kapitan reprezentacji Polski w nagrodę za swój występ otrzymał od Kickera notę 1,5 i został wybrany do jedenastki kolejki.

Więcej o tym meczu tutaj.

RB Leipzig – Fortuna Düsseldorf 1:1 (0:0)

Jean-Kévin Augustin 68 - Matthias Zimmermann 47

Jeden punkt po dwóch rozegranych spotkaniach. Wysoka przegrana z Borussią Dortmund i wymęczony awans do fazy grupowej Ligi Europy. Dla piłkarzy RB Leipzig początek sezonu nie jest zbyt udany. Kompletu punktów nie udało się zdobyć także w starciu z beniaminkiem z Düsseldorfu. Gra Fortuny mogła się podobać. Zawodnicy grali mądrze, kilkukrotnie zagrażając bramce rywali. W większości przypadków Péter Gulácsi wyciągał swoich kolegów z nie lada opresji. Węgier bezradny był jednak w 47. minucie, kiedy ciekawą i ładną dla oka akcje Fortuny, równie dobrym strzałem wykończył Matthias Zimmermann. Gospodarze, którzy dotychczas nie byli bierni w ofensywie, dopiero po straceniu gola wrzucili wyższy bieg. Dało to efekt w 68. minucie, kiedy dość szczęśliwie, ale jednak, piłkę do bramki wpakował Jean-Kévin Augustin. W ostatnim kwadransie meczu, w przeciągu praktycznie kilkudziesięciu sekund, obie strony zmarnowały po jednej okazji, by wygrać. Najpierw pojedynek z Gulácsim przegrał Benito Raman, a chwilę później Timo Werner trafił piłką w słupek bramki Michaela Rensinga. Ostatecznie w Lipsku nie było rozstrzygnięcia, z czego bardziej zadowolenie mogą być goście.

Gol Matthiasa Zimmermanna, po którym Fortuna objęła prowadzenie w Lipsku.

Szansę debiutu w Fortunie otrzymał Marcin Kamiński. Reprezentant Polski współtworzył trzyosobowy środek defensywy Fortuny. Jego występ został oceniony przez magazyn Kicker na 3 - przeciętny. Trzeba docenić, że Kamiński bardzo szybko znalazł nić porozumienia z kolegami z drużyny, co patrząc na to, że w Düsseldorfie jest od niewiele ponad tygodnia, nie było oczywiste. 26-latek zagrał poprawnie, ale właśnie takiej gry można oczekiwać. Cieszyć musi przede wszystkim fakt, że Kamiński zaczął grać - co z perspektywy posuchy na tej pozycji w reprezentacji Polski i poszukiwaniu partnera dla Kamila Glika, staje się niezwykle istotne.

Więcej o tym meczu tutaj.

Schalke 04 Gelsenkirchen – Hertha BSC Berlin 0:2 (0:1)

Ondrej Duda 15, 90

Kicker wybrał Ondreja Dudę zawodnikiem 2. kolejki Bundesligi. Nie jest to absolutnie wyróżnienie przyznane na wyrost. Były piłkarz Legii Warszawa niemal w pojedynkę pokonał Schalke - obecnego wicemistrza Niemiec. Z dwóch strzelonych bramek, o wiele ładniejsza była ta druga, strzelona już w doliczonym czasie gry. Duda świetnym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego pokazał piłkarzom Schalke ich miejsce w szeregu. Ich sytuacja prezentuje się bardzo słabo, po dwóch kolejkach podopieczni Domenico Tedesco, jako jedni z czterech klubów, nie zdobyli nawet punktu. Przed Tedesco powoli staje pierwsze tak poważne w jego karierze trenerskiej wyzwanie - zapanować nad rodzącym się powoli kryzysem. Tym bardziej, że niedzielny mecz z Herthą wcale nie musiał zakończyć się porażką. W 13. minucie mieli nawet rzut karny, którego nie wykorzystał Daniel Caligiuri. Chwilę później Hertha wyszła z kontrą, którą wykończył Duda. Mimo straty bramki, to piłkarze Schalke stwarzali sobie więcej sytuacji, jednak żadnej z nich nie potrafili wykorzystać. W doliczonym czasie gry, jakby na dobicie, z boiska wyleciał Jewhen Konoplanka, a chwilę później Duda nie pozostawił złudzeń. Schalke przegrywa drugi mecz z rzędu w lidze, drugi raz ulega jednej z rewelacji początku rozgrywek - zarówno Wolfsburg i Hertha z kompletem punktów usadowiły się na podium tabeli ligowej.

Więcej o tym meczu tutaj.

Drugi gol Ondreja Dudy w tym spotkaniu.

Gol kolejki:

Bramka Milota Rashicy na 2:1 strzelona w doliczonym czasie gry. Wybrana jako najładniejsza nie tylko ze względu na styl, a także wagę i okoliczności tego gola.

11 kolejki według Kickera:

blank

Tabela Bundesligi po 2. kolejce spotkań niemieckiej Bundesligi:

[table id=3 /]

Zestaw par 3. kolejki niemieckiej Bundesligi (14-16 września):

Borussia Dortmund - Eintracht Frankfurt (14 września, 20:30) - CANAL+ Sport 2

FC Bayern München - Bayer 04 Leverkusen (15 września, 15:30) - Eleven Sports 2

RB Leipzig - Hannover 96 (15 września, 15:30) - CANAL+ Sport

1. FSV Mainz 05 - FC Augsburg (15 września, 15:30)

VfL Wolfsburg - Hertha BSC Berlin (15 września, 15:30)

Fortuna Düsseldorf - TSG 1899 Hoffenheim (15 września, 15:30)

Borussia Mönchengladbach - Schalke 04 Gelsenkirchen (15 września, 18:30) - Eleven Sports 1

Werder Brema - 1. FC Nürnberg (16 września, 15:30) - Eleven Sports 3

SC Freiburg - VfB Stuttgart (16 września, 18:00) - Eleven Sports 2

 

 


Avatar
Data publikacji: 4 września 2018, 8:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.