fot. Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Festiwal niewykorzystanych sytuacji w Poznaniu

W ostatnim meczu, w tym roku, na swoim stadionie Lech Poznań gościł Koronę Kielce. Wynik zakończył się wygraną gospodarzy po bramce Dawida Kownackiego.

Mecz Kolejorza z drużyną z Kielc był ostatnią możliwością dla kiboli z Poznania, by obejrzeć fińskiego stopera Paulusa Arajuurrego w niebiesko-białych barwach. Albowiem obrońca wraz z końcem roku kalendarzowego odchodzi do Broendby Kopenhaga. Na przedmeczowej konferencji Fin podkreślał, że przez trzy lata w Lechu nauczył się więcej, niż w innych klubach, w których przyszło mu grać wcześniej. Jako wyjaśnienie swojej decyzji powrotu do Skandynawii powiedział: Nigdy nie ma tylko jednej przyczyny. W moim przypadku najważniejsze nie były powody sportowe, a bardziej to, że chciałem spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi.  

Arajuuri w trakcie gry w poznańskiej drużynie zanotował występy w kwalifikacjach do Ligi Europy, zdobył pięć bramek w LOTTO Ekstraklasie i zaliczył dwie asysty. Z Lechem zdobył mistrzostwo kraju oraz Superpuchar Polski.

Na INEA Stadion przyjeżdża drużyna, która niewątpliwie "leży" poznaniakom. W historii pojedynków między dwoma ekipami kielczanie górą byli tylko czterokrotnie, natomiast lechici na tarczy byli aż 10 razy. Natomiast na stadionie domowym Kolejorza Scyzory nie wygrały żadnego meczu. Udało im się jedynie dwukrotnie zremisować. 1-1 (sezon 2014/15) oraz 0-0 (sezon 2015/16).

Początek meczu mógł zacząć się od mocnego huknięcia poznaniaków. Pawłowski otrzymał świetną diagonalną piłkę od Majewskiego. Skrzydłowy Lecha miał dużo miejsca, by podprowadzić piłkę pod pole karne Korony i precyzyjnie wrzucić. Do piłki doszedł wchodzący ze środka Darko Jevtić. Niestety dla wszystkich zgromadzonych na stadionie Szwajcar uderzył z woleja obok bramki Małkowskiego.

Mimo pierwszej groźnej akcji Lecha inicjatywę w dalszym etapie meczu przejęli kielczanie. Gdyby Kolejorz miał w bramce innego golkipera aniżeli Putnocki nie wiem, czy zawodnicy Bartoszka nie prowadziliby 1-0, lub nawet 2-0. Najgroźniejszą okazję dla piłkarzy z Kielc stworzył duet Aankour - Kallaste. Jednak ten drugi został zatrzymany przez wyżej wspomnianego Putnockiego. Niemniej jednak skrzydłowy Korony mógł lepiej się zachować w tej sytuacji. Co jak co, ale strzały z 7-metra powinny kończyć się w bramce.

Kolejorz pozwolił Koronie wyszaleć się przez kilkanaście minut, po czym sam przejął inicjatywę. Majewski rozprowadzał piłki tak świetne, że można byłoby to podciągnąć pod piłkarską pornografie. W ciągu tej dominacji lechici mogli zdobyć bramkę, jednak strzał Pawłowskiego wpierw wybronił Małkowski, żeby krótko po tym Robak trafił w poprzeczkę z główki.

Końcówka pierwszej połowy należała nie do Lecha.. ani też do Korony, ale do sędziego Jakubika. Pogubił się on bowiem zupełnie pod koniec. Kędziora strzelał zza szesnastki i jednemu z zawodników z Kielc piłka odbiła się od ręki, jednak dobrze ustawiony Jakubik postanowił grać dalej. Gwizdał również absurdalne faule w obie strony oraz nie odgwizdywał tego co ewidentne. Wiele opinii zewsząd zlewa się w jedną konkluzje. Jakubik to jeden z gorszych sędziów w Polsce.

Początek drugiej połowy powinien opiewać w gole, jednak był tylko zawód i wkur....zenie na trybunach w Poznaniu. Pawłowski miał przynajmniej trzy 100% okazje do zdobycia bramki. Jednak zamiast technicznych strzałów podejmował decyzję, żeby uderzyć tak mocno, na ile fabryka pozwoliła. W obu przypadkach piłka lądowała między kibolami Lecha.

To co się działo w drugiej połowie, żadne słowa nie opiszą. Piłkarze Kolejorza cisnęli zawodników z Kielc strasznie. W nomenklaturze bokserskiej, można powiedzieć, że piłkarze Bartoszka kryli się za podwójną gardą. Dopiero jednak w 80 minucie lechici znaleźli sposób, żeby zadać silny podbródkowy, po którym kielczanie padli na deski. Robak zagrał do Kownackiego, który przedryblował Dejmka i uderzył z lewej nogi w okienko bramki Małkowskiego. Młody napastnik Kolejorza świetnie uczcił swój setny występ w barwach Lecha, a także przypomniał się scoutom zebranym przy Bułgarskiej.

Raz kolejny Korona pokazała, że przy Bułgarskiej nie gra jej się najlepiej i dołożyła kolejną porażkę na INEA Stadionie. Natomiast lechici dzięki tej wygranej zachowują nadal szanse na zakończenie rundy na miejscu na podium. Jednak wszsytko zależy od tego, jaki wynik osiągnie fenomenalnie grająca Legia ostatnimi czasy.

Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (0:0)

Bramki: Kownacki 80`

Lech Poznań: Putnocky - Kadar, Arajuuri, Bednarek, Kędziora - Majewski, Trałka- Gajos, Jevtić, Pawłowski - Robak

Korona Kielce: Małkowski – Gabovs, Rymaniak, Dejmek, Grzelak – Marković, Możdżeń – Cebula, Aankour, Kallaste– Abalo.

Widzów: 12 025

Arbiter: Krzysztof Jakubik.


Avatar
Data publikacji: 11 grudnia 2016, 17:28
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.