fot. arsenal-mania.com
Udostępnij:

Fabiański trzykrotnie pokonany, wyszarpane zwycięstwo Arsenalu

Bob Bradley zaliczył swój debiut jako szkoleniowiec Swansea w wyjazdowym meczu z Arsenalem. Gospodarze, mimo nie najlepszej gry, odnieśli zwycięstwo, a w bramce gości pełny mecz rozegrał Łukasz Fabiański.

Spotkanie na Emirates Stadium na początku raczej nie zachwycało od względem jakości gry. Oglądaliśmy szarpany futbol, mało składnych akcji, a większość sytuacji obu ekip wynikało raczej z błędów drużyny przeciwnej. Tak czy inaczej, to Arsenal był w pierwszej części spotkania drużyną lepszą.

W 14 minucie bliski otwarcia wyniku był Szkodran Mustafi. Stoper Arsenalu po wrzutce z rzutu rożnego trafił jednak w poprzeczkę. 12 minut później gospodarzom w końcu udało się udokumentować przewagę bramką - Łukasza Fabiańskiego pokonał będący w świetnej formie Theo Walcott. Anglik wykorzystał błąd obrońców Swansea i z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki.

Polski bramkarz spisywał się dziś bardzo dobrze, ale jego wysiłki szły na marne przez koszmarne błędy linii defensywnej Swansea. Zaledwie 6 minut po zdobyciu pierwszej bramki, Walcott mógł cieszyć się z drugiego trafienia. Po raz kolejny piłka przypadkowo spadła mu pod nogi po stałym fragmencie gry. Cork i Sigurdsson kompletnie pogubili się we własnym polu karnym, a Walcottowi nie pozostało nic innego, jak spokojnie podwyższyć na 2-0.

"Łabędzie" jeszcze w pierwszej połowie przywróciły swoim kibicom nadzieję na korzystny wynik. Bramkę na 2-1 zdobył, oczywiście po głupim błędzie rywala, Gylfi Sigurdsson. Granit Xhaka praktycznie za darmo oddał Islandczykowi piłkę na granicy pola karnego, a zawodnik Swansea świetnym strzałem przy dalszym słupku pokonał Petra Cecha.

Ten festiwal błędów został nam wynagrodzony w 57 minucie. Alexis Sanchez kapitalnym lobem wypuścił Özila sam na sam z Fabiańskim, a Niemiec strzałem z woleja pokonał reprezentanta Polski. W tym momencie piłkarze Arsenalu poczuli chyba, że mecz jest już wygrany. Za tą pewność siebie zostali szybko ukarani. Swansea zaczęło się rozpędzać, i już po chwili znów zmniejszyło straty do jednej bramki. Barrow po kapitalnym rajdzie prawą stroną dośrodkował w pole karne, a tam, niepilnowany przez obrońców, czekał już Baston.

Kilka minut później Arsenal znalazł się w naprawdę poważnych kłopotach. Granit Xhaka otrzymał czerwoną kartkę po wślizgu od tyłu w nogi Barrow'a. Podopieczni Boba Bradley'a złapali wiatr w żagle, ruszyli na bramkę gospodarzy z jeszcze większą siłą, i kreowali sobie kolejne okazje. Kilkakrotnie świetnymi interwencjami ratował swoją drużynę Petr Cech.

Piłkarze Swansea wykazali się wielkim zapałem, ale w końcówce obrona Londyńczyków funkcjonowała już poprawnie. Wynik 3-2 utrzymał się do końca meczu. Arsene Wenger może być po tym spotkaniu zadowolony z trzech punktów, ale z gry swoich zawodników na pewno nie.


Arsenal - Swansea

Bramki: Walcott 26' 32', Özil 57' - Sigurdsson 38', Borja Baston 65'

Składy:

Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal - Xhaka, Cazorla, Iwobi (Coquelin 67'), Ozil (Gibbs 81'), Walcott - Sanchez (Oxlade-Chamberlain 81')

Swansea: Fabianski - Naughton, Fernandez, Amat, Taylor - Cork (Sung-Yueng 70'), Britton (Rangel 82'), Fer - Barrow (Borja Baston 59'), Sigurdsson, Routledge

 


Avatar
Data publikacji: 15 października 2016, 18:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.