Harry Kane
fot.
Udostępnij:

Hat-trick Kane’a! Pogoń za Messim trwa

Tottenham pokonał Burnley na wyjeździe 0:3 (0:1) po trzech golach Harry'ego Kane'a. Anglik śrubuje kolejne rekordy - skompletował siódmego hat-tricka w tym sezonie, a do wyprzedzenia Lionela Messiego w klasyfikacji najlepszych strzelców roku, brakuje mu zaledwie dwóch trafień. 

Przed meczem obydwa zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli. Wicemistrzowie Anglii, którzy w tym sezonie obniżyli  loty w lidze, mieli o punkt mniej od The Clarets i zajmowali siódmą pozycję. Burnley prezentuje się w tym sezonie zaskakująco dobrze - ostatnie trzy spotkania u siebie kończyli z kompletem punktów.

Spotkanie rozpoczęło się dla gości w wymarzony sposób. Michael Oliver  w 7. minucie podyktował rzut karny za faul Kevina Longa na Delle Allim. Nie obyło się bez kontrowersji, faulu prawdopodobnie nie było. Środkowy pomocnik Tottenhamu dodał sporo od siebie i upadł dość teatralnie, ale mimo protestów graczy Burnley sędzia uznał, że karny się gościom należy. Jedenastkę na gola zamienił Harry Kane i tym samym zanotował swoje 34 trafienie ligowe w tym roku. Cztery minuty później Anglik oddał w komfortowej sytuacji strzał, ale obrońcy Burnley z poświęceniem zablokowali piłkę, która znalazłaby się w siatce. W 17. minucie spotkania Kane znów powinien powiększyć dorobek po odebraniu świetnego podania górą za linię obrony, ale trafił w boczną siatkę. Festiwal zmarnowanych okazji w pierwszej połowie zwieńczyła zmarnowana "setka" Moussy Sissoko po znakomitej kontrze. Dwukrotnie przegrał pojedynek sam na sam z Nickym Popem. Gospodarze w ostatnich 10 minutach lekko się ożywili, ale nie zdołali oddać nawet celnego strzału.

15 minut przerwy nie pomogło graczom Tottenhamu w odnalezieniu skuteczności. Po podaniu Christiana Eriksena z prawego skzydła, przed szansą stanął Harry Kane, ale ponownie górą bramkarz Burnley. W 56. minucie Son mógł tylko ukryć twarz w dłoniach. Serge Aurier po dograniu od Kane'a posłał perfekcyjne podanie z prawej strony do Koreańczyka, który mając przed sobą tylko Pope'a, przestrzelił nad poprzeczką. Wtedy najlepszy strzelec Spurs wziął sprawy w swoje ręce. Wykorzystując pasywność defensywy rywala i ewidentne błędy obrony Harry Kane dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i skompletował siódmego hattricka w 2017 roku. Przy golu z 69. minuty, piękną asystą zrehabilitował się Sissoko. Zaś dziesięć minut później piłkę wyłuskał od rywala sam strzelec i skorzystał z świetnego dogrania Alliego. Rezultat spotkania nie uległ już zmianie i Tottenham zasłużenie zgarnął trzy punkty, wskakując na 5. miejsce w tabeli.

Harry Kane goni Lionela Messiego w klasyfikacji najlepszych strzelców 2017 roku. Anglik ma na koncie 53 trafienia, a Argentyńczyk o jedno więcej. Tyle że snajpera Kogutów czeka jeszcze spotkanie z Southampton 26 grudnia. Czy "Hurricane" wyprzedzi "Pulgę?


23.12.2017 r., 19. kolejka Premier League, Turf Moor

Burnley FC - Tottenham Hotspur (1:0)

Harry Kane 7'(k), 69 i 79'

Burnley FC: N. Pope, P. Bardsley, K. Long, B. Mee, C. Taylor, S. Defour, S. Arfield (Wells 86'), J. Cork, J. Guðmunds­son, J. Hendrick (Vokes 71'), C. Wood (Barnes 35')

Tottenham Hotspur: H. Lloris, J. Vertonghen, S. Aurier, B. Davies, D. Sánchez, M. Sissoko, C. Eriksen, D. Alli (Llorente 87'), E. Dier (Lamela 83'), Son Heung-Min (Dembele 78'), H. Kane

Żółte kartki: Defour - Alli, Sissoko

Sędzia: M. Olivier


Avatar
Data publikacji: 23 grudnia 2017, 20:32
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.