Argentyna wraca do gry o mundial. Brazylia wygrywa z Peru, Sanchez bohaterem Chile
Spotkanie Argentyny z Kolumbią miało dać odpowiedź na to, jak potoczą się dalsze losy rywalizacji o mundial w strefie CONMEBOL. O ile Kolumbia była przed tym spotkaniem w niezłej sytuacji, to Argentyna w przypadku braku wygranej i w obliczu ciężkich spotkań, które ją czekają, mogłaby mieć problemy z awansem do mundialu, czego nikt w kraju Maradony sobie nie wyobrażał.
I to właśnie "Albiceleste" od początku podeszli do spotkania z większymi chęciami, większą intensywnością i wyraźnym planem co do spotkania. Podopieczni Edgardo Bauzy wysoko podchodzili do Kolumbijczyków, co powodowało, że Ci się gubili.
Niesamowicie aktywny od początku był Messi. Po jednej ze swoich akcji kapitan Argentyny został sfaulowany kilka metrów za polem karnym, co stworzyło dla niego doskonałą sytuację bramkową. Była 10. minuta meczu. Gwiazdor Barcy podszedł do rzutu wolnego i fenomenalnym strzałem pokonał Ospinę.
Na tym gospodarze nie poprzestali. W 23. minucie znów jedną z głównych ról odegrał Messi, który dośrodkował ze skrzydła wprost na głowę Lucasa Pratto, a ten bez problemów trafił do siatki, zamykając tym samym polemikę dotyczącą tego, dlaczego to on, a nie Agüero czy Higuain, wyszedł w pierwszej jedenastce.
W międzyczasie jedną z najlepszym sytuacji w tym spotkaniu mieli goście. Z rzutu wolnego dośrodkował James, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Falcao, jednak jego strzał głową spadł tylko na górną siatkę. Gdyby trafił spotkanie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. A tak Argentyna miała po kilku minutach bezpieczną, dwubramkową przewagę i patrząc na boisko i ich grę można było przypuszczać, że nie dadzą sobie odebrać wygranej.
I tak rzeczywiście było. Podopieczni Bauzy mieli zdecydowaną przewagę na boisku, raz po raz nękając obronę gości. W 84. minucie ten, któremu jeszcze było mało, Lionel Messi, popędził na obrońcę gości, zabrał mu piłkę, po czym dograł ją do Di Marii, który ustalił wynik meczu na 3:0.
Argentyna była dzisiaj zdecydowanie lepsza od Kolumbii, a wynik 3:0 to najmniejszy wymiar kary. Doskonale dysponowany był dzisiaj Messi, którego piłkarze Pekermana byli w stanie powstrzymywać tylko poprzez faule, które były notorycznie odgwizdywane. Kolumbii zabrakło dzisiaj charakteru, woli walki, ale chyba też i umiejętności. "Albiceleste" wypunktowali słabego rywala i dopisali sobie bardzo cenne trzy punkty w kwestii awansu na Mundial 2018.
Estadio del Bicentenario, San Jose, 16.11.2016r., godz. 00:30
Argentyna - Kolumbia 3:0 (2:0)
1:0 Messi 10'
2:0 Pratto 23'
3:0 Di Maria 84'
Żółte kartki: Pratto, Mercado, Banega, Mori (Argentyna) - James, Arias, Balanta, Cuadrado (Kolumbia)
Składy:
Argentyna: Romero - Mercado, Otamendi, Mori, Mas - Biglia, Mascherano, Di Maria (85' Acuna), Banega (62' Enzo Perez), Messi - Pratto (79' Higuain)
Kolumbia: Ospina - Arias, Sanchez D., Murillo, Balanta - Sanchez C., Cuadrado, Torres D. (67' Copete), Barrios (46' Torres M.), James - Falcao (76' Bakka)
W nocy odbyły się także dwa inne spotkania tej strefy. Chile w drugim hicie podejmowało Urugwaj, zaś Brazylia gościła w Peru.
Chilijczycy od 17. minuty przegrywali po trafieniu Cavaniego, jednak w doliczonym czasie pierwszej połowy zdołali wyrównać za sprawą Vargasa. Druga połowa należała już do gospodarzy, którzy strzelili "Urusom" dwie bramki. Obie autorstwa Alexisa Sancheza, które rozstrzygnęły to spotkanie na korzyść drużyny Pizziego. Napastnik Arsenalu pokazał, że kontuzja przez którą nie zagrał w spotkaniu z Kolumbią poszła już w zapomnienie. Rozmiary porażki mógł zmniejszyć w 89. minucie Luis Suarez. Napastnik gości nie wykorzystał jednak rzutu karnego.
Chile - Urugwaj 3:1 (1:1)
0:1 Cavani 17'
1:1 Vargas 45+2'
2:1 Sanchez 60'
3:1 Sanchez 76'
Brazylia na starcie z niżej notowanym rywalem z Peru pojechała jak po swoje. "Kanarki" musiały potwierdzić swoją doskonałą dyspozycję z wygranego starcia z Argentyną sprzed kilku dni (3:0) i pokazać, że to nie był jednorazowy wyskok. Choć w pierwszej połowie goście nie dali rady trafić do siatki, w drugiej rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. Najpierw w 58. minucie do siatki trafił przyszły piłkarz Manchesteru City (od stycznia) Gabriel Jesus, zaś na 2:0 wynik ustalił w 79. minucie Renato Augusto, spokojnie wykańczając podanie wspomnianego Jesusa. Dzięki porażce Urugwaju "Canarinhos" prowadzą w tabeli CONMEBOL z 27 punktami (czterema więcej od "Charruas) i wydaje się, że są pewni awansu na MŚ.
Peru - Brazylia 0:2 (0:0)
0:1 Gabriel Jesus 58'
0:2 Renato Augusto 79'
Wcześniejszą porą rozegrano także dwa inne spotkanie. Oto ich rozstrzygnięcia:
Boliwia - Paragwaj 1:0 (0:0)
1:0 Gomez (bramka samobójcza) 78'
Ekwador - Wenezuela 3:0 (0:0)
1:0 Mina Meza 51'
2:0 Bolanos 82'
3:0 Ener Valencia 86'
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
PolecanePuchar Ligi Angielskiej: Liverpool awansował do półfinału!
Karolina Kurek / 18 grudnia 2024, 22:57
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04
-
AktualnościOficjalnie: Ryoya Morishita na dłużej w Legii Warszawa!
Victoria Gierula / 17 grudnia 2024, 15:58