FA Cup: Hokej na Goodison Park. Dogrywka przesądziła o awansie gospodarzy
Piłkarze Evertonu i Tottenhamu potrzebowali dogrywki, aby rozstrzygnąć między sobą kwestię awansu do ćwierćfinału FA Cup. Ofiarą piłkarskiej strzelaniny zostali goście z Londynu, a w meczu padło aż dziewięć bramek.
Drogi obu stron w rozgrywkach Pucharu Anglii rzadko kiedy się przecinały. Ostatni ich bezpośredni w krajowym pucharze miał miejsce w sezonie 1994/1995. Wówczas piłkarze z Liverpoolu okazali się lepsi od londyńczyków zwyciężając 4:1. Co więcej, był to wówczas ostatni krok "The Toffies" w drodze do finału, który ostatecznie zakończył się ich triumfem. Klubowa gablota na Goodison Park zdążyła się nieco zakurzyć, gdyż od tego momentu rozpoczęła się trwająca już 26 lat pucharowa posucha Evertonu.
Obie drużyny w żaden sposób nie oszczędzały własnych sił i zafundowały kapitalne widowisko. Już w 2. minucie bramkarz gospodarzy został zmuszony do poważnej interwencji, zatrzymując strzał głową w wykonaniu Erica Lameli wykonany z bardzo bliskiej odległości. Po upływie zaledwie jednej minuty poprawkę wziął na siebie Davison Sanchez. Kolumbijski stoper w analogiczny sposób uderzył futbolówkę po dośrodkowaniu Sona z rzutu rożnego i tym razem Robin Olsen nie miał szans na skuteczną obronę. Odpowiedź ze strony Evertonu nastąpiła w ostatnim kwadransie pierwszej połowy i była ona naprawdę bolesna dla podopiecznych Jose Mourinho. Hugo Lloris w krótkim odstępie czasu skapitulował bowiem trzykrotnie, a na listę strzelców wpisali się Calvert-Lewin, Richarlison oraz Sigurdsson. Trzeci z nich pokonał Francuza pewnie wykonując rzut karny po ewidentnym przewinieniu Pierre-Emile Hojbjerga. Przed gwizdkiem zapraszającym obie drużyny do szatni, goście zdążyli jeszcze złapać koło ratunkowe w postaci kontaktowej bramki. Strzelaninę w pierwszej połowie zakończył Erick Lamela.
Narzucone tempo gry po zmianie stron ani na moment nie spadło i rywalizujące strony postarały się o kolejne bramki. Świetnym jak na środowego obrońcę instynktem strzeleckim wykazał się Sanchez. W dość przypadkowy sposób piłka znalazła się pod jego nogami i w 57. minucie zdobywając swojego drugiego gola doprowadził do wyrównania. Rywalizację z Kolumbijczykiem na bramkowe dublety podjął Richarlison. Brazylijczyk otrzymując od Sigurdssona niskie podanie w pole karne w 68. minucie znów wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Na szczęście dla Tottenhamu, Jose Mourinho w między czasie zdecydował się na kluczową zmianę, posyłając w bój Harry'go Kane'a. Niezawodny duet Kane-Son pozwolił "Kogutom" pozostać w grze o awans, doprowadzając dzięki bramce na 4:4 do dogrywki.
Dodatkowe dwa kwadranse ostatecznie przyniosły rozstrzygnięcie na korzyść ekipy z Goodison Park. Fenomenalny tego dnia Gylfi Sigurdsson popisał się trzecią asystą, a decydując gol padł łupem Bernarda w 97. minucie, który oddając strzał umieścił piłkę tuż przy prawym słupku bramki bezradnego Llorisa.
10.02.2021, 1/8 finału Pucharu Anglii, Goodison Park
Everton F.C. - Tottenham Hotspur 5:4 (4:4)
Calvert-Lewn 36', Richarlison 36', 69', Sigurdsson k. 43', Bernard 97' - Sanchez 3', 57', Kane 83'
Everton: Olsen - Keane, Godfey, Mina, Digne (107' Holgate) - Doucoure, Davies - Iwobi (70' Bernard), Sigurdsson, Richarlison - Calvert-Lewin
Tottenham: Lloris - Doherty (99' Sissoko), Sanchez, Alderweireld, Davies - Hojbjerg, Ndombele (91' Winks) - Bergwijn (53' Kane), Lamela (98' Carlos), Lucas (77' Alli) - Son
-
AktualnościLiga Narodów: Anglia zrewanżowała się Grecji za porażkę na Wembley. Dwa debiuty (WIDEO)
Karolina Kurek / 14 listopada 2024, 22:41
-
1 Liga PolskaWisła - Miedź jeszcze w tym roku! Jest termin
Michał Szewczyk / 13 listopada 2024, 17:28
-
1 Liga PolskaKacper Duda podpisał nowy kontrakt
Mateusz Polak / 12 listopada 2024, 14:31
-
AktualnościLa Liga: Real Sociedad zatrzymuje Barce (SKRÓT WIDEO)
Michał Szewczyk / 10 listopada 2024, 23:24
-
AktualnościPKO BP Ekstraklasa: Stal wygrywa z Puszczą. Dublet Szkurina z ławki (SKRÓT WIDEO)
Michał Szewczyk / 10 listopada 2024, 14:40
-
AktualnościOficjalnie: Ryan Babel kończy karierę
Kamil Gieroba / 10 listopada 2024, 13:42