blank
fot. tspodbeskidzie.pl
Udostępnij:

Hubert Kościukiewicz, tymczasowy trener Podbeskidzia: Nadal nie możemy pozbierać się z niemocy w defensywie

W piątkowy wieczór Wisła Płock pokonała na własnym stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:1 (3:0). Dla "Górali" to dziewiąta ligowa porażka w tym sezonie. - Ciężko coś powiedzieć, gdy w kolejnym meczu tracimy taką liczbę bramek. Na pewno sytuacja, która zastała nas w tygodniu, też wpłynęła na zespół. Nadal nie możemy pozbierać się z niemocy w defensywie - przyznał tymczasowy trener beniaminka, Hubert Kościukiewicz. 

Hubert Kościukiewicz zastąpił na ławce trenerskiej Podbeskidzia Bielsko-Biała zwolnionego w poprzednim tygodniu Krzysztofa Brede. 42-latkowi nie udało się odmienić gry beniaminka, który przegrał na wyjeździe z Wisłą Płock 4:1. Dla "Górali" to czwarty mecz z rzędu, w którym tracą  minimum cztery bramki. Ostatnie spotkania to dwie ligowe porażki z Piastem Gliwice (0:5) i Lechem Poznań (4:0) oraz pucharowa klęska z Zagłębiem Lubin (2:4).

Podbeskidzie na stadionie im. Kazimierza Górskiego wyszło w eksperymentalnym ustawieniu z pięcioma obrońcami. Zmiana taktyki nie poprawiła gry defensywnej "Górali". Zespół z Klimczoka już w  pierwszej połowie stracił trzy bramki. Na listę strzelców wpisali się Patryk Tuszyński, Alan Uryga i Dusan Lagator. Ostatnią bramkę dla gospodarzy w 77. minucie zdobył Mateusz Stefan Lewandowski.

- Ciężko coś powiedzieć, gdy w kolejnym meczu tracimy taką liczbę bramek. Na pewno sytuacja, która zastała nas w tygodniu, też wpłynęła na zespół. Nadal nie możemy pozbierać się z niemocy w defensywie. Dzisiaj zmieniliśmy trochę sposób grania na pierwszą połowę, wprowadziliśmy jednego obrońcę więcej i liczyliśmy, że to przyniesie jakiś skutek. Wiedzieliśmy, że zespół Wisły Płock zdobywa bramki ze stałych fragmentów, a mimo to nie ustrzegliśmy się błędów. Nie wybroniliśmy i w taki sposób ciężko myśleć o zwycięstwie i przełamaniu impasu, który nas dotyka. Ta niemoc wciąż w nas jest i jeśli dalej będzie to tak wyglądało to ciężko szukać punktów gdziekolwiek. Do tego dochodzą jeszcze czerwone kartki, które dzisiaj otrzymaliśmy, a według mnie nie wynikały one z determinacji, woli walki tylko po prostu z takiej piłkarskiej głupoty i ta frustracja pokazuje, że zawodnicy też tracą głowę i później ciężko cokolwiek zrobić, gdy gra się jednego mniej, potem dwóch - stwierdził Kościukiewicz.

- Tak naprawdę chyba każdy myślał, żeby ten mecz się skończył i żeby nie stracić więcej bramek. Na pewno jest to ciężka sytuacja i chyba jedyny pozytyw tego wszystkiego jest taki, że granie w tym roku już się kończy i ten czas, który przyjdzie, trzeba będzie bardzo mocno i solidnie przepracować nie tylko pod kątem szkoleniowym, ale też pod kątem kadrowym. Takie decyzje będzie już podejmował ktoś inny, ja dzisiaj zastępuje Krzysia Brede, z którym pracowałem tutaj 2,5 roku i spędziłem bardzo fajny okres. Był to czas, który przyniósł dla Bielska ekstraklasę, który mam nadzieję, dał nam też dużo nauki i na pewno wyciągniemy z tej pracy wnioski. Jaka będzie moja dalsza przyszłość - tego nie wiem, na pewno zapadną jakieś decyzje w tygodniu, może do końca roku. Ja bym chciał ze swojej strony życzyć wszystkim zdrowych, wesołuch, radosnych świąt i obyśmy w nowym roku spotkali się w lepszych nastrojach, by te wyniki Podbeskidzie były w przyszłej rundzie o wiele lepsze - dodał trener.

W ciągu kilku najbliższych dni władze klubu ogłoszą nowego trenera zespołu. Na giełdzie nazwisk pojawili się Mariusz Rumak, Dariusz Marzec i Ireneusz Mamrot, który niedawno stracił pracę w pierwszoligowej Arce Gdynia.

Źródło: wisla-plock.pl, własne


Avatar
Data publikacji: 19 grudnia 2020, 14:01
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.